[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oakes przyjechała z Ameryki,ponieważ powiedziano jej, że w grobie znaleziono ludzkie włosy.Gdy tylko przybyła doJekaterynburga, spytała: - Czy mogę zobaczyć włosy? - Włosy są w Moskwie - odpowiedzianojej.Ale, ciągnął jej informator, do Jekaterynburga już za kilka dni przybędzie ekspertGurtowaja, która przywiezie je ze sobą.Gdy Gurtowaja przyjechała, Oakes przedstawiła się ispytała: - Czy mogę zobaczyć włosy? - Naturalnie - odparła Gurtowaja.Ale nie przekazała jejżadnych włosów.Przy następnym spotkaniu wyjaśniła Oakes, że "włosy były do niczego".Dodziś Oakes nie wie, komu wierzyć: - Rzeczywiście wyglądało na to, że nie przywiozła ze sobąwłosów.Możliwe też, że miała je i po prostu nie chciała mi ich pokazać.Tak czy owak niczegomi nie pokazano, nie przeprowadziłam żadnych badań.Przy kolejnych wyjazdach do Rosji iJekaterynburga Cathryn Oakes odmówiła udziału w pracach zespołu doktora Maplesa.KiedyMaples przybył na konferencję, nie zdawał sobie sprawy, że rosyjski zwyczaj polegający naniechętnym dzieleniu się wiedzą doprowadzi do zatajenia informacji o obecności Amerykanówna konferencji - Płaksin i Abramow również o tym nie wiedzieli.- Nic o nas nie wiedzieli,dopóki nie weszliśmy do sali zadowolonych.- Byli zaszokowani - zgadza się Loveu Lewine.- Pomiędzy Moskwą i Jekaterynburgiem odbywało się nieustanne przeciąganie liny - wyjaśniaMaples.- Moskiewscy eksperci chcieli, żeby szczątki wysłano do Moskwy, natomiast ludzie zJekaterynburga woleli, aby wszystko zostało tutaj.W pewnym momencie Jekaterynburgzrozumiał, że przegrał.By szczątki pozostały na miejscu, należałoby stworzyć własny zespół.Ale w Jekaterynburgu nie było specjalistów w zakresie medycyny sądowej tego kalibru.Właśnie dlatego miejscowe władze zwróciły się z prośbą do sekretarza stanu Bakera, czegowynikiem był nasz przyjazd i to my - nie zdając sobie z tego sprawy - staliśmy sięjekaterynburskim zespołem.W takiej właśnie atmosferze nieporozumień i tylko częściowoskrywanej wrogości William Maples (który wierzył, że nie odnaleziono wielkiej księżnejAnastazji) po raz pierwszy spotkał się z Sergiuszem Abramowem (przekonanym, że nieodnaleziono Marii).- Zaproszenie profesora Maplesa na jekaterynburską konferencjęwystosowały wyłącznie władze miasta - mówił pózniej Abramow.- Dowiedzieliśmy się o tymprzez przypadek.To było dziwne; jemu pozwolono fotografować kości, choć my - ekspercirosyjscy - nie mogliśmy tego robić.Nie mam nic przeciwko doktorowi Maplesowi, bardzo goszanuję.Ale jego rola w całej tej historii wydała nam się zastanawiająca.Jeżeli prowadzibadania niezależnie od nas, to do czego my jesteśmy potrzebni? A jeżeli pracujemy razem, todlaczego ukrywa się przed nami jego obecność? Nigdy wspólnie nie przebywaliśmy wpomieszczeniu, w którym znajdowały się szkielety.Gdy na konferencji Maples oświadczył, żenie odnaleziono szkieletu Anastazji, Abramow podszedł do niego i poradził mu, żeby popowrocie do Ameryki nie rozgłaszał tej opinii.- Postąpiłem tak, aby go ochronić - wyjaśniaAbramow.- On badał kości przez trzy dni, my spędziliśmy nad nimi ponad rok.Dlatego też zewzględu na niego nie chciałem, aby okazało się, że my mieliśmy rację, a on się mylił.Abramow naturalnie nie zdawał sobie sprawy, że na najbliższej konferencji prasowej Mapleszamierzał ogłosić, że córką, której szczątków nie znaleziono w grobie, jest właśnie Anastazja.W rok pózniej, w lipcu 1993 roku, Maples powrócił do Jekaterynburga, aby wystąpić wnaukowym programie "Nova", realizowanym przez sieć telewizyjną PBS.W drodze powrotnejzatrzymał się w Moskwie i po raz pierwszy zatelefonował do Abramowa.- Doktor Maples byłbardzo zmęczony - opowiada.- Wstał o czwartej rano, aby zdążyć na samolot z Jekaterynburgado Moskwy.Towarzyszyła mu ekipa telewizyjna, która sfilmowała, jak podajemy sobie ręce iodnosimy się do siebie po przyjacielsku.Maples wyjaśnił Abramowowi, na czym polega jegometoda mierzenia kości, na podstawie której stwierdził, że żadna z młodych kobiet nie mogłamieć siedemnastu lat.- Wtedy okazało się, że nie mierzyliśmy tych samych kości.Mymierzyliśmy kość biodrową i udową; on mierzył kości przedramion, kości łokciowe i kośćpromieniową, które są o wiele mniej dokładnym wyznacznikiem wzrostu.Ale przecież,powiedział Maples, przepiłowaliście kość biodrową na pół", na co odparłem: "Nic podobnego.To zrobił ktoś inny, nawet nie wiemy kto.Ale zmierzyliśmy długość kości biodrowej, zanimzostała przecięta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]