[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Warkot silników zmienił ton.Schodzili do lądowania.Nogi miałzdrętwiałe po parogodzinnym siedzeniu w samolocie.Nie mógł sięruszyć, bo obok niego siedziała kobieta z niemowlęciem na ręku.Kobieta poruszyła się i malec zwymiotował na jego spodnie.Naspodnie człowieka, który posiadał własny odrzutowiec.Ale gdybyspróbował z niego skorzystać, lotnisko natychmiast zaroiłoby się oddziennikarzy.Sąsiadka wetknęła mu dziecko do rąk, a sama pobiegła pewniepo stewardesę, żeby przyszła oczyścić mu spodnie.Max przyjrzał sięniemowlakowi.- Jak się czujesz, kolego?Malec wesoło zagulgotał, a Maksa ogarnął smutek.Nie miałdzieci, ponieważ związał się z niewłaściwą kobietą.A niedawnopoderwał drugą, nie lepszą od tamtej.- Do jasnej cholery! Wcale jej nie podrywałem.- Jak pan może używać takich słów przy dziecku!189Anulaouslaandcs- oburzyła się matka dziecka, wracając na miejsce.- Po tym, jak mnie obrzygał, zawarliśmy męskie przymierze -odciął się Max.- To dziewczynka.I tylko prychnęła odrobiną mleka.- Obrażonakobieta odebrała mu dziecko z taką miną, jakby był co najmniejpedofilem.Oswobodzony Max wstał szybko i skierował się do toalety, byoczyścić spodnie, ale w tym samym momencie pilot kazał pasażeromzapiąć pasy.Widać miał dzisiaj pechowy dzień.Punktualnie o wpół do piątej po południu Honey z poczuciemdobrze spełnionego obowiązku zdjęła z głowy słuchawki i zaczęłazbierać się do wyjścia.Przyjęła w ciągu dnia chyba ze trzystatelefonów, no i umówiła się z Hatchem.Do jej boksu zajrzała ciemnowłosa dziewczyna o migdałowychoczach.- Wybieramy się w parę osób na drinka do Nathana - oznajmiła.Było to oczywiste zaproszenie.- Dziś nie mogę.Padam z nóg - odparła Honey.Koleżankaprzyjrzała jej się z niedowierzaniem.- Pierwsze słyszę, żebyś była zbyt zmęczona na to, żeby skoczyćna drinka.- Czasem mi się zdarza.Zwłaszcza jeżeli po powrocie z Europypózną nocą pracuję następnego dnia od dziewiątej rano.Ciemnowłosa panienka oddaliła się jak niepyszna,190AnulaouslaandcsHoney zaś udała się do kierowniczki centrali, przed którąpołożyła na biurku wyjętą z torebki podłużną kopertę.- Co to jest? - spytała szefowa.- Moje wymówienie.Czuję się wypalona.- Od przyjmowania telefonów?Honey wiedziała, że Mary Cage pracuje w dziale telefonówBiałego Domu od trzydziestu pięciu lat, wolała więc nie tłumaczyć, iżma teraz wyższe aspiracje.- Znam osoby, które dałyby wszystko za twoją posadę -upomniała ją Mary.- Chyba nie ma wśród nich wielu magistrów nauk politycznych -chlapnęła Honey bez zastanowienia.- Uznałaś nagle, że masz za wysokie kwalifikacje do takprozaicznej pracy? - warknęła Mary.Honey uznała, że rozmowa staje się zbyt męcząca.- Chyba mam depresję - oznajmiła.- Co mówisz?- Czuję upadek ducha.- To wez coś na poprawę samopoczucia.- Mam zamiar.Dlatego odchodzę z pracy.Po wyjściu z Białego Domu udała się na parking dlapracowników, gdzie stał jej mercedes.Zanim do niego wsiadła,odbyła przyjacielską pogawędkę z pilnującym samochodówfunkcjonariuszem.Czekał ją bardzo ważny krok.Miała się pozbyć191Anulaouslaandcswspaniałego auta, będącego wizytówką dawnej Honey.Czy naprawdęmusi ją do szczętu pogrzebać?Tak, musi, uznała.Ważniejsze jednak niż pozbycie sięszpanerskiego samochodu było to, czego miała dokonać jutrowieczorem podczas spotkania z Samuelem Hatchem.Pierwszy raz wżyciu miała zrobić coś pożytecznego.- A zatem do dzieła - powiedziała do siebie, zapalając silnik.Jejpierwszym celem był znajomy zakład, którego właściciel handlowałużywanymi samochodami.Omal mu się nie wymknęła.Gdyby został dłużej na lotnisku, bywynająć samochód, byliby się rozminęli.Nie chcąc się na razie ujawniać, Max nie skorzystał ze swoichznajomości, aby ustalić, gdzie personel Białego Domu parkujesamochody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]