[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aleksandra Kargo-44na) - zaczęły się nie od razu, ale nawet nasze małe podwórko, gdzie dzieci są przez cały czas,i gdzie urządziliśmy im placyk zabaw - widoczne jest z trzech stron, krata ogrodzenia sięgaledwie do piersi, bez trudu mo\na je przeskoczyć.Przeskakiwano zaś niejednokrotnie.Jakiś młody fanatyk usiadł na schodkach naszego domu iobwieścił, \e nigdzie nie odejdzie, jestem bowiem Jezusem Chrystusem, on zaś odtąd będzienauczał razem ze mną.Przesiedział więc na ganku niemal całą dobę, głuchy na wszelkienamowy, a kiedy wezwano policję, tak\e z nimi nie chciał iść, tote\ łagodnie i ostro\nie( prawa człowieka"!) wynieśli go na rękach i wywiezli.Kiedy indziej obiegło nas kilkumłodzianów o dosyć bandyckim wyglądzie; przywiezli i trzymali na rękach jakąśnieszczęśliwą, kaleką istotę, dorosłego karła, syna bogatej rodziny z Ameryki Aacińskiej: ten\ądał spotkania ze mną, chciał wraz ze mną pisać ksią\kę! To znów przez niedopatrzenie, bonie zamknęliśmy furtki ani drzwi, wdarła się do domu jakaś bezczelna sowiecka baba, poczym, nie kryjąc swej wrogości, bez skrępowania nam nawymyślała.Inna kobieta, te\mówiąca po rosyjsku, natarczywie wzywała nas do furtki, za nic nie chcąc wrzucić listu poprostu do skrzynki: wzięliśmy ten ręcznie pisany list.Od kogó\ to? Od otoczonegoskandaliczną sławą Wiktora Louisa*.Ten prosty radziecki człowiek le\y właśnie w zuryskimszpitalu, rozmyśla o sensie \ycia; uwa\a, \e przykre nieporozumienia mamy ju\ poza sobą -no i co, mo\e kaja się, \e oszukiwał moją niewidomą ciocię? \e pchał moją głowę podsowiecki topór - ale\ skąd, pisze o swoich własnych lagrowych cierpieniach w przeszłości.Chce, bym go oczyścił z zarzutów, \e sprzedał Oddział chorych na raka na Zachód; niemiałby nic przeciwko spotkaniu ze mną, kiedy go wypiszą ze szpitala! A ilu\ przyje\d\ało istało za tym sięgającym do piersi płotem, i natarczywie mnie wołało! Wśród nich byli i ludziewyraznie prawdomówni, i wyraznie podejrzani, prowokatorzy i jakieś podstawione figury,opowiadające mętne historie.A przecie\ jeszcze przyje\d\ali ludzie, którzy odwiedzali mnie za moją uprzednią pisemnązgodą, czy te\ bez niej; tych sam zapraszałem do domu.Był tam i kozacki przywódca W.Głazków.(Nie od razu się zorientowałem, \e jest Kozakiem-separatystą: Kozacja" -oddzielony od Rosji kraj).ToWiktor Louis (Witalij Lewin) - dziennikarz radziecki, którego związki z KGB były tacąpoliszynela (przyp.tłum.).45znowu niemiecki filolog Wolfgang - nomen omen - Kasack, który siedział w ZSRR wobozach jenieckich; zafascynował go wtedy język rosyjski, a potem tak\e literatura.Toniezmordowana Patricia Blake, jedna z czołowych amerykańskich dziennikarek, która trzylata temu ujawniła światu, ku naszemu przera\eniu, podsłuchaną przez siebie tajemnicę: \eistnieje coś takiego jak Archipelag Gułag i \e ju\ jest tłumaczony na angielski! Teraz chciałapisać moją biografię.To znów slawiści amerykańscy.Tak\e owa hrabina Ołsufiew z Rzymu,o której kiedyś na Powarskiej, w Związku Pisarzy, słyszałem rzewne opowieści - terazprzywiozła opinie włoskich profesorów, by dowieść, \e jej zrobiony w trzy miesiące włoskiprzekład Archipelagu jest wyśmienity (a okazał się bardzo zły).Przyje\d\ały paryemigrantów, z pró\ności, tylko dla odnotowania faktu, i\ mnie odwiedziły.Ale bywali te\najsławniejsi staruszkowie, z wa\nymi świadectwami o przeszłości, tak \e warto było sięnimi bli\ej zająć, ale nie miałem czasu.Przyjechał Wasilij Oriechow, redaktor długo ju\ (od lat dwudziestych) istniejącegobiałogwardyjskiego pisma Czasowoj" (nieustająca warta, póki nie doczekamy się upadkubolszewików).W jego listach trafiały się jakieś dziwne aluzje do naszej nieistniejącej wrzeczywistości korespondencji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]