[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od kiedy Robert wprowadził się jedną nogądo mieszkania byłej żony, chłopcy musieli uznać kilka nowych zasad.Nie jemy przedtelewizorem, kreskówek nie oglądamy wcale, a pozostałe programy - najwyżej dwie godzinydziennie.I nie rozrzucamy ubrań po podłodze.Gdyby tak można było jeszcze zadekretowaćniedokuczanie sobie nawzajem, nieobgryzanie paznokci i mycie zębów bez kilkakrotnegoprzypominania.Tu jednak dochodzący tatuś poniósł klęskę.Kilka minut przed siódmą dzwoni Iwona.Rozmowa jest krótka i chłodna, jakby ich ostatnia nocna przygoda została wziętaw nawias.Jakby się nie zdarzyła.Robert po prostu składa meldunek: jestem u Kamili, pakujęKrzysia i Jasia na wyjazd, wieczorem mam spotkanie z Damianem, by odebrać kluczedo gospodarstwa.- Rano wyjeżdżamy - mówi do słuchawki - przenocuję z chłopakami.Co u ciebie?- Straszliwy młyn mam.Będę zajęta do wieczora.- Mogę podjechać i podwiezć cię po pracy, pożegnamy się przynajmniej.- On starasię, żeby oferta zabrzmiała wesoło, naturalnie i zachęcająco.- Nie musisz.- Jej nagle ochłodzony i jakiś taki.nieobecny ton budzi w Robercienowe podejrzenia.Ale może Iwona po prostu rozmawiając, coś jednocześnie robi.- Możeszprzyjść do mnie, jak już wrócicie.Kamila z wami nie jedzie?- Nie.mówiłem ci przecież.Tylko we trzech.- Wreszcie zrealizujesz założony cel.- Czuję lekką kpinę.- Nie bądz zbyt czujny.Naprawdę jestem ciekawa, jak to zniesiesz.- Jaaa?!- O twoich synków jakoś mniej się martwię.- W głosie Iwony rozbrzmiewa cościeplejszego.- Oni poradzą sobie na pewno.Natomiast ty.tyle dni bez pracy.tu może byćproblem.- Najważniejsze, że wszyscy wokoło wierzą w chłopaków.Spakowali cały sklepelektroniczny.- A ty co spakowałeś?- Kilka książek.W jednej znalazłem twoje zdjęcie.To z basenów.Z września.- Zdjęcie Kamili też bierzesz?- Ghrmm.No dobra.Rozumiem, że koniec rozmowy?-.- Też cię pozdrawiam.- Pa!Chowając komórkę do kieszeni, Robert przeciera ciepłe czoło zmarzniętą ręką.Kamila krząta się po mieszkaniu, chłopcy kłócą się o coś głośno, a on, na balkonie, przypalapapierosa od papierosa.Co się porobiło z tobą i Iwoną, człowieku? Kurwa mać.Przecież onaod początku wiedziała, że jest Krzysio i Jasio, a więc i Kamila.I nie przeszkadzało.A terazprzeszkadza.Albo to pretekst.Może celowo obniża temperaturę związku.Nocą przemówiłojej ciało, a teraz.Jakby cię chciała przeformatować z kochanka na przyjaciela.Może to i dobry pomysł?Mijają te słodkie, pierwsze lata i nagle widzimy się takimi, jacy jesteśmy.Iwona maczarne włoski na przedramionach i plecach.Czy wcześniej ich nie miała? Miała.Lubiponarzekać bez wyraznego powodu.Czy kiedyś było inaczej? Nie było.Wygłasza czasemsądy żywcem wyjęte z tabloidu.Zawsze to robiła i sama mówiła od początku: Filozofiipo mnie nie oczekuj, misiaczku, ja jestem dziewczyną stąd.Z bloku na Bielanach.Sam teraz narzekasz.Może byś się lepiej zastanowił, jak ona cię widzi? Przyjeżdżasz raz na tydzień,dobierasz się do niej w środku nocy, a potem większość dnia spędzasz u Kamili.Kwiatów nieprzynosisz, o urodzinach zapominasz, kiedyś potrafiłeś wysłać słodkiego SMS-a, ale już ci sięnie chce.Brzuch ci rośnie, golisz się raz na tydzień, śmierdzisz, człowieku, fajkami.Maszw dupie, co o tobie myślą.Okej - zawsze miałeś, ale Iwona była ważna.Podniosłeś się przyniej, a teraz miodowe lata minęły i wracasz, bracie, w utarte koleiny.Obowiązki i jeszcze razobowiązki.Kamila po prostu lepiej to znosi.Dlatego dryfujesz w jej stronę.No.może nie tylko dlatego.Jak powiedział Galper?Spełnianie powinności też jest zaspokajaniem pragnień.Jakoś tak.* **Wyciągnięcie toyoty z policyjnego parkingu okazuje się ciągiem kolejnych, nużącychformalności.Rachunek za lawetę jest piątym z kolei dokumentem, jaki odrętwiałai zobojętniała Majka odbiera na komendzie.Nie ma nawet siły protestować czy pytać, z jakiejracji każą jej wyłożyć prawie dwieście złotych.Wkłada na głowę wełnianą czapkę, jeszcze cuchnącą wymiocinami, kilkoma ruchamiupycha pod nią niesforne kosmyki włosów, wsiada do samochodu i w tym momencie widzi,że ktoś tu grzebał.Nawet nie starali się tego ukryć.Poutykane wcześniej w schowkachi na półkach drobiazgi - ochronna szminka do ust, klucze do domu w Piasecznie, pilotdo bramy, cień do powiek, którego niedawno szukała, słuchawka telefoniczna na kablu,wizytówka od Pawła, biblioteczny identyfikator - wszystko to leży teraz na siedzeniu pasażeraw srebrno-czerwonym pudełku, chyba po damskich butach.Maja rzuca na stosik drobiazgówswój smartfon
[ Pobierz całość w formacie PDF ]