[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlatego nie przyszedłeś na ślub? Nie jestem masochistą, Zoe.Zrozumiałem przekaz. Nie wiem, czy dam radę dbać jeszcze o kogoś.Stephen dostarcza mi dość zajęcia.Wiecznie sięo niego martwię. Możemy dbać o siebie nawzajem. Jesteś potwornym bałaganiarzem! Zmienię się.Zresztą przesadzasz z tym zamiłowaniem do porządku.Odrobina nieładu jeszczenikomu nie zaszkodziła. A twoja praca? Spędzasz mnóstwo czasu w podróży. Nie proponowałem małżeństwa zaznaczył.Zoe odwróciła wzrok, była zażenowana. Oczywiście, że nie. Wiem, że Russ na zawsze pozostanie twoim mężem.Ja muszę być kimś innym.Niekonieczniemniej ważnym.Westchnęła. Audziłam się, że odzyskałam kontrolę nad swoim życiem! A teraz Matthew, ty i to wszystko! Wiem.To okropne. Pocałował ją, splotła dłonie na jego karku.Rozdział 201962Po raz pierwszy zobaczyła ją w pazdzierniku, jej odbicie w szybie wystawowej Liberty.Przez momentmiała ochotę pójść dalej, nie zatrzymując się.Jednakże nie uczyniła tego. Camilla? To ty? Od razu cię poznałam odparła Camilla. Szłam za tobą od Regent Street.Niezręczny, obowiązkowy pocałunek powitalny sióstr, które nie widziały się od ponad trzydziestu lat. Masz czas na kawę? zapytała Esme. Z rozkoszą wypiłabym coś mocniejszego.Poszły do pobliskiego baru, gdzie Camilla zamówiła gin z tonikiem, a Esme lemoniadę.Camillaudała, że szuka portfela. Chyba zapomniałam zabrać. Ja zapłacę powiedziała Esme. Dziękuję, skarbie wypowiedziane dawnym, uwodzicielskim tonem.Esme pokręciła głową, gdy siostra poczęstowała ją papierosem.Camilla zapaliła i wypuściła smugędymu. Dobrze wyglądasz zauważyła. Dziękuję. Esme nigdy nie potrafiła przekonująco kłamać i nie mogła odwzajemnić komplementu,zatem dodała, aby wypełnić ciszę: Wiejskie życie mi służy. Gdzie mieszkasz? W małej miejscowości w Berkshire.Myślałam, że jesteś w Meksyku. W Meksyku? Już od dawna nie.Boski kraj, ale niektórzy ludzie niezbyt przyjazni.Wróciłamna jakiś czas do Los Angeles, potem się rozchorowałam. Przykro mi to słyszeć. Esme wyraziła uprzejme ubolewanie.Camilla machnęła ręką z papierosem. Teraz jestem zdrowa jak ryba.Pozwól, że poproszę o dolewkę. Przywołała barmana gestem, Esmesięgnęła po pieniądze. Nie żałuj alkoholu, kochaniutki pouczała Camilla. Nalej ginu na dwa palce,żebym coś poczuła.Długi, biały płaszcz z futrzanym kołnierzem i rękawami nie był, zdaniem Esme, odpowiednimokryciem wierzchnim w ciepły, jesienny dzień.Brudne, szare, pozlepiane w strąki mankiety plątały sięprzy rękawiczkach.Pod płaszczem czarna sukienka z dekoltem.Stroju dopełniał czarny kapeluszz niedużym rondem w stylu lat dwudziestych, niezbyt dobrze komponujący się z pociemniałąw amerykańskim słońcu karnacją.Camilla roześmiała się ochryple, najwyrazniej pochwyciwszyspojrzenie siostry. Ale z nas stare baby! Muszę przyznać, Esme, że postarzałaś się o wiele lepiej niż ja. Uniosłaszklankę. Na zdrowie.Powiadają, że cnota jest prawdziwym dobrem i nagrodą. Nigdy w to nie wierzyłam.Camilla wzruszyła ramionami. Nie sprawdzałam.A jak się miewa rodzinka? Mama jest już słaba i prawie całkiem głucha.Tom jej dogląda, a ja jeżdżę do Dartmouth raz na dwatygodnie. Jakie obowiązkowe dzieci.Esme poczuła niesmak. Wyobrażam sobie Toma jako grającego w golfa grubego jegomościa o czerwonej twarzy.Ten opis w istocie dość adekwatnie oddawał rzeczywistość. Nadal żegluje.Nauczył też żeglować swoich trzech synów.Jest przewodniczącym klubu jachtowego uzupełniła Esme w obronie wizerunku brata. Dobry Boże, ale sztywniak.A twoja córka? Ta słodka czarnowłosa dziewczyneczka?Zoe przestała nią być wiele lat temu, pomyślała Esme, tym niemniej odpowiedziała ze spokojem: Zwietnie sobie radzi.Mój wnuk, Stephen, ma już dwanaście lat.Bardzo inteligentny chłopak,dobrze się uczy. A& Camilla pstryknęła palcami. Twój syn& Matthew? Prowadzi własną firmę budowlaną w San Francisco.Camilla uniosła w górę wydepilowane brwi. Wyjechał do Ameryki? Jak ja?Nie, nie jak ty, pomyślała Esme.Matthew w niczym ciebie nie przypomina. Ożenił się, ma małą córeczkę i spodziewa się kolejnego dziecka. Często go odwiedzasz?Esme pokręciła głową. Przeraża mnie sama myśl o lataniu odparła zgodnie z prawdą.Nie wyobrażała sobie wejściana pokład samolotu.Czy wpadłaby w panikę na wysokości setek kilometrów? Matthew nie mógłod niej wymagać takiego poświęcenia. To może popłyń zasugerowała Camilla. Pamiętam swój pierwszy rejs do Nowego Jorkuna pokładzie Queen Mary.W trzydziestym szóstym& albo siódmym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]