[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedz ojcu, że częśćdrewna przy koronie nadaje się jeszcze do palenia.Jeśli niebędzie go chciał, to ja wezmę.I powiedz, że oddam pompęprzed końcem miesiąca.Rose odsunęła się, kiedy odpalił ciężarówkę, a potem pochyliła,kiedy dodał coś, czego nie dosłyszała przez szum silnika.- Co?Ale on tylko pomachał i już go nie było.- Powiedział - rzekł Peter, kiedy czerwony blask tylnych światełzniknął i można się było bezpiecznie przemienić - przekażpozdrowienia bratu".A potem się zaśmiał.- Myślisz, że cię widział?- Rose, to całkiem normalne.Mógł mieć na myśli mnie, mógłmieć na myśli Colina.W końcu pomagał mu przy zbiorach.Zabardzo się martwisz.- Może tak - przyznała, ale kiedy głowa Sztorma znowuwychyliła się przez okno, dodała w duchu: a może nie".Został na swoim miejscu, obserwując ich, póki nieodjechali.Wtedy wyjął z karabinu nabój ze srebrem i schowałdo kieszeni.Użyje go następnym razem.- Jest pani pewna? - Starszawy pan Glassman uderzałwymanikiurowanym paznokciem w sprawozdanie.- To sięobroni w sądzie?- Nie mam żadnych wątpliwości.Jest tam wszystko, czego panpotrzebuje.- Za każdym razem, gdy miała do czynienia zestarszym panem Glassmanem, bez żadnego konkretnegopowodu stawała na baczność.Nie przytłaczał posturą, niezachowywał się też jak wojskowy, więc to musiał być wpływjego osobowości.Chociaż podczas wojny był zaledwiedzieckiem, zdołał nie tylko przeżyć obozy koncentracyjne iholocaust, ale też przeprowadzić bezpiecznie przez ten koszmarmłodszego brata Josepha.Zamknął sprawozdanie i westchnął głęboko.- Harris.- To nazwisko oznaczało kres sabotaży, chociaż kiedyje wypowiadał, sprawiał wrażenie bardziej zmęczonego niżwściekłego.- Pani Nelson, proszę przyjąć podziękowania zaszybkie załatwienie sprawy.- Wstał i wyciągnął rękę.Vicki ujęła ją.Uścisk miękkiej dłoni był siłny.- Widzę, że dołączyła pani rachunek do raportu - ciągnął.- Czekwyślemy pod koniec tygodnia.Zakładam, że pojawi się pani wsądzie, jeśli będzie to konieczne?- To część usługi - zapewniła.- Jeśli będę potrzebna, stawię się.- Hej, lalunia! - Harris, który spędzał ostatnie minuty przerwyna słońcu z paroma kumplami, poderwał się na nogi, kiedyVicki wychodziła z budynku.- Pakujemy się, co? Nie daliśmyrady?Vicki naprawdę miała szczery zamiar go zignorować.- Szkoda, że będziesz kręcić tym swoim zgrabnym tyłeczkiemgdzie indziej.Z drugiej strony.Zaśmiał się, widząc jej reakcję i śmiał się nadal, kiedy przeszłaprzez parking i stanęła przed nim.W czasach młodości musiałbyć z niego kawał chłopa.Została mu tylko ciężka,napompowana sylwetka kogoś, kto swego czasu był dobrzeumięśniony, i koszulki naciągane na brzuch piwny zastępującytalię.Był typem klauna, którego wszyscy wokół starali sięusprawiedliwiać. Nie zwracaj na niego uwagi, on już taki jest".Vicki zawsze uważała, że tacy są najgorsi.Tym razem Harrisprzekroczył wszelkie granice.Mógł sobie narzekać do woli naludzi, którzy nie łapali jego żartów, ale w sądzie.- Co jest, lalunia? Nie możesz odejść bez buzi na pożegnanie? -Odwrócił się, żeby sprawdzić, czy dwaj mężczyzni siedzącyprzy budynku docenili jego żart, i nie dostrzegł wyrazu twarzyVicki.Miała za sobą ciężką noc.Miała zły humor.I naprawdę bardzochętnie wyładowałaby wszystkie frustracje na tymrasistowskim, seksistowskim sukinsynu.Był od niej jakieśdziesięć centymetrów wyższy i z pięćdziesiąt kilo cięższy, aleoceniała, że skopanie mu tyłka nie sprawi jej szczególnychtrudności. Kuszące, ale nie".Chociaż zmrużyła oczy i zacisnę-ła mocno zęby, lata praktyki pozwoliły jej utrzymać nerwy nawodzy. Nie jest tego wart".Kiedy odwróciła się, żeby odejść, Harris z szerokim uśmiechemklepnął ją w tyłek.Vicki uśmiechnęła się. A co mi tam."Obróciła się wokół własnej osi i kopnęła go, znacznie lżej, niżbyła w stanie, w zewnętrzną krawędz kolana.Mężczyzna upadł,wyjąc z bólu, zupełnie jakby podcięła mu nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]