[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CaÅ‚a galaktyka dowiedziaÅ‚a siê, ¿e nie¿yjesz; wiêkszoSæ jej mieszkañców s¹dzi, ¿e zostaÅ‚eS strawionyprzez Sarlacka.Niektórzy.a ja wiem, kto.ucieszyliby siê, sÅ‚y-sz¹c, ¿e prze¿yÅ‚eS.Jest te¿ kupa innych, którzy byliby mniej szczê-Sliwi, gdyby siê dowiedzieli, ¿e znowu jesteS na chodzie. To ich problem. Fett wzruszyÅ‚ lekko ramionami. A za-nim siê dowiedz¹, minie trochê czasu.ZwÅ‚aszcza ¿e nie bêdzienikogo, kto im o tym powie. Nie ruszaj siê! Jednym szybkim ruchem Hamame odepchn¹Å‚Neelah na bok, drug¹ rêk¹ unosz¹c broñ gotow¹ do strzaÅ‚u.Pchniê-cie byÅ‚o tak silne, ¿e upadÅ‚a na kolana, Scieraj¹c skórê z dÅ‚oni o ¿wiri piasek. Rêce do góry kiwn¹Å‚ luf¹ karabinu. I odejdx od tegopudÅ‚a. Tego? Boba Fett, z rêkami na poziomie heÅ‚mu, kopn¹Å‚moduÅ‚ komunikacyjny. Nie dziaÅ‚a. Nie obchodzi mnie, czy dziaÅ‚a.Ty za to nie powinieneS.Kilka lampek zamigotaÅ‚o na tablicy kontrolnej moduÅ‚u komuni-kacyjnego.Hamame uniósÅ‚ broñ wy¿ej, celuj¹c z biodra prostow heÅ‚m Boby Fetta. Po prostu odsuñ siê od niego.Sam wiesz,co o tobie mówi¹, jaki to z ciebie spryciarz.Nie chcê ¿adnych nie-spodzianek.Fett przysun¹Å‚ siê do Dengara, stoj¹cego obok z rêkami nadgÅ‚ow¹. Spokojnie powiedziaÅ‚. Uwierz mi, za trupa nie dosta-niesz nawet poÅ‚owy tego, co za ¿ywy towar. Wezmê, ile dadz¹ powiedziaÅ‚ Hamame. ZwÅ‚aszcza ¿enie macie wielkiego wyboru. USmiechn¹Å‚ siê, nie spuszczaj¹ccelownika z Dengara i Boby Fetta. Zdumiewaj¹ce, jak Å‚atwo jestprzekonaæ kogoS, kto patrzy w lufê karabinu.Jest parê pytañ, naktóre chcê usÅ‚yszeæ odpowiedzi.Cenne odpowiedzi. Nie b¹dx idiot¹ powiedziaÅ‚ Dengar. JeSli chcesz kredy-tów, s¹ inne sposoby, by je dostaæ.I znacznie mniej niebezpiecz-ne.Pozwól nam odejSæ, a ju¿ my siê postaramy, ¿eby ci siê toopÅ‚aciÅ‚o.279 Och, jasne! Wierzê, ¿e wySlecie mi te kredyty.Mo¿ecie jeprzesÅ‚aæ na adres kantyny w Mos Eisley. Potrz¹sn¹Å‚ gÅ‚ow¹ z gry-masem niesmaku na twarzy. B¹dx realist¹, Dengar.Niezale¿nieod tego, ile wy dwaj bylibyScie skÅ‚onni zapÅ‚aciæ za wÅ‚asn¹ skórê, todrobiazg w porównaniu z tym, co zapÅ‚ac¹ inni. SpojrzaÅ‚ prostona drugiego Å‚owcê. Samopoczuciem Boby Fetta zainteresowa-nych jest paru powa¿nych graczy, a ja zamierzam siê upewniæ, ¿euszczêSliwi¹ mnie, zanim bêd¹ mogli wzi¹æ siê za ciebie.Neelah le¿aÅ‚a na ziemi tak, jak upadÅ‚a, nie odzywaj¹c siê i sÅ‚u-chaj¹c rozmowy.Sposób mówienia tego mê¿czyzny daÅ‚ jej domySlenia. Niezale¿nie od tego, ile wy dwaj bylibyScie skÅ‚onni za-pÅ‚aciæ za wÅ‚asn¹ skórê.To byÅ‚ wÅ‚aSnie jeden z tych typów, którzyzapominali o obecnoSci kobiety, jeSli tylko nie zamierzali jej wyko-rzystaæ.Tak jakby w ogóle jej tu nie byÅ‚o.albo jakby nie byÅ‚aw stanie nic zrobiæ. ZapomniaÅ‚eS o czymS. Jej gÅ‚os zaskoczyÅ‚ Hamame, jakbynagle nadleciaÅ‚ z nicoSci.Mê¿czyzna rozejrzaÅ‚ siê nerwowo do-okoÅ‚a i spojrzaÅ‚ w dół w jej stronê.Za ruchem gÅ‚owy poszedÅ‚ skrêttuÅ‚owia; teraz Neelah mogÅ‚a, opieraj¹c siê Å‚okciami o ziemiê, przy-cisn¹æ pÅ‚asko stopê zgiêtej nogi do podÅ‚o¿a, a drug¹ wyprostowaægwaÅ‚townie w kopniaku, który trafiÅ‚ mê¿czyznê prosto w krocze.Hamame wreszcie byÅ‚ w peÅ‚ni Swiadom jej obecnoSci.PrzewróciÅ‚ siê, wal¹c ciê¿ko bokiem o ziemiê, spróbowaÅ‚ jed-nak odzyskaæ kontrolê nad swoimi ruchami.WbiÅ‚ kolbê karabinuw biodro, przyci¹gaj¹c odruchowo kolana do ¿eber do pozycjiembrionalnej.Zacisn¹Å‚ palce na spuScie i puSciÅ‚ seriê, która minêÅ‚ao centymetry gÅ‚owê Neelah.Dziewczyna zd¹¿yÅ‚a ju¿ wstaæ i po-biec w kierunku pozostaÅ‚ych.MusiaÅ‚a zanurkowaæ jeszcze raz,gdy Boba Fett chwyciÅ‚ swój miotacz ze sterty sprzêtu, który zgro-madziÅ‚ obok, naprawiaj¹c moduÅ‚ komunikacyjny.Nie byÅ‚o czasuna celowanie; Fett strzeliÅ‚, wybijaj¹c ¿wir i piasek spod stóp ichnapastnika, który przeturlaÅ‚ siê teraz i skryÅ‚ w piaszczystej niecce.StrzaÅ‚y, które oddaÅ‚ w odpowiedzi, choæ desperacko niecelne, wy-starczyÅ‚y, by zmusiæ Fetta do cofniêcia siê pod skaliste zboczewzgórza. Tutaj! Dengar chwyciÅ‚ Neelah za rêkê i wci¹gn¹Å‚ j¹ dobezpiecznej, pÅ‚ytkiej groty.Pchn¹Å‚ j¹ za siebie i podniósÅ‚ blaster,który le¿aÅ‚ u wejScia do jaskini.ChwyciÅ‚ broñ i zacz¹Å‚ strzelaæ.Kurtyna ognia oSwietliÅ‚a noc, ukazuj¹c podskakuj¹ce, ostre cieniena powierzchni skaÅ‚ i piaszczystej wydmy.OstrzaÅ‚ zmusiÅ‚ tamtego,280by schowaÅ‚ gÅ‚owê poni¿ej krawêdzi niecki.DaÅ‚o to czas BobieFettowi, który podbiegÅ‚ skulony do swoich towarzyszy.Kiedy ju¿ byli w jaskini, Neelah i dwaj Å‚owcy nagród usÅ‚yszelipodniesiony gÅ‚os mê¿czyzny, który pozostaÅ‚ na zewn¹trz. Phedroi! Nie krzyczaÅ‚ do nich, lecz do kogoS innego, nie-widocznego w otaczaj¹cych ich ciemnoSciach. Bierz siê za nich!Ale ju¿!Komenda nie byÅ‚a potrzebna.Partner mê¿czyzny, który mu-siaÅ‚ obserwowaæ caÅ‚¹ scenê, teraz skierowaÅ‚ na nich ostr¹ kanona-dê z miejsca, sk¹d miaÅ‚ ich wszystkich na widoku.Cofnêli siêw gÅ‚¹b jaskini. I co teraz? Neelah rozejrzaÅ‚a siê dookoÅ‚a po grocie, oSwie-tlonej SwiatÅ‚em ognia zaporowego ich napastników.CaÅ‚a broñ zestarannie ukrytych zapasów Boby Fetta zostaÅ‚a wczeSniej wywle-czona na zewn¹trz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]