[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zamierzam dopilnować, by Pedron Niall zostaÅ‚ pomszczony, nieza-leżnie od tego, czy Omerna zostaÅ‚ przekupiony przez wiedzmy czy przez Proroka. Jak rzeczesz, mój lordzie. Balwer mówiÅ‚ suchym i zdÅ‚awionym gÅ‚osem. BÄ™-dzie, jak mówisz. Najwyrazniej uznaÅ‚, że już może spojrzeć na ciaÅ‚o Nialla; kiedy wy-cofywaÅ‚ siÄ™, skÅ‚adajÄ…c chwiejne ukÅ‚ony, ledwie patrzyÅ‚ na cokolwiek innego. A wiÄ™c wychodzi na to, że to ty bÄ™dziesz naszym nowym Lordem Kapitanem Ko-mandorem stwierdziÅ‚ Asunawa, kiedy Balwer już wyszedÅ‚. Na to wychodzi odparÅ‚ oschle Valda.Tuż obok wyciÄ…gniÄ™tej rÄ™ki Nialla leżaÅ‚wÄ…ski skrawek papieru, jaki zazwyczaj przynosiÅ‚y goÅ‚Ä™bie.Valda pochyliÅ‚ siÄ™ i podniósÅ‚go, a potem prychnÄ…Å‚ z niesmakiem.Papier wpadÅ‚ do kaÅ‚uży rozlanego wina; wszystko,co na nim kiedyÅ› napisano, byÅ‚o teraz nieczytelne, atrament siÄ™ rozmazaÅ‚. Ale RÄ™ka ZwiatÅ‚oÅ›ci dostanie Morgase, kiedy ty nie bÄ™dziesz jej już potrzebowaÅ‚. To żadnÄ… miarÄ… nie byÅ‚o pytanie. WrÄ™czÄ™ jÄ… tobie osobiÅ›cie. Może uda siÄ™ zorganizować coÅ› naprÄ™dce, by na ja-kiÅ› czas nasycić apetyt Asunawy.I jednoczeÅ›nie sprawić, że Morgase stanie siÄ™ bardziejulegÅ‚a.Valda wypuÅ›ciÅ‚ z rÄ™ki bezużyteczny skrawek, który upadÅ‚ na trupa Nialla.Z wie-kiem stary wilk straciÅ‚ swój spryt i opanowanie; zadanie utarcia nosa wiedzmom i ichfaÅ‚szywemu Smokowi spoczywa odtÄ…d na barkach Eamona Valdy.Gawyn leżaÅ‚ pÅ‚asko na jednym ze wzniesieÅ„ i przypatrywaÅ‚ siÄ™ klÄ™sce.Studnie Du-mai byÅ‚y poÅ‚ożone w odlegÅ‚oÅ›ci wielu mil na poÅ‚udnie, za falistymi równinami i ni-skimi wzgórzami, ale on nadal widziaÅ‚ dym wznoszÄ…cy siÄ™ od pÅ‚onÄ…cych wozów.NiemiaÅ‚ pojÄ™cia, co siÄ™ tam potem dziaÅ‚o od momentu, gdy wyprowadziÅ‚ stamtÄ…d wszyst-kich MÅ‚odych, których zdoÅ‚aÅ‚ skrzyknąć.Al àor zdawaÅ‚ siÄ™ niezle panować nad sytu-acjÄ…, al àor i ci mężczyzni w czarnych ka5àanach, którzy chyba przenosili Moc, uniesz-kodliwiajÄ…c Aes Sedai i Aielów.ZrozumiaÅ‚, że czas odejść, kiedy siÄ™ zorientowaÅ‚, że sio-stry uciekajÄ….%7Å‚aÅ‚owaÅ‚, że nie dane mu byÅ‚o zabić al àora.Za swojÄ… matkÄ™, która zginęła z jegorÄ™ki; Egwene wprawdzie przeczyÅ‚a temu, ale nie dysponowaÅ‚a żadnym dowodem.ZasiostrÄ™.Jeżeli Min mówiÅ‚a prawdÄ™ niezależnie od tego, czego chciaÅ‚a, powinien byÅ‚ jÄ…zmusić, żeby wyjechaÅ‚a razem z nim z obozu; za dużo tego, co powinien byÅ‚ tego dniazrobić inaczej jeżeli Min miaÅ‚a racjÄ™ i Elayne kochaÅ‚a al àora, wówczas taki straszli-wy los stanowiÅ‚ dostateczny powód do zabijania.Może Aielowie dokonali dzieÅ‚a za nie-go.W to jednak wÄ…tpiÅ‚.ZmiejÄ…c siÄ™ gorzko, podniósÅ‚ tubÄ™ ze szkÅ‚em powiÄ™kszajÄ…cym.Na jednym ze zÅ‚o-tych pasków widniaÅ‚a inskrypcja: Od Morgase, Królowej Andoru, dla jej ukochanego43syna, Gawyna.Oby staÅ‚ siÄ™ żywym mieczem dla swojej siostry i Andoru.Jakże gorzkobrzmiaÅ‚y teraz te sÅ‚owa.WidziaÅ‚ niewiele oprócz zwiÄ™dÅ‚ej trawy i maÅ‚ych, rzadkich grup drzew.Wiatr nadalwiaÅ‚, wzbijajÄ…c tumany kurzu.Co jakiÅ› czas bÅ‚ysk ruchu w szczelinach miÄ™dzy kancia-stymi szczytami zdradzaÅ‚ obecność ludzi.Aielowie, nie byÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci.Stapiali siÄ™zbyt dobrze z otoczeniem, by mogli być to odziani w zielone ka5àany MÅ‚odzi.Oby Zwia-tÅ‚ość sprawiÅ‚a, by innym też udaÅ‚o siÄ™ uciec, nie tylko tym, których wyprowadziÅ‚.Jest durniem.Powinien byÅ‚ zabić al àora, należaÅ‚o to zrobić za wszelkÄ… cenÄ™.A jed-nak nie mógÅ‚.Nie dlatego, że ten czÅ‚owiek byÅ‚ Smokiem Odrodzonym, tylko z powoduobietnicy danej Egwene, że nie podniesie rÄ™ki na al àora.Jako niska w hierarchii Przy-jÄ™ta zniknęła z Cairhien, pozostawiajÄ…c Gawynowi jedynie list, który czytaÅ‚ tyle razy, żepapier prawie rozdarÅ‚ siÄ™ na zagiÄ™ciach, i nie byÅ‚by zdziwiony, gdyby siÄ™ dowiedziaÅ‚, żewyjechaÅ‚a po to, by w jakiÅ› sposób wesprzeć al àora.Nie mógÅ‚ zÅ‚amać danego sÅ‚owa,tym bardziej, że daÅ‚ je kobiecie, którÄ… kochaÅ‚.Takiego sÅ‚owa nie mógÅ‚ zÅ‚amać w żadnychokolicznoÅ›ciach.Niezależnie od kosztów wÅ‚asnych.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że ona zrozumie tenkompromis, na jaki poszedÅ‚ z wÅ‚asnym honorem; nie podniósÅ‚ rÄ™ki, ale też nie pomógÅ‚.Oby ZwiatÅ‚ość sprawiÅ‚a, by nigdy go o to nie spytaÅ‚a.Powiadano, że miÅ‚ość potrafi za-mroczyć umysÅ‚ mężczyzny, i oto on stanowiÅ‚ tego najlepszy dowód.PrzyÅ‚ożyÅ‚ nagle szkÅ‚o do oka, kiedy na otwartÄ… przestrzeÅ„ wjechaÅ‚a galopem jakaÅ›kobieta na wysokim czarnym koniu.Nie byÅ‚ w stanie dojrzeć jej twarzy, ale żadna sÅ‚użą-ca nie nosiÅ‚aby dwuczęściowej sukni do konnej jazdy.A zatem przynajmniej jednej AesSedai udaÅ‚o siÄ™ uciec.Jeżeli siostry zdoÅ‚aÅ‚y ujść z tej puÅ‚apki z życiem, to może udaÅ‚o siÄ™to również wiÄ™kszej liczbie MÅ‚odych.Jeżeli dopisze mu szczęście, to uda mu siÄ™ ich zna-lezć, zanim, skupieni w maÅ‚ych grupkach, zostanÄ… wybici przez Aielów.Ale na razie po-zostawaÅ‚ jeszcze problem, co zrobić z tÄ… siostrÄ….Z wielu wzglÄ™dów wolaÅ‚by odjechać bezniej, ale gdyby zostawiÅ‚ jÄ… tu samÄ…, mogÅ‚a zostać trafiona strzaÅ‚Ä… znikÄ…d; na takie rozwiÄ…-zanie nie pozwoli.Już zaczÄ…Å‚ siÄ™ podnosić i machać w jej stronÄ™, ale w tym wÅ‚aÅ›nie mo-mencie koÅ„ potknÄ…Å‚ siÄ™ i upadÅ‚, a ona przeleciaÅ‚a ponad jego Å‚bem.ZaklÄ…Å‚, a potem raz jeszcze, kiedy przez szkÅ‚o powiÄ™kszajÄ…ce dostrzegÅ‚ strzaÅ‚Ä™ wy-stajÄ…cÄ… z boku zwierzÄ™cia.Pospiesznie ogarnÄ…Å‚ wzrokiem wzgórza i zmeÅ‚Å‚ w ustach ko-lejne przekleÅ„stwo; na jednym ze szczytów staÅ‚y, na oko, dwa tuziny Aielów z osÅ‚oniÄ™-tymi twarzami, wpatrzonych w leżącego konia i w jezdzca, w odlegÅ‚oÅ›ci niecaÅ‚ych stukroków.SpojrzaÅ‚ szybko w jej kierunku.Siostra podnosiÅ‚a siÄ™ chwiejnie.Jeżeli zachowa-Å‚a zdrowe zmysÅ‚y i byÅ‚a w stanie korzystać z Mocy, to kilku Aielów nie powinno jej niczrobić, zwÅ‚aszcza jeÅ›li schowa siÄ™ przed kolejnymi strzaÅ‚ami za cielskiem zabitego ko-nia.A mimo to poczuÅ‚by siÄ™ lepiej, gdyby udaÅ‚o mu siÄ™ jÄ… stamtÄ…d zabrać.SturlaÅ‚ siÄ™ zewzgórza, by Aielowie mieli mniejsze szanse go dostrzec, po czym wpeÅ‚zÅ‚ na przeciwle-gÅ‚e zbocze, do takiego miejsca, gdzie mógÅ‚ bezpiecznie siÄ™ wyprostować.44ZabraÅ‚ pięćset osiemdziesiÄ™ciu jeden MÅ‚odych na poÅ‚udnie, prawie każdego, kto byÅ‚dostatecznie wyszkolony, by móc opuÅ›cić Tar Valon; teraz mniej niż dwustu czekaÅ‚o naswoich wierzchowcach w kotlinie.Zanim przy Studniach Dumai doszÅ‚o do klÄ™ski, byÅ‚pewien, że kroi siÄ™ spisek, w wyniku którego on wraz z MÅ‚odymi mieli polec i nigdy niewrócić do BiaÅ‚ej Wieży.Nie wiedziaÅ‚ ani co staÅ‚o za tym spiskiem, ani też czy jego au-torkÄ… jest Elaida albo Galina, ale powiódÅ‚ siÄ™ nie najgorzej, choć niedokÅ‚adnie tak, jaksobie ktoÅ› zamierzyÅ‚.Trudno wiÄ™c byÅ‚o siÄ™ dziwić, że wolaÅ‚by dalej podążać bez Aes Se-dai, gdyby miaÅ‚ taki wybór.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ obok wysokiego, siwego waÅ‚acha, na którym siedziaÅ‚ mÅ‚ody jezdziec.MÅ‚ody, jak wszyscy MÅ‚odzi wielu z nich goliÅ‚o siÄ™ raz na trzy dni, a niektórzy naweti to udawali ale Jisao przypinaÅ‚ do koÅ‚nierza srebrnÄ… wieżę, która wyróżniaÅ‚a go jakoweterana walk, podczas których obalono Siuan Sanche, i kryÅ‚ pod ubraniem blizny odutarczek, w których braÅ‚ udziaÅ‚ od tego czasu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]