[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieważne, kiedy i jak to się stało, tak jest i jemu to nie przeszkadza.Już widział Parker obok siebie na tej plaży nad błękitną wodą, jakpopijają lokalne drinki z rumem i po prostu na kilka dni odrywają się od pracy.A może.wakacje w jej domu w Hamptons.Zima na plaży też miałaswoje uroki samotność, seks przy kominku.Dlatego rzuci ten pomysł, zobaczy, co na to Parker.Zebrał dokumenty iprzeszedł przez warsztat do biura. Mam kilka spraw zaczął, kładąc przed matką listy i faktury, na którepopatrzyła nieżyczliwie przez okulary w zielonych oprawkach. Wychodzisz? Tak.Mam coś do załatwienia.Jeśli z czymś nie zdążysz, skończę wponiedziałek. Nie powiedziałam, że nie zdążę.Chodz tutaj.Pochylił się nad biurkiem,a Kay rąbnęła go otwartą dłonią w ucho. Hej! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że jesteśmy zaproszeni na ZwiętoDziękczynienia do rezydencji Brownów? To świeża sprawa. Tylko matka potrafiła tak go zezłościć, pomyślał,rozcierając ucho. I Parker mówiła, że sama do ciebie zadzwoni, co, jakrozumiem, zrobiła.W czym problem? Gdybyś mi powiedział, nie zostałabym zaskoczona.A gdyby ona niezadzwoniła, kupiłabym dziś cholernego indyka w drodze do domu.I miałabymindyka, który nie byłby mi potrzebny.315RLT Cóż, ale zadzwoniła, a ty nie kupiłaś i nie masz indyka. I twoje szczęście. Popatrzyła na niego z krzywym uśmieszkiem, nawidok którego zawsze miał ochotę skulić ramiona. Wkładasz garnitur.Wiedział, że tak będzie. Parker powiedziała, że nie trzeba. Nie obchodzi mnie, co powiedziała Parker.Ja mówię, że wkładaszgarnitur.Powinieneś kupić nowy.Kiedy ostatni raz kupiłeś sobie garnitur?Mal prawie się zgarbił i podziękował Bogu, że pracownicy nie mogą gosłyszeć. Jezu, nie wiem. Nie mów do mnie tym tonem. Jej palec wystrzelił jak nóżsprężynowy. Kupisz nowy garnitur.I krawat.I przyzwoite buty. Dobry Boże. Jeśli spotykasz się z kimś takim jak Parker Brown, potrzebujeszgarnituru bardziej niż na ślub czy pogrzeb.Poza tym nie zapominaj, że jesteśodnoszącym sukcesy biznesmenem.Biznesmen ma w szafie więcej niż jedengarnitur.I przydałaby ci się wizyta u fryzjera. Coś jeszcze? Może powinienem nauczyć się francuskiego?Pogroziła mu palcem, ale jej usta drgnęły. Mógłbyś parlać, gdybyś chciał, jesteś wystarczająco bystry.Masz to pomojej rodzinie.A budowę po tatusiu, dlatego tak świetnie wyglądasz wgarniturze.A teraz wynoś się stąd, żebym mogła zająć się robotą, którą mipodrzuciłeś. Gdybym wiedział, że mi się oberwie, znalazłbym więcej. Podszedł dodrzwi, obejrzał się i poczuł, że ma na twarzy taki sam krzywy uśmiech, jak316RLTwcześniej matka. Skoro muszę wydać tyle kasy na ciuchy, to chyba nie mogędać ci tej podwyżki, którą miałem zamiar.Szkoda.Popatrzyła na niego spode łba, co odrobinę osłodziło perspektywęzakupów.Kiedy Mal dotarł do Parker, cały dom wrzał, ogarnięty przedślubnągorączką.Emma i jej dziewczyny już ozdobiły wejście jakimiś wielkimipojemnikami w kolorze słomy, w których tłoczyły się setki kwiatów.Dodałado nich dynie i coś, co wyglądało na tykwy.Malcolm chyba pierwszy raz widział tykwy na weselu, ale musiałprzyznać, że całkiem niezle wyglądały.Wszedł do środka, gdzie schody udekorowano kilometrami tegoprzejrzystego, białego materiału, którego tyle używały, kwiatami i małymilampkami.Jeszcze więcej kwiatów stało w donicach, koszach i wazonach.Malcolm czuł się, jakby szedł przez jesienny krajobraz ze snu.I tak, jaksię domyślał, miało to wyglądać.Słyszał odgłosy pracy dolatujące z salonu i pomieszczenia, którenazywały głównym holem, ale postanowił tam nie zaglądać w obawie, że zarazzostałby wybrany na ochotnika do pomocy.Zastanowił się, czyby nie przemknąć cichcem przez dom do kuchni paniGrady na kanapkę, zanim stawi czoło temu, co czekało go na górze, ale gdytylko się odwrócił, ujrzał Parker stojącą u szczytu schodów.Ta kobieta miała lepszy radar niż NASA. W samą porę. Schodząc, posłała mu zabójczy uśmiech. Orszak panamłodego właśnie zaczął się szykować.Nie potrafię ci powiedzieć, jak bardzoim ulżyło dzięki tobie, i mnie też. Złapała go pod ramię jak w kleszcze izaczęła prowadzić na górę. Wszystko idzie zgodnie z planem.317RLT Przez cały dzień się o to martwiłem.Delikatnie trąciła go łokciem. Wiem, że poprosiłam o wiele, ale naprawdę jesteś bohaterem.MatkaJustina bardzo dobrze zniosła operację, także wszyscy mamy szampańskinastrój. To dobrze, mówię o matce. To prawda.Przedstawię cię Channingowi i jego kumplom, pomogę cisię zaaklimatyzować.Potem wrócę za jakąś godzinę, żeby streścić ci przebiegceremonii, skoro nie byłeś na próbie.Zapukała głośno do drzwi apartamentu pana młodego. Tu Parker! zawołała. Mogę bezpiecznie wejść?Mężczyzna, który otworzył drzwi, miał na sobie spodnie od smokingu ipiwo w dłoni. Nie mogę powiedzieć, że wyglądamy przyzwoicie, ale nie jesteśmynadzy. To wystarczy.Malcolm, to Darrin, świeżo awansowany na drużbę. Zawsze mówiłem Channingowi, że jestem urodzonym drużbą.Ty jesteśz ławki rezerwowych.Miło cię poznać.Uścisnęli sobie dłonie, a Parker pchnęła lekko Malcolma do pokoju,gdzie zmrożone butelki piwa i szampana wystawiały szyjki z wiaderek zlodem.Na półmiskach leżały kanapki i przekąski, a wokoło kręcili się na wpółubrani mężczyzni.Pięciu.Sześciu, jeśli liczyć świeżo upieczonego drużbę.Jeden wysoki, opalony, wysportowany odłączył się od grupy. Malcolm? Jestem Channing, pan młody. Powodzenia. Naprawdę nie wiem, jak ci dziękować.To pewnie wyda ci się dziwne.ale skądś cię znam.318RLT Bywałem tu i ówdzie, ale ty nie wydajesz mi się znajomy. Mógłbym przysiąc. Cześć! Jeden z mężczyzn przerwał nalewanie szampana do kieliszka. Kavanaugh, prawda? Tak. Malcolm popatrzył na niego zmrużonymi oczami. MercedesSL600.Wyważenie kół i przegląd. Właśnie tak.Najdokładniejszy przegląd, jaki kiedykolwiek miałem. Już wiem! Channing wyciągnął palec w górę. Wiedziałem, że jużcię gdzieś widziałem.Zreanimowałeś t birda mojego ojca.Byłem u staruszka,kiedy odwiozłeś auto.Ocierałem ojczulkowi łzy wzruszenia. Cholernie dobre auto
[ Pobierz całość w formacie PDF ]