[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z drugiej strony, on wciąż ma odjechane pomysły i jakośznajduje na to czas.Na przykład na zadany temat Dzień zżycia." wysmarował wielostronicową historię a laFlinstonowie.A szło to w skrócie tak:Na tireksa, ona znowu gdzieś polazła, i to akurat jak jest oporanku potrzebna!Dziś ciężki dzień, mogę przecież zginąć w walce.Trzebawykopać dół, zagonić, dobić, pociąć i przytargać do spiżarni.Wielu z nas dziś nie wróci do jaskiń.Długowłose tego nierozumieją, lekceważą wojowników.Znowu ją gdzieś poniosło.Na pewno poszła do lasuszukać tych jagódek, tych grzybków, bulw podziemnych.Dobrze smakują w połączeniu z mięsem dinozaura, aledlaczego poszła akurat teraz? Nie cierpię tak myśleć, ale onadodaje jaskini ciepła.Pilnuje ogniska, żeby nie zgasło,wyprawia skóry.Miesza coś smacznego i pachnącego wkociołku.Dobrze było ją udomowić.Zawsze chodzą stadami,ale udało mi się ją wyłowić z tłumu.Wystarczyło podbiec,zacharczeć lekko groznie i lekko radośnie.Pokazać klatkę,napiąć bice.To działa nawet na mniejsze dinozaury.Ona od początku była inna.Te długie jasne włosy dobrzenawijały się na rękę.W deszczu, który rozmoczył glebę,trochę się ślizgała, ale nie stawiała oporu.Czyżby czuła, żejestem dobrym wojownikiem? Może chciała się dostać domojej jaskini? Nigdy jeszcze żadna długowłosa tu niemieszkała.Ona była pierwsza.Inni wojownicy mają więcej problemów.Ich długowłosekrzyczą, walczą, machają nogami, a moja nic.Czyżby to onawybrała mnie, biegnącego wojownika? Mąci mi się wgłowie.Długowłose lubią, jak ich pan ma wielką maczugę.Czująsię wtedy bezpieczne.Wiedzą, że maczuga zapewniaprzyjemne życie.Pełne usta.Pełną spiżarnię.Wojownik zdużą maczugą to dla nich prestiż.No, do cholery, gdzie onajest?I trzeba ją wreszcie jakoś nazwać.Przecież na inne wolasię tak samo, łatwo się pomylić.Muszę to przemyśleć popolowaniu.Jeszcze kęs dina w dłoń i lecę.Zachciało Ci się jaskiniowego życia? Proces jeszcze wlesie, a Ty już zaczynasz nowy wątek? Dobra, poczekaj!Ladies and gentleman! Oto Nelia!!!O rany, jaki bajzel! Zawsze musi zostawić taki śmietnik,jak wychodzi na to swoje polowanie! A co ja, za sprzątaczkęsię tu najmowałam czy co?Przyszłam tu za nim, bo z gestów zrozumiałam, że chcemi dać dużo kolorowych kamyków.Trochę wprawdzie robił zsiebie idiotę, jak tak się prężył i nadymał, ale oni już tacy są.Poza tym spodobało mi się, jak dotykał moich włosów.Inni od razu łapią i ciągną, jakby nie było innej metodyzaproszenia.A my przecież też umiemy negocjować, tylko niez tępymi osiłkami.Jakby nie było, są od nas silniejsi.On lubi bawić się moimi włosami.Rozdziela je takimśmiesznym kolczastym narzędziem, które zrobił z rybiegokręgosłupa.Oczyszcza z trawy i gałązek, które się tamwczepiają podczas snu.Trochę ciągnie, ale i tak wyglądamdużo lepiej niż inne długowłose.Na ich głowie ptaki mogąsobie budować gniazdo.On w ogóle jest jakiś delikatny, inny niż jego kolesie zbandy.Właściwie mnie nie bije, czasem tylko w żartachtrochę popchnie, tak że przelecę na drugą stronę jaskini, ale totaki brak wyczucia.On nie kontroluje swojej siły.Kiedyś takzaryłam głową w drzewo, że popłynęło mi coś czerwonego ilepkiego.No to on uznał, że to świetna zabawa, zwłaszcza jakzlizał to czerwone i mu posmakowało.No, ale mnie to wogóle nie było do śmiechu, w głowie mi potem szumiało, więcmusiałam ugryzć go w ucho, jak znowu chciał to zrobić.Teżmu poleciało coś czerwonego, ale ani myślałam tegozlizywać! Też coś!I co ty na to, Neo?Pułapka już wykopana.Mam niezłą ekipę.Same twardemaczugi, żadnych mięczaków.Reksy jak nas widzą, touciekają tam, gdzie lodowiec się zatrzymał.Czuję adrenalinę, serce bije mocniej, słyszę tupot.Ciężkidrań! Waga na wiele posiłków.Wiele dni, które możnaspędzić bezpiecznie z długowłosą w jaskini.Jest! Duży! Gruba skóra, ale dzidy w dole zrobią swoje.Wychodzę.Unoszę dzidę.poprawiam maczugę.nacieram.pozornie.Krzyczę i uciekam.Wiem, gdzie jest dół.Czuję jego oddech na karku.To jak oddech długowłosej,tylko jej oddech jest jednak przyjemniejszy.Nie rozwiewawłosów.Ach, te jej włosy.Neo, opanuj się!Ona w ogóle jest inna.Mruczy do mnie wesoło, jakwracam.Czasami próbuje groznie chrząknąć i potrząsawłosami, ale szybko jej przechodzi złość.Wystarczyprzewinąć jej włosy przez rybi szkielet.Wydobyć patyczki iliście, które zebrała we włosach podczas chodzenia po lesie.Muszę przestać o tym myśleć, bo zginę.Gdyby jeszcze można się było lepiej porozumieć.Ostatnio coś znów zle poszło.Chciałem ją do siebieprzyciągnąć, poczuć jej bliskość, przecież po to przy wlokłemją do jaskini.Nie zrozumiała, o co chodzi, i puściła moją rękę.Pooooleeeciała i walnęła o ścianę.Na znak przeprosinpostanowiłem oczyścić ją z tego płynu, który z niej sięwydobywa.Przestraszyła się, więc odgryzła mi kawałek ucha!Oj, lubię ją za to, jaka jest.Nie kryje emocji.Dreszcz u mniewywołuje.Jak polowanie na dina.Gdzie on, do diabła, polazł? A, tu jesteś! Gdzieś sięwłóczył pół dnia? Myślisz, że będę tak siedzieć sama i czekaćnie wiadomo na co?Jasna cholera, on nic nie rozumie! Mogę machać rękamijak głupia, podskakiwać, ciągnąć się za włosy, a on nic!Myśli, że ja się tak bawię albo cieszę, że wrócił.Jak mu powiedzieć, że mi zle, kiedy go nie ma?Może ktoś by wreszcie stworzył jakiś język, żeby mócprecyzyjnie wyrazić, o co chodzi? Halo! Na razie mogę gotylko walnąć w łeb kamieniem, tak nie za mocno, tyle żebyzrozumiał, że się denerwowałam.No bo się przecieżdenerwowałam.Oni skarżą się na nas, że zamiast ich utulić po powrocie zpolowania, wyżywamy się na nich, wyganiamy po drewno doogniska albo każemy przytoczyć kamieni na nowe drzwi dojaskini.Ale to im pozwala wciąż być w formie, wciąż wgotowości.Ze zwierzakami nie ma żartów, rozrosły sięostatnio jakoś ponad normę, a ludzie przy nich malutcy.Nasimuszą być podwójnie czujni, dlatego my nie możemypozwolić, żeby poczuli się zbyt pewnie i spokojnie.Musimywciąż ujadać, skakać im znienacka na plecy, podsypywaćkamieni do miski.To wszystko w ich interesie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]