[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po czym obrzucił Campiona zmartwionym spojrzeniem i wzrokiem zadał mu pytanie wieczoru.Ale gdyprzekonał się; że nie pora na to, milczał i patrzył ze smutkiem, jak nowo przybyły został przedstawionyaktorowi, który uśmiechnął się teatralnie, ze znużeniem, i spytał go, czy ma ochotę na jabłko. Chyba nie roześmiała się panna Evadne porozumiewawczo, dając do zrozumienia, że Campion wiedobrze, co ona robi, i że to mały zawodowy sekret pomiędzy dwojgiem detektywów. Obawiam się, żemoje jabłka.Co to ja takiego chciałam powiedzieć? Nie na wiele się zdadzą palnął bez namysłu Campion i spotkał się z milczeniem, na które w pełnizasłużył.Zakłopotany spojrzał na stolik stojący tuż obok.Panował na nim nieporządek taki sam jak zapierwszym razem, było jedynie więcej kurzu.Tym razem jednak jak zauważył znajdowała się tylkojedna waza z nieśmiertelnikami.Zastanawiał się właśnie nad tym, kiedy tok jego rozmyślań przerwałazaskakująca uwaga panny Evadne: Jednak nie przyprowadził pan ze sobą swego miłego przyjaciela, sir Williama Glossopa?Tak się zdumiał tym, że w pierwszej chwili nie był pewien, czy się nie przesłyszał, i osłupiały spojrzał nanią, stojącą z triumfalną i rozbawioną miną wśród tłumu.W kłopotliwej ciszy, jaka zapadła, z odsieczą pośpieszył pan James, człowiek dobrze wychowany, umiejącysię znalezć w każdej sytuacji. Czy to ten Glossop z trustu PAEO? spytał z namaszczeniem. Niezwykle błyskotliwy człowiek. Tak, istotnie zgodziła się panna Evadne. Zrobił bardzo ciekawą karierę, sprawdziłam dziś jegonazwisko w Who's Who".Absolwent Cambridge.A ja sobie wbiłam w głowę, że Bristolu, sama nie wiemczemu.Fotografia, jaką zamieścili, jest bardzo młodzieńcza.W.takich sprawach mężczyzni są o wielepróżniejsi niż kobiety.Czyż to nie interesujące? On był tutaj? Pan James był wyraznie przejęty. Nie wydaje mi się. zaczął Campion, ale panna Evadne przerwała mu: Ależ tak powiedziała wczoraj wieczorem.Czekał na tego oto mądrego człowieka, zresztą tak jak ija, i ucięliśmy sobie małą rozmówkę.Zapomniał się przedstawić, ale. zwróciła się do Campiona z nutąłagodnego triumfu przeczytałam jego nazwisko na kapeluszu, który leżał na krześle, na wprost mnie.Taksię składa, że jestem dalekowidzem.To bardzo mądry człowiek, ale nie potrafi reperować garnkówelektrycznych. Roześmiała -się wyrozumiale i zwróciła się do aktora, który stał tuż obok: Adrianie, amoże byś tak nam coś zadeklamował?Po mistrzowsku zmieniła temat.Młody człowiek został zaskoczony, natomiast pan James jak za dotknięciemróżdżki czarodziejskiej wyciągnął z kieszeni zegarek.: Sądzę, że również za tydzień będę miał przyjemność posłuchania pana powiedział szybko. -Tuszę,że tak będzie, bo dzisiaj doprawdy nie mogę dłużej zostać.Dobre nieba! Nie wiedziałem, że już tak pózno.Pani jest doprawdy zbyt dobrą gospodynią, panno Palinode.Cóż za, cudowny wieczór.Czy wpadnie panijutro do mnie, czy ja mam się tu zgłosić do pani? O, proszę niech pan przyjdzie do mnie.Taka jestem leniwa poprosiła i skinęła mu ręką z wdziękiem, aon kłaniając się i mrugając do innych gości spiesznie torował sobie drogę przez tłum. Człowiek dobry z kościami zauważyła stara dama, jak gdyby od niechcenia rzucając za nim różę.Mam nadzieję, Adrianie, że to ciebie nie zniechęci.To nie jest intelektualista.No co, zaczniemy, jakmyślisz? Jak na Ibsena trochę za dużo ludzi, ale w odwodzie mamy zawsze Mercutia.Chyba że wolisz cośnowoczesnego?Campion szukając drogi ucieczki ze zdumieniem zobaczył koło siebie doktora. O ile dobrze zrozumiałem, to pan wie, kto pisał do mnie anonimy zaczai półgłosem, z powagą,wpatrzony w okulary Campiona. Chciałbym o tym z panem porozmawiać.Widzi pan, ona nie była mojąpacjentką. To znaczy ja jej nie leczyłem.Nie była chora - chyba tylko na umyśle i wprost jej topowiedziałem. Te szeptane wynurzenia wyraznie zdradzały nerwowe napięcie.Campion rozmyślał, jak się uwolnić od niepożądanej obecności, kiedy nagle pojawił się Lugg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]