[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Heidi, no zjedz, proszę.Ciekawi was, dokąd, Skyler pojechał na Zwięto Dziękczynienia? Otóż Skyler nie pojechał donikąd naZwięto Dziękczynienia.Niemniej w Basking Ridge wcale nie czuł się aż tak samotnie, bo było tam sporo jegokolegów z klasy, którzy nie mieli dokąd jechać w to święto amerykańskich rodzin i obżarstwa, w tym równieżElyot Grubbe; i dyrektor Shovell i jego radosna żona Gwendolyn zaprosili nas wszystkich na świąteczną kolacjędo domu dyrektora.Niestety, w opisywaniu ciepłych, przyjacielskich, sympatycznych zdarzeń jestem równienieporadny jak przy wyrażaniu wdzięczności, dlatego Zwięto Dziękczynienia Skylera pominę milczeniem.Wiele dni pod rząd, kiedy Heidi jadła tylko zmiażdżonego banana z niesłodzonymjogurtem, zupełnie jak dziecko.I to popijała puszkami dietetycznej pepsi, od której czuła sięoszołomiona, pijana i rozdęta, jakby była w ciąży.Skyler martwił się o swoją dziewczynę, tak osłabioną z głodu, że czasami ledwiemogła wejść po schodach, choć odpychała go, jeśli próbował ją podtrzymać - Skyler, ręceprzy sobie.Nie chcę, żeby ludzie się na nas gapili i wymyślali jakieś kretyńskie plotki.Oceny Heidi były zupełnie rozchwiane, bo Heidi często zapadała w drzemkę podczas lekcji,w samym środku testu, kładąc głowę na kartce z testem i śliniąc się na nią; nie dość, żeścigała ją sława/niesława jej tożsamości, to jeszcze Heidi Harkness prędko dorobiła się aurychodzącej legendy, miana dziewczyny-mózgowca , która potrafi zasnąć na stojąco, kiedyodpowiada pod tablicą, na oczach zdumionego nauczyciela.(Heidi prędko się budziła, takwięc nie groziło jej, że upadnie i rozbije sobie głowę.) Podczas posiłków Skyler nie mógłścierpieć tego, że obaj z Elyotem prześcigiwali się, który nakłoni Heidi do jedzenia, oferującjej jedzenie ze swojego talerza, tak jak się wciska jedzenie upartemu dziecku.Skyler wiedział,że nie ma racji, ale kiedy Elyot z zapałem kusił Heidi kąskami jedzenia nabranymi na łyżkęalbo widelec i Heidi, niczym ledwie opierzone pisklę otwierające dzióbek, te kąski zjadała,Skyler czuł, jak go zalewa zazdrość.No masz! Jedz, co ci daję, do jasnej cholery, to ja jestemtwoim chłopakiem, nie on.Oprócz dziecięcego jogurtu z bananem, Heidi (czasami) godziła sięna kilka widelców wypranego ze smaku białego ryżu, na rozgotowanego, wypranego zesmaku kalafiora i cukinię, na pół szklanki zsiadłego mleka.Naiwna, chełpliwa Heididowodziła, że w białym jedzeniu jest czystość: Jeśli w ogóle musimy coś jeść.Skyler się śmiał.Skyler się krzywił.Myśląc: Twoje gówno ma taki sam kolor jakgówno innych ludzi, śmierdzi tak samo, nie oczyścisz go.Skyler był na tyle mądry, by niedzielić się tymi chamskimi mądrościami a la Bix z przyjaciółmi, którzy zapewnewytrzeszczyliby na niego oczy ze zdumienia.Hej, nie jestem fajnym facetem.Jestem facetem, który zabił swoją małą siostrzyczkę.Może nawet ją zgwałcił.Co tacy zdziwieni? Nazywam się Skyler Rampike.Heidi, która nerwowo obserwowała Skylera, skądś wiedziała.Heidi znała jegonastroje.Nawet kiedy Elyot opieprzał ją łagodnie, swym afektowanym tonem młodego adeptamedycyny (Anorexia nervosa to stan wywołujący uzależnienie, kompulsja, która staje sięchorobą, która jest szkodliwa dla mózgu, nerek, serca, wątroby i przypomina zle uprawianyascetyzm dyktowany nakazami religii pozbawionej Boga. ), Heidi gapiła się na Skylera,który przyglądał się jej z dziwnym dystansem, niemalże wrogością, mimo że jednocześniegładził ją po chudym nadgarstku wystającym z luznego rękawa za dużej szkolnej bluzy.Tezłotoorzechowe oczy, jak dwa wirujące słońca, i wydatna górna warga, dwa przednie zębynakładające się na siebie niczym skrzyżowane palce.Skyler miał wrażenie, że coś mu sięzaciska na czole jak szczypce: kim jest ta dziewczyna i dlaczego patrzy na niego z takimnatężeniem?Heidi znienacka wstała od stołu, sięgnęła po omacku po swój plecak, ciężki/wypchanyjak sakwy, które się przewozi na grzbiecie muła, po czym nie obejrzawszy się ani na Skylera,ani na ogłupiałego Elyota, wyszła ze stołówki. Jak możesz tak mnie ranić! Ty mnie musisz kochać. To ty mnie musisz kochać..musisz mi ufać.to ty musisz mi ufać.Zaczęła podrzucać mu prezenty.Było coś obłąkanego w tym jej pragnieniu, by zaskakiwać gobezużytecznymi, niechcianymi podarunkami, zostawianymi ukradkiem w skrzynce pocztowejSylvestra Rampole'a w jego bursie. Hej, Sly: była tu Heidi - zamrugał do niego jeden zewspółmieszkańców.Sly popatrzył na niego spode łba, bardzo nie chcąc się zaczerwienić ze wstydu.Oczywiście był wzruszony, to był uroczy gest ze strony Heidi, ale co Skyler miał robićz, na przykład, maleńkim bukiecikiem maleńkich kwiatków, miniaturowych różyczek,stokrotek i lilii, które wyglądały, jakby zostały zrobione z bibułki, z pomocą śliny i pęsety;Skyler wyobrażał sobie Heidi, jak pracuje do póznej nocy w mgle niepamięci upływaniaczasu, która stanowi jedną z wątpliwych korzyści z brania OxyContinu.A któregoś wieczoru,przy stole jadalnym, gdzie zazwyczaj siadał Skyler, leżała koperta ze zdobnie wypisanymiinicjałami SR, a w środku pocztówka z jednej strony z komiksową postacią o długich nogach,długich rękach i sterczących włosach koloru cynku oraz cynkowych oczach wykonanych zczegoś błyszczącego, być może z miki, z drugiej strony z tekstem Po PROSTU DLATEGO,%7łE JESTEZ.Skyler był pod wrażeniem, bo rysunek był zaskakująco udany i profesjonalny,na modłę nieco bardziej łagodnego R.Crumba.(Tylko czy Skyler kiedykolwiek opowiedziałHeidi o swym dziecięcym zauroczeniu R.Crumbem? Wątpił.) I pojawiały się jeszcze innedowody miłości, w nieoczekiwanych miejscach, na przykład w kieszeni kurtki Skylera (małyzłoty medalion ze zdjęciem malutkiej Heidi, puklem włosów i strzępkiem białej koronki,prawdopodobnie pochodzącej z jej majtek) albo w plecaku, gdzie Skyler znalazł małe,niebieskie pudełeczko, kryjące parę z pewnością drogich, srebrnych spinek do mankietów zwygrawerowanymi inicjałami SR (Spinki do mankietów! Dla szesnastolatka, którego koszulerzadko kiedy miały jakieś mankiety.) (Prezent był bezużyteczny, a jednak wywoływałpoczucie dumy, bo jakże chętnie Skyler pochwaliłby się Biksowi Rampike'owi Spójrz na tespinki, superanckie, co? Zgadnij, czyja córka mi je dała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]