[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. W Anglii znajdziesz modniejsze rzeczy.Przemilczałam to.Wróciłyśmy do Małego Domu Białych Dam. Cierpiałem męki, gdy cię nie było powitał mnie uradowany %7łbik. Już nigdy więcej niewyjedziesz beze mnie.Nie posiadałam się z radości, że tak wiele dla niego znaczę.Adelajda od razu wzięła się do roboty w swojej pracowni krawieckiej.Większość czasuspędzałam z nią nie dlatego, że tak przejmowałam się strojami, lecz że chciałam być z dala odnich obu: i %7łbika, i Stirlinga, aby w spokoju przemyśleć to, co miałam uczynić.Tam, w pracowniAdelajdy, gdzie rozmowa skupiała się głównie na długości rękawa czy spódnicy, mogłamswobodnie zastanowić się nad przyszłością i próbować podjąć jakieś decyzje, zanim wykonamostateczny ruch.Było to oczywiście pozbawione sensu.Bo czyż mogłam się cofnąć? Czy chciałam? Pragnęłamjednak zrozumieć samą siebie.Gdyby nie Stirling& Równie dobrze mogłam powiedzieć: gdybynie %7łbik&Sto razy dziennie powtarzałam sobie: %7łbik.Silny mężczyzna, takiego mi trzeba.Ale i tak niemogłam wyrzucić Stirlinga ze swoich myśli.* * *Czas mijał szybko i często przychodziło mi do głowy, że gdybym się wybrała do buszu, stałbysię cud i tam uwolniłabym się od moich niepokojów.%7łbik wszakże wydał polecenie, żeby mnie niepuszczano samotnie.Odkryłam to pewnego ranka, kiedy poszłam do stajni i poprosiłam stajennegoo osiodłanie konia.W odpowiedzi usłyszałam, że uprzedzono ich, iż nie mam pozwolenia nasamotne przejażdżki.Nalegałam.Stajenny był przerażony.O, nie, %7łbiku! myślałam.Nie damsię zamknąć w klatce.Musisz to zrozumieć.Sama osiodłałam konia.Nie ujechałam daleko, gdy usłyszałam za sobą tętent i zobaczyłam białego wierzchowca, naktórym jechał tamtego dnia, gdy zabił Jaggera.Spięłam konia ostrogami, ale na próżno.Wkrótce był blisko, a jego oczy ciskały błyskawice.Wygląda jak satyr, pomyślałam. Noro! ryknął.Zrównałam swojego konia z jego koniem i powiedziałam: Skąd to wzburzenie? Wydałem polecenie, żebyś nie jezdziła sama. A jeśli miałam ochotę? Nie możesz mieć ochoty, bo to niezgodne z moimi życzeniami. Nie mów wobec tego stajennym, by mnie powstrzymywali, bo to niezgodne z moimiżyczeniami. Wiesz dlaczego nie chcę, żebyś jezdziła sama! Cierpię męki, kiedy nie jesteś w zasięgumojego wzroku.Wyobrażam sobie niebezpieczeństwa, na które jesteś narażona w buszu. Czy mam rozumieć, że przez resztę życia, dokądkolwiek zechcę pójść, będzie mitowarzyszyła przyzwoitka? Wszystko się zmieni, gdy stąd wyjedziemy& A więc wkrótce. Wiesz przecież powiedziałam wolno że nie chcę stąd wyjechać. Tylko dlatego, że nie zdajesz sobie sprawy, o ile wspanialsze może być życie. Widziałam ten wielki dom, o którym myślisz.Mówisz, że mnie kochasz& Całym sercem. A więc będziesz chciał uczynić mnie szczęśliwą. To sens mojego życia. Wobec tego zostańmy tutaj, a ja będę jezdziła konno w towarzystwie przyzwoitki wybieranejkażdorazowo na potrzeby danej wycieczki.Może w swoim czasie uznasz, że wyrosłam zgłupoty& albo może przestaniesz troszczyć się o mnie tak bardzo. Co za bzdury wygadujesz? To nie bzdury.Mężowie nudzą się żonami.Nie są to szczególnie odosobnione przypadki. My nie będziemy jak inni mężowie i inne żony. Ciekawe, jak to jest być żoną bóstwa. Zobaczysz& To rozkosz.Zbliżył swojego konia do mojego.Różowe kakadu prześcigały się w śpiewach.Niedalekobrązowy kangur pędził wielkimi susami po zeschniętych trawach.Od czasu, gdy wyszłam z jaskiniw sczerniałą ciszę, byłam bardzo uwrażliwiona na odgłosy i zapachy buszu. Polubiłam ten kraj rzekłam. Anglię będziesz kochała jeszcze bardziej. Chcę zostać tutaj. Wszystko jedno gdzie będziemy, bylebyśmy byli razem. Skoro wszystko jedno, to po co wyjeżdżać? Musimy wyjechać.Któregoś dnia to pojmiesz.Przekonam cię, spojrzysz na tę sprawę moimioczami.Wtedy zrozumiesz, że to nieuchronne.Kiedy cię tam zabiorę, będziesz mi dziękowaćprzez resztę życia.Będziesz.Z pewnością. Wiem, o czym myślisz.Ale nie możesz zamieszkać w tym domu.To niegodne ciebie. Masz o mnie zbyt wysokie mniemanie, Noro. Przecież nalegasz, by mieć o tobie wysokie mniemanie. Próbujesz zrobić ze mnie świętego.Nigdy świętym nie będę. %7łbiku zaczęłam mój drogi& Gdy mówisz do mnie w ten sposób, chciałbym ci przychylić nieba. Wobec tego, najdroższy: podaruj mi plany zemsty, a ja je unicestwię i będzie tak, jakbynigdy nie istniały. One istnieją, Noro. Można je zniszczyć. Za pózno.Są zbyt silne.Są częścią mnie. Powiedziałeś, że mnie kochasz. Wątpisz w to? Jeśli ktoś kocha, pragnie kochanej osobie dać to, czego ona chce najbardziej. Dlatego właśnie ty, która mnie kochasz, nie powinnaś żądać ode mnie czegoś niemożliwego.Posłuchaj, moja najmilsza.Jedziemy do Anglii ty i ja.I Stirling.Po pewnym czasie dołączy donas Adelajda.Przyjechałem do tego kraju nie z własnej woli, lecz z konieczności. Ale wyszło ci to na dobre.Przyznał mi rację. Tak.Odsłużyłem wyrok.Zostałem nagrodzony złotem i Norą. Taka jest kolejność? Jesteś dla mnie ważniejsza niż całe złoto Australii. Miło słyszeć, że to mówisz, bo doprawdy nie byłam pew na.Jest wszakże coś, co jest dlaciebie jeszcze ważniejsze aniżeli te dwa rywalizujące ze sobą uczucia.Mówię o zemście. Pewnego dnia zrozumiesz powiedział krótko.Gdy jechaliśmy z powrotem, uzyskał ode mnie przyrzeczenie, że nie będę wyjeżdżała konnosamotnie.Przypomniałam mu, że kiedyś robiłam to często.A on przypomniał mi upadek z konia,przygodę z Jaggerem i pożar.Podkreślałam, że na koniu czuję się coraz lepiej, że nie wsiadłabym na konia, z którym niepotrafiłabym sobie poradzić, że żaden mężczyzna nie ośmieliłby się mnie molestować, a gdyby wsąsiedztwie wybuchł pożar, wiedziałabym o tym i z pewnością nie opuściłabym domu.Jakie inneniebezpieczeństwa mogły na mnie czyhać? Boję się ciebie stracić.Pojawiłaś się w moim życiu jak cud.Mam wszystko, czegopragnąłem.Mam albo wkrótce będę miał.Nie mam tylko zaufania do życia.Nie mogę sięwyzwolić od lęku, że właśnie w chwili, kiedy jestem bliski pełnego szczęścia, może mi ono byćskradzione. Ty masz takie myśli? Zadziwiasz mnie! Mówię poważnie. Dobrze.Pójdę na ustępstwo.Nie będę jezdziła sama do czasu ślubu.Potem będziesz musiałprzekonać mnie na nowo. Załatwione.Jechaliśmy do domu, niefrasobliwie się przekomarzając, co go bawiło, a na co nikt przede mnąsobie nie pozwalał.* * *Dzień ślubu był za pasem, przygotowania w pełnym toku.Zapach rozmaitych wypieków unosiłsię po domu.Adelajda zrobiła gigantyczny tort weselny składający się z sześciu pięter.Ale ja niemogłam pozbyć się myśli, że coś niesamowitego przeszkodzi zaślubinom.Co za absurd! Cóż bymogło pokrzyżować %7łbikowi plany, w które włożył tyle serca! Skąd więc to przeczucie? pytałam samą siebie.Stirling mnie unikał, mimo że szukałam jego towarzystwa.%7łeby choć cokolwiek powiedział!Fakt, że tak samo jak Adelajdę cieszy go zbliżająca się ceremonia, głęboko mnie ranił.Ale czy onrzeczywiście się cieszył?Mieliśmy wziąć ślub w małym kościółku, ćwierć mili od domu, i wrócić na przyjęcie weselne.W szafie, w moim pokoju, wisiała suknia ślubna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]