[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oceny wystawiane przez studentów były całkowicie anonimowe i jedynymiosobami, które miały do nich dostęp, byli wykładowca przedmiotu oraz dziekan wydziału.W przeszłości czytała je jedynie z czystej próżności.Wiedziała, że była świetnym wykładowcą,a oceny wystawione przez jej studentów zawsze bezapelacyjnie to potwierdzały.Jednak nigdywcześniej Eric nie poprosił jej, aby mu je przedstawiła.Obawiała się, że po raz pierwszy niespodoba jej się to, co zobaczy. Proszę, możesz zrobić to teraz, to ci zajmie tylko chwilę.Wręczył jej kopię ocen z podsumowaniem na pierwszej stronie.W skali od jeden, oznaczającej zdecydowanie się nie zgadzam , do pięć, oznaczającej zgadzam się zdecydowanie :Zajęcia przeprowadzane przez wykładowcę stały na wysokim poziomie.Same czwórki i piątki.Zajęcia przyczyniły się znacznie do zrozumienia przeze mnie materiału.Czwórki, trójki i dwójki.Wykładowca pomógł mi w zrozumieniu trudnych zagadnień i złożonych poglądów.Ponownie, czwórki, trójki i dwójki.Wykładowca zachęcał mnie do zadawania pytań oraz przedstawiania odmiennych poglądów.Dwóch studentów wystawiło jej jedynkę.W skali od jeden do pięciu, od słabej do znakomitej, wystaw ogólną ocenę wykładowcy.Głównie trójki.Jeśli dobrze pamiętała, w tej kategorii nigdy wcześniej nie otrzymała ocenyniższej niż czwórka.Cała strona z podsumowaniem pokryta była trójkami, dwójkami i jedynkami.Nawet niepróbowała siebie przekonać, że to, co właśnie zobaczyła, nie było wyłącznie dokładną i wiarygodnąoceną wystawioną przez jej studentów, pozbawioną cienia jakiejkolwiek złośliwości.Jej zdolnościnauczycielskie ucierpiały bardziej, niż była tego świadoma.Mogła jednak pójść o zakład, że dalekojej było do najgorzej ocenionego wykładowcy na tym wydziale.Być może jej okręt szybko tonął,jednak nie sięgnął jeszcze dna.Spojrzała na Erika, przygotowując się, by wypić piwo, którego naważyła.Może nie był to jejulubiony smak, jednak nie przepełniał on też jej ust goryczą. Gdyby na podsumowaniu nie było twojego nazwiska, nawet nie zaprzątałbym sobie tym głowy.Ocena jest zadowalająca, i choć nie do takiej mnie przyzwyczaiłaś, to nadal nie jest to katastrofa.Jednakże to pisemne oceny w szczególności dają do myślenia, więc pomyślałem, że powinniśmyo tym porozmawiać.Alice nie wyszła poza stronę z podsumowaniem.Eric podniósł swoje notatki i przeczytał je nagłos. Opuszcza dużą część materiału, więc i my ją opuszczamy, jednak wymaga od nas jejznajomości na egzaminie. Wydaje się nie znać materiału, którego naucza. Zajęcia to strata czasu.Wystarczyło przeczytać podręcznik. Z trudem nadążałem za jej tokiem rozumowania.Chyba nawet ona się w nim pogubiła.Zajęcia nie zbliżyły się nawet do poziomu, który prezentowała na kursie wstępnym. Raz przyszła na zajęcia i ich nie rozpoczęła.Po prostu siedziała w milczeniu przez kilkaminut, a następnie wyszła.Innym razem zaprezentowała ten sam wykład, co przed tygodniem.Nigdy nie pozwoliłabym sobie na zmarnowanie czasu doktor Howland i tego samego oczekujęw zamian.Słuchała z drżeniem serca.Nawet w najgorszych snach nie wyobrażała sobie większego bólu odtego, który dotknął ją w tej chwili. Alice, znamy się nie od dziś. To prawda. Zaryzykuję, będę bezpośredni i niedyskretny.Czy w domu wszystko w porządku? Tak. W takim razie, jak ty się czujesz? Czy to z powodu stresu i przygnębienia? Nie, to nie to. Niezręcznie jest mi cię o to pytać, jednak masz może problem z alkoholem lub innymiużywkami?Wysłuchała już wystarczająco dużo.Nie mogę żyć z reputacją zestresowanej, cierpiącej nadepresję narkomanki.Cierpienie z powodu demencji odznacza się mniejszym piętnem niż to. Eric, choruję na Alzheimera.Jego twarz zbladła.Spodziewał się usłyszeć o niewierności Johna.Miał już w kieszeniwizytówkę dobrego psychiatry.W każdej chwili mógł zorganizować dla niej wsparcie lub teżzałatwić odwyk w McLean Hospital.Jednak na to, co usłyszał, nie był przygotowany. Zdiagnozowano go u mnie w styczniu.Z trudem przychodziło mi nauczanie w zeszłymsemestrze, jednak nie zdawałam siebie sprawy, że aż tak bardzo było to po mnie widać. Przykro mi, Alice. Mnie również. Nie spodziewałem się tego. Ja też nie. Myślałem, że to przejściowe kłopoty, coś, z czym sobie poradzisz.W tym przypadku nie mamyjednak do czynienia z tymczasowym problemem. Nie, nie mamy.Alice przyglądała mu się.Dla wszystkich na Wydziale był niczym ojciec: opiekuńczy, hojny,jednak pragmatyczny i wymagający zarazem. Rodzice płacą czterdzieści tysięcy rocznie, nie sądzę, by dobrze to przyjęli.Nie, z pewnością nie.Nie po to astronomiczne sumy wypływały z ich portfeli, aby ich dzieciuczył ktoś z Alzheimerem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]