[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ot i cała historia, którą opowiedziałam Danowi.Cała prawda.Potemjeszcze sporo się zdarzyło.Wyjechałam na studia.Poznałam Matthew.Przekonałam się, że jestem zdolna do miłości i że seks i alkoholmogą zastąpić liczby.Nauczyłam się też rozważnie wybieraćpowierników swoich sekretów.A potem spotkałam jego.Niewiele mówił, kiedy opowiadałam, po prostu pozwolił mi mówić.W trudnych momentach gładził mnie kolistymi ruchami po plecach, alecały czas trżymał mnie mocno za rękę.Kiedy skończyłam, odetchnęłam głęboko, a potem jeszcze głębiej.Spojrzałam na niego.Czułam się tak, jakbym zwymiotowała coś, co miszkodziło, albo wycięła ropiejącą ranę, albo zrzuciła ładunek kamieni,który od dłuższego czasu dzwigałam na ramionach.Czułam się lżejsza.Oczyszczona.Wycieńczona i lekko otumaniona,ale.odczuwałam satysfakcję i ulgę.- Nie mam do opowiedzenia nic więcej - powiedziałam.- To wszystko.Nigdy nikomu o tym nie opowiedziałam.Nie było mnie na to stać.Niemogłam być kimś więcej, niż byłam.Ale nauczyłam się też, że niemogłabym być kimś mniej, niż jestem.Przez chwilę nic nie mówił, apotem po prostu zapytał:- Masz coś przeciwko temu, żebym cię przytulił?Pokręciłam głową.Objął mnie i bez słowa trzymał w ramionach.Bardzo długo.Jego oddech unosił kosmyki moich włosów Dostroiłamoddech do jego oddechu.Wdech.Wydech.Wdech.Wydech.Przyłożyłam rękę do jego piersi, żeby wyczuć bicie serce.Mocne,nieprzerwane bum-bum uspokajało mnie.Uspokajała mnie również jegoręka na moich plecach.Ustami dotykał moich włosów.Pocałowałam go pierwsza, poddał się bez oporów.Pozwolił miprowadzić.Wślizgnęłam się między jego wargi, wsunęłam język do jegoust i posmakowałam go.Jego ręce położyłam na swoich piersiach.Roz-pięłam guziki jego koszuli.Kręcone, miękkie włosy w kolorze piaskułaskotały mi dłonie.Wyszeptał moje imię w czeluść moich ust.Kciukiem pocierał mójsutek, aż boleśnie stwardniał, drugą objął moją pupę i przyciągnął mniebliżej.Językiem gładził mój język.Nasze zęby się zderzały, wargichwytały, przytrzymywały.Mieszała się ślina.Ręce błądziły pożądliwie.Wstałam i pociągnęłam go za rękę do sypialni.Odrzuciłam koce ipozwoliłam mu się położyć na świeżej, czystej, białej pościeli.Mojewłosy rozsypały się wokół nas.Jego stanęły dęba, kiedy zdjął przezgłowę koszulkę.Nachylił się, żeby znów mnie pocałować, a moje palce zupodobaniem zajęły się jego paskiem, guzikiem, suwakiem, spodniami,w końcu majtkami.Rozebrał się szybciej niż ja przez całą tę kombinację guzików,zatrzasków i haftek i nagi pochylił się nade mną.Rozpinał mi po koleiguziki bluzki.Rozchylał ją powoli, centymetr po centymetrze, i każdypojawiający się przed jego oczami kawałek skóry całował.Całkowicie rozsunął poły koszuli i przeciągnął palcem po obrysiemojego stanika.Wodził wzrokiem za swoim palcem, ale od czasu doczasu patrzył mi w oczy.Zwracał uwagę na każdy szczegół, na każdydetal, ale nie zanurzył się we mnie bez pamięci.Aączył się ze mnąświadomie.Jednoczył nas.To nie onrobił coś mnie i nie ja robiłam coś jemu: razem się podziwialiśmy iodkrywaliśmy.- Uwielbiam fo miejsce.Twoja skóra zmienia tu kolor.- Opuszkiempalca musnął moje piersi.- Tuż nad stanikiem.Znałam swoje ciało wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że mojaskóra robi się tam bledsza.Rozpiął mi stanik, z przodu, i rozchylił dwaskrawki koronki.Gdy to zrobił i pod jego rękoma wyrosły moje piersi, ześwistem wciągnęłam powietrze.Obrysował moje sutki palcem.- I uwielbiam ten róż tutaj.Pod jego dotykiem skurczyły się i stwardniały.Uśmiechnął się.Pochylił się i wziął jeden do ust, lekko possał.Poczułam pulsowanie włechtaczce.Przeniósł się na drugi, całował go i ssał jednocześnie.Mojaręka znalazła się z tyłu jego głowy.Pocałował mnie między piersiami, ścisnął je i pocałował obie naraz.Pomógł mi usiąść i przytrzymał mnie na tyle długo, żebym zdążyła zdjąćkoszulę i stanik, a potem znów położył mnie na łóżku.W zetknięciu zeskórą pościel była przyjemne chłodna.Przesuwał się z pocałunkami w dół mojego ciała, wydając pomrukiuznania.Jego ręce były tak samo zajęte jak wargi, zęby i język.Rozpiąłmi spódnicę i zgrabnie ją ze mnie zsunął, ale nawet nie dotknął moichmajtek.Po prostu się w nie wpatrywał.Nie było w nich nic szczególnego.%7ładne tam seksowne stringi ani obnażające skórę koronkowe bikini.Nieprzypuszczałam, że ktoś będzie je oglądał.Zwykła biała bawełna zwysokim wycięciem.Odsłaniałamoje uda na tyle, że mógł mnie pocałować tuż nad biodrami.Zaczął gładzić palcem sterczący pod białą tkaniną majtek maływzgórek mojej łechtaczki.Podskoczyłam.Pocałował mnie w brzuch, tużnad górną krawędzią majtek.Jego palec nie przestał się ruszać.To było wszystko, co nas dzieliło.Cienka warstwa białej bawełny.Znów potarł mnie palcem, a potem przyłożył tam usta i dmuchnąłgorącym, wilgotnym powietrzem.Bawełniana przeszkoda lekko stępiłamoje odczucia, ale i tak zanurzyłam się w rozkoszy.Droczył się ze mną idręczył mnie.Zrobił to jeszcze raz i poczułam na łechtaczce drganie jego języka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]