[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiedział pan, co się stało? - spytała Marie ze smutnym uśmiechem na twarzy.- Tak przyznał.Był oszołomiony.Przed chwilą po raz pierwszy Leslie dobrowolnie, znieprzymuszonej woli dotknęła jego ręki.Był szczęśliwy.Poczuł równocześnieprzypływ pożądania.- To była jeszcze jedna rzecz, jaką miałam na sumieniu - powiedziała Marie docórki.- Cieszę się, że cię zoperowal i.Przykro mi, że tu jesteś - po chwili odezwała się Leslie.Przyjechałabym do ciebieznacznie wcześniej, ale.ale byłam przekonana, że nienawidzisz mnie za to, co stałosię Milanowi dodała zdenerwowana.- Ocli, córeczko! Marie ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się głośno.Po chwilijednak podniosła zaczerwienione oczy.Nigdy nic obwiniałam cię o to! Nigdy! Jakmogłabym zrobić COZ takiego? Przecież to, co się stało, nie było twoją winą! I o jabyłam złą matką.Od dnia, w którym zaczęłam brać narkotyki, narażałam cię naciągłe niebezpieczeństwo.Zawiodłam cię pod każdym względem.PozwoliłamMike'owi wprowadzić się do nas.Zostawiałam cię z nim i jego kolegami.Biednedziecko.- Załkała ponownie.- Byłaś taka młoda i niewinna.A ci ludzie tak182bardzo cię skrzywdzili.Dlatego nie śmiałam cię prosic żebyś tu przyjechała.Niebyłam w stanie nawet do ciebie zadzwonić lub napisać.Byłam przekonana, żemnie nienawidzisz!Leslie kurczowo zacisnęła palce na dłoni Matta spoczywającej na jej ramieniu.Odniego czerpała siłę do tej trudnej rozmowy.- Nie czuję do ciebie nienawiści - powiedziała powoli do matki.- Jest mi przykro, żenie mogłyśmy porozmawiać podczas procesu i wyjaśnić sobie niektórych spraw.Ale.obwiniałam cię o śmierć taty - przyznała.- Byłam jednak wtedy jeszczeprawie dzieckiem.A my obie nie byłyśmy zżyte.Gdyby.- Niczego już się nie zmieni - z głębokim westchnieniem stwierdziła Marie.-Byłabym szczęśliwa, mogąc uzyskać twoje przebaczenie.Nie masz pojęcia, jakwiele to dla mnie znaczy!Leslie poczuła, że coś ściska ją w gardle.Widziała przemianę matki.Marie stała sięinną kobietą.- Oczywiście, że ci wybaczam.A ty jak się czujesz? Jesteś zdrowa?- Mam kłopoty z sercem.Jest słabe, pewnie uszkodzone narkotykami - odparłaMarie.- Ale biorę leki, więc czuję się dobrze.- Poszukała wzrokiem oczu córki.-Mam nadzieję, że ten reporter już da ci spokój.Dziękuję, że zechciałaś mnieodwiedzić.- Cieszę się, że to zrobiłam - szczerze przyznała Leslie.- Napiszę i gdy tylko będęmogła, przyjadę znowu.Mam nadzieję, że prawnikom Matta uda się zrobić coś dlaciebie.Pozwól im spróbować.Marie spojrzała z niepokojem na Matta.Wciąż trzymał dłonie na ramionach Leslie.- Zaopiekuję się pani córką - zapewnił.373Był przekonany, że zrozumiała, co chciał przez to powiedzieć.Obiecywał, że jużnigdy nie dopuści do tego, aby Leslie stało się coś złego.Marie wiedziała, że może wierzyć temu człowiekowi.Odetchnęła z głęboką ulgą.Spojrzała z wdzięcznością na Matta.- Porozumiem się z prawnikami.Może uda się coś zdziałać w pani sprawie - obiecał.- Dziękuję, że chce pan mi pomóc - odparła.- Nie zaszkodzi spróbować.Mail się uśmiechnął.Każdego dnia zdarzają się cuda - oświadczył, spoglądając wymownie na drobnądłoń Leslie, głaszczącą go po ręku.Trzymaj się pana Caldwella - powiedziała Marie do córki, spoglądając na jej aniołastróża.- Gdyby ktoś taki zaopiekował się mną, nie byłabym dziś w więzieniu.Leslie zaczerwieniła się.Matka myślała, że ona ma szansę związania się z Mattemna stałe, ale to było niemożliwe.Odczuwał wyrzuty sumienia, darzył ją sympatią,było mu jej żal, to prawda.Ale matka myliła te odczucia z nic istniejącą miłością.Matl nachylił się nad Leslie.To raczej ja powinienem trzymać się pani córki -oświadczył z powagą.- Jest wyjątkowa.Takie dziewczyny jak Leslie me rodzą sięna kamieniu.Marie uśmiechnęła się szeroko.- Nie rodzą przyznała.- Ma pan rację, Leslie jest nadzwyczajna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]