[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obdzierali jeńców do naga, nim ich zamordowali.Kiedy zaś zajęliBolton w Lancashire, nastąpiła tam taka rzez, takie gwałty i okrucieństwa,jakich nie widziano w Anglii od czasów pogańskich.Nowością w tej wojnie było to, że u rebeliantów panował rygor, a podznakami króla szedł motłoch.Za czasów Wata Tylera i Jacka Cade a byłowprost przeciwnie.Niektórzy z szeregów Parlamentu nawet przeczyli, jakobybyli żołnierzami , gdyż słowo to oznacza ludzi, co służą za zapłatą ipoprzestają na posłuszeństwie dla swego księcia czy gubernatora.Nie chcieliteż, by ich uważano jeno za maszyny czy też za ludzi, którzy wyrzekli się prawado własnej opinii o dobrym zarządzaniu krajem.Nie są najemnymi wojskami,mówili, ani przymusowymi zaciężnikami, lecz ochotnikami.W większości bylito właściciele wolnych gruntów i mieszczanie, niezbyt wysoko płatni,zazwyczaj z zalegającym od dawna żołdem, a jednak trwali w służbie, do którejposzli, dlatego że tak im nakazywało sumienie.Na ogół byli zdania, że czastrwania Parlamentu winien być ograniczony, lecz należy zwoływać goregularnie, że wybory muszą być lepiej uporządkowane, a poselskie mandatysłuszniej rozdzielone.Usunąć też należy nieuzasadnione przywileje i wywieranyprzez biskupów nacisk (choć sami biskupi mogą pozostać, to im nie wadzi).Król, o którym jeszcze mówili z przywiązaniem i którego żałowali z obowiązku,winien odzyskać swoje prawa, ale z ograniczeniem nadużywania ich.Ustawynależy uprościć, zmniejszyć koszty sądowe, monopole usunąć, a dziesięcinyzłagodzić, itd., itd.Nie mogłam ich nienawidzić ani nawet nie mogłamwyśmiewać ich jako okrągłych łbów , bo wielu z nich nosiło włosy długie,szczególnie kawalerzyści.Memu ojcu, z jego wozami i wózkami, zabroniono wrócić przez most doForest Hill.Matka drżała o jego bezpieczeństwo i zastanawiała się, czy prosić olist żelazny, by do niego pojechać do Oksfordu (na co by, jak przypuszczam,uzyskała pozwolenie), czy raczej nie ruszać się z miejsca.Trzeba zaś tuwspomnieć, że w ubiegłym pazdzierniku żołnierz z oksfordzkiego garnizonupiekł skradzioną świnię w szopie Thames Street, blisko targu zbożowego, ipodpalił budynek.Ponieważ dął właśnie silny, północny wiatr, spłonęły wtedywszystkie drewniane domy z zachodniej strony targu zbożowego, od Bocardo,czyli od bramy północnej, aż do Carfax.Między nimi był i skład, który służyłnam za schronisko w poprzednim roku, i cały zapas drzewa mego ojca poszedł zdymem.Wiedząc tedy, iż w Oksfordzie nie posiadamy własnego pomieszczenia(a znalezć mieszkanie było trudno, chyba za nadmiernie wysokim czynszem),moja matka postanowiła pozostać w Forest Hill.Ale i tu było niebezpiecznie,bośmy byli w zasięgu wielkich armat z St Clemenfs Port Któregoś dnia, gdybyłam zajęta na piętrze mleczarni, kula armatnia, wagi dziewięciu funtów,przeleciała ze świstem nad dachem i spadła na wielką łąkę za domem.Pułkownik sir Robert Pye, junior, który dowodził pułkiem konnicy w służbieParlamentu i który w roku poprzednim zmusił Taunton do posłuszeństwa,odwiedził moją matkę w parę dni pózniej.Pił z nami wino w małej bawialni iobiecał, że nie stanie się żadna krzywda ani naszemu domowi, ani naszymludziom.Z nim przybył jeden z jego rotmistrzów, dawniej prawnik z MiddleTempie, a potem człek bardzo sławny.Nazywał się Henry Ireton.Przeciwko sir Robertowi wytoczyła była gwałtowne oskarżenia lady CaryGardiner podczas niedawnej u nas wizyty.On to bowiem zagarnął i spaliłHillesden House w Buckinghamshire, rezydencję jej wuja, sir AlexandraDentona (w tym właśnie domu Mun był niegdyś serdecznie przygarnięty poswojej kompromitacji na uniwersytecie oksfordzkim).Moja matka więc, którawielką estymę żywiła dla pana Alexandra, niełatwo mogła darować teraz panuRobertowi i kiedy tylko grzeczność pozwoliła, opuściła jego towarzystwo,ekskuzując się jakimiś zajęciami gospodarskimi.Jednakże sir Robert niepożegnał się natychmiast, ale pozostał w bawialni i rozpoczął dyskurs ze mną natemat mego małżeństwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]