[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieli już na koncie śmierć kilkunastu ludzi.Wydawało się, że wyeliminowanieich z gry będzie dość łatwe.Znaliśmy ich tożsamość i miejsce zamieszkania, a conajważniejsze - oni nie zdawali sobie sprawy, że to wszystko wiemy.Żołnierze Sił Obronnych Izraela wypuścili zdalnie sterowany model latający, którykrążył nad osiedlem i zbierał informacje.Jednak dwa dni później Brygady przypuściłykolejny atak na terenie Izraela i Izraelczycy zdecydowali się na przeprowadzenie akcjiodwetowej.Ciężki czołg bojowy Merkawa wystrzelił dwadzieścia pocisków w kierunkuobserwowanego budynku.Niestety nikt nie zadał sobie trudu, by wcześniej sprawdzićurządzenie monitorujące i potwierdzić, że bojownicy są w domu.Nie było ich.Co gorsza, teraz wiedzieli już, że wpadliśmy na ich trop.Nic dziwnego, że schronilisię w kwaterze głównej Arafata.Ze względów politycznych nie mogliśmy tam tak po prostuwkroczyć.Teraz ataki Brygad stały się jeszcze częstsze i groźniejsze.Ahmad Ghandur jako przywódca figurował na pierwszym miejscu listyposzukiwanych.Gdy przeniósł się do kwatery Arafata, wydawało się, że nigdy go niedopadniemy.I rzeczywiście, nie dopadliśmy.Jak się okazało, sam wymierzył sobiesprawiedliwość.Któregoś dnia, przechodząc obok starego cmentarza w Al-Birze, natknąłem się napogrzeb wojskowy.- Kto zginął? - spytałem z ciekawości.- Ktoś z północy - odparł jakiś człowiek.- Wątpię, żebyś go znał.- Jak się nazywał?- Ahmad Ghandur.Próbując opanować emocje, zapytałem na pozór od niechcenia:- Co mu się stało? Chyba już gdzieś słyszałem to nazwisko.- Nie wiedział, że jego pistolet jest naładowany, i strzelił sobie w głowę.Podobno jegomózg przykleił się do sufitu.Zadzwoniłem do Loai.- Pożegnaj się z Ahmadem Ghandurem, bo już nie żyje.- Zabiłeś go?- A dałeś mi broń? Nie, nie zabiłem go.Sam to zrobił.Już po nim.Loai nie mógł uwierzyć.- Zapewniam cię, że gość nie żyje.Właśnie jestem na jego pogrzebie.*W pierwszych latach Intifady Al-Aksa towarzyszyłem ojcu na każdym kroku.Jakonajstarszy syn byłem jego protegowanym, ochroniarzem, powiernikiem, uczniem iprzyjacielem.A on był dla mnie wszystkim, był wzorem prawdziwego mężczyzny.Choć wtym czasie różniliśmy się już w przekonaniach, wiedziałem, że jego serce i motywy są czyste.Jego miłość dla współwyznawców i oddanie dla Allaha pozostawały niezmienne.Pragnąłpokoju dla swych rodaków i przez całe życie dążył do tego celu.Druga intifada rozgrywała się głównie na Zachodnim Brzegu.W Gazie odbyło siękilka demonstracji, a śmierć młodego Muhammada ad-Dury stała się zarzewiem konfliktu.Jednak Hamas umiejętnie rozniecił ten ogień na Zachodnim Brzegu i rozpętał tam prawdziwepiekło.W każdej wiosce, miasteczku i mieście rozjątrzone tłumy ścierały się z izraelskimiżołnierzami.Każdy posterunek zamienił się w krwawe pole bitwy.Trudno było znaleźćczłowieka, który nie pochowałby w tych dniach krewnego lub bliskiego przyjaciela.Tymczasem przywódcy wszystkich frakcji palestyńskich - ludzie zajmującynajwyższe pozycje, członkowie ścisłego kierownictwa - codziennie spotykali się z JasiremArafatem, by koordynować działania.Mój ojciec reprezentował Hamas, który znów stał sięnajwiększą i najważniejszą organizacją palestyńską.Ojciec spotykał się też co tydzień wwęższym gronie z Marwanem Barghutim i Arafatem.Kilka razy towarzyszyłem mu w tychnaradach.Gardziłem Arafatem, ponieważ uważałem, że wyrządza krzywdę memu ukochanemunarodowi.Oczywiście starałem się nie dać tego poznać po sobie.Jednak któregoś razu niewytrzymałem i kiedy Arafat mnie ucałował, instynktownie wytarłem policzek.Zauważył to ipoczuł się upokorzony.Przyniosłem wstyd ojcu - od tej pory nie zabierał mnie już więcej zesobą.Przywódcy intifady zajeżdżali na te codzienne spotkania luksusowymi zagranicznymilimuzynami, obstawieni armią ochroniarzy.Mój ojciec zaś poruszał się skromnym,kilkunastoletnim audi, a ja byłem jego jedyną obstawą.Spotkania u Arafata stanowiły siłę napędową intifady.Choć sam już w nich nieuczestniczyłem, tylko czekałem na zewnątrz, nadal znałem wszystkie szczegóły, ponieważojciec prowadził notatki.Miałem do nich dostęp i powielałem je.Nie zawierały poufnychinformacji - takich jak miejsce i czas operacji wojskowej oraz kto ma ją przeprowadzić.Przywódcy wymieniali się raczej ogólnymi uwagami, które wytyczały pewne schematy ikierunki działania - na przykład postanawiano przypuścić więcej ataków na terenie Izraelaalbo skoncentrować się na posterunkach czy osiedlach osadników.W notatkach ze spotkań pojawiały się jednak konkretne terminy demonstracji.Jeśliojciec deklarował, że Hamas zorganizuje demonstrację następnego dnia o godzinie pierwszejw centrum Ram Allah, posyłano natychmiast gońców do meczetów, obozów dla uchodźców iszkół, aby poinformować wszystkich członków Hamasu, że mają się tam stawić oodpowiedniej porze.Na ulice ruszali wtedy żołnierze izraelscy.W zamieszkach ginęlimuzułmanie, uchodźcy i, niestety, także dzieci w wieku szkolnym.Zanim wybuchła druga intifada, Hamas dogorywał i mój ojciec powinien był gopozostawić.Teraz mieszkańcy krajów arabskich codziennie oglądali w telewizji Al-Dżaziratwarz taty i słuchali jego słów.Był ikoną intifady.Dzięki temu zdobył popularność iznaczenie w świecie muzułmańskim, ale stał się także uosobieniem zła w oczachIzraelczyków.Mimo wielkiej popularności Hasan Jusuf pozostawał pokornym człowiekiem.Cieszyłsię po prostu, że spełnia wolę Allaha.Któregoś razu wyczytałem w notatkach ojca, że zaplanowano demonstrację.Następnego dnia wyszliśmy na ulicę i udaliśmy się na czele podburzonego tłumu w stronęizraelskiego punktu kontrolnego.Zanim pochód podszedł bliżej, przywódcy wycofali się wbezpieczne miejsce na wzgórzu.Wszyscy pozostali - młodzi chłopcy i dzieci szkolne - zimpetem ruszyli do przodu i zaczęli rzucać kamieniami w kierunku uzbrojonych żołnierzy,którzy odpowiedzieli ogniem.W takich warunkach nawet gumowe kule mogą okazać się śmiertelne, szczególnie wprzypadku dzieci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]