[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez chwilę młyn stał cichy i pusty, z kołem wyciągniętym z wody iumocowanym ponad korytem na masywnych belkach.- Nietrudno stwierdzić, na czym polega problem - powiedziała Minerva,prowadząc Royce'a ku pogrążonej w cieniu części wnętrza.Budowla nie miałaokien, lecz światło wpadało przez otwory drzwiowe.Były trzy: ten, przez któryweszli, i dwa po obu końcach wyższej, zachodniej strony.Royce ruszył za Minervą brukowaną dróżką, mając po lewej rząd skrzyń iszaf, a po prawej kamienno - drewnianą ścianę.Uszy wypełniał mu pluskpłynącej bystro wody.Szafy sięgały mu do ramienia.Gdy patrzył na ichwierzchołki, oczy miał na poziomie drewnianej podłogi zachodniej częścibudynku.Minerva zatrzymała się w miejscu, gdzie kończyły się szafy, a obie częścibudowli spinała pochyła kładka.Spojrzał na nią i skinął głową.- Jest nowa.Zatrzymał się obok Minervy i przyglądał przez jakiś czas uważnie zawiasom,linom i blokom łączącym kładkę z podłogą oraz poręczą w zachodniej częścimłyna.- Widzę, że da się odsunąć ją na bok.Aby podnieść lub opuścić młyńskie koło, trzeba było najpierw usunąć kładkę.- Po tym, jak musiał zastąpić starą trzema nowymi - wiesz, jak często ulegałyzniszczeniu, gdy się je przesuwało - Hancock zaprojektował tę.- Minervaruszyła ku wąskiej platformie.- Od tego czasu ani razu nie trzeba było jejnaprawiać.- Znaczący postęp - zauważył Royce, podążając za nią.- Moglibyśmy dokonać podobnego także tutaj.- Zeszła z kładki i rozłożyłaszeroko ramiona, obejmując gestem zachodnią część młyna, gdzie pośrodkupodłogi z desek stał masywny, okrągły kamień młyński, podtrzymywany przezkamienny cokół wkopany głęboko w ziemię pod budynkiem.Royce rozejrzał się po pustawym pomieszczeniu, a potem podszedł do kamienia i spojrzał pytająco na Minervę.- Jak już wspomniałam - kontynuowała – ponieważ musimy trzymać drzwiprzez cały czas otwarte – zimą i latem - nie da się niczego tu przechowywać.Ziarno jest mielone, mąka i kasze pakowane do worków, a potem, codziennie,przenoszone: do zamkowych piwnic albo z powrotem na farmę, skąd pochodzi.Gdybyśmy zamknęli drzwi, broniąc się przed gryzoniami, ziarno natychmiast bystęchło.Poza tym utrzymywanie w dobrym stanie kamienia przez zimę toniekończąca się batalia.Jakkolwiek byśmy się starali, i tak każdej wiosnymusimy przygotowywać go przez kilka tygodni, zanim można uruchomić młyn,nie ryzykując, że zboże ulegnie zniszczeniu.- Pleśń? - Royce podszedł do poręczy nad rozpadliną.- Pleśń, grzyb, raz okazało się nawet, że wyrosły na nim grzyby jadalne.Royce przesunął dłonią po szerokiej poręczy i skrzywił się.- Za dużo wilgoci.- Jeśli zamkniemy drzwi, zacznie ściekać po ścianach.Spojrzał na Minervę.- Jakie rozwiązanie proponujesz?- Hancock zgadza się, że gdybyśmy zbudowali wzdłuż brzegu strumieniamocną drewnianą ścianę, moglibyśmy ją nasmołować i uczynić wodoodporną.Trzeba byłoby zatkać też dziury w zewnętrznych ścianach, dachu i wokółcokołu, a także wzmocnić drzwi dodatkowymi listwami, by zmniejszyć dopływwilgotnego powietrza.Hancock zalecałby również, a ja go w pełni popieram, bywstawić nad południowymi drzwiami szyby.Słońce wpadałoby wówczas downętrza, czyniąc je ciepłym i suchym.Royce się rozejrzał.- Zamknij tamte drzwi.- Wskazał przeciwległy kraniec budowli, a potempodszedł do pary większych na południowym końcu.Zaczekał, aż Minervazamknie pozostałe, odcinając dopływ wpadającego przez nie światła.To, wpadające przez drzwi po wschodniej stronie, nie sięgało zachodniejczęści młyna.Royce zamknął jedne z południowych drzwi, odcinając w połowiedopływ słońca, a potem, wolniej, drugie, przyglądając się, jak pasmo słonecznego blasku zwęża się do pojedynczego promienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]