[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Masz już dosyć życia, czÅ‚owieku? PowiedziaÅ‚em, żebyÅ› poÅ‚ożyÅ‚ to na podÅ‚odze.Tyce wyszczerzyÅ‚ szeroko zÄ™by. Nigdy nie widziaÅ‚eÅ›, co taki mÅ‚otek potrafi zrobić z czÅ‚owiekiem.Mężczyzna odwróciÅ‚ siÄ™ i posÅ‚aÅ‚ mu poważne spojrzenie. Tak siÄ™ skÅ‚ada, że widziaÅ‚em powiedziaÅ‚. Ale nigdy nie widziaÅ‚em, co potrafi zrobić zczÅ‚owiekiem taki mÅ‚otek.Bez sÅ‚owa ostrzeżenia wysunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ zza pleców i zanim Tyce zdążyÅ‚ podnieść ramiÄ™, żeby siÄ™ zasÅ‚onić,zatoczyÅ‚ w powietrzu Å‚uk potężnym kowalskim mÅ‚otem o dÅ‚ugim trzonku, trafiajÄ…c go prosto w twarz.Nos Tyce'a rozprysnÄ…Å‚ siÄ™ na kawaÅ‚ki, a górna szczÄ™ka pÄ™kÅ‚a na pół z gÅ‚oÅ›nym trzaskiem.AdiutantSzprycy runÄ…Å‚ do tyÅ‚u, przewracajÄ…c krzesÅ‚o, i legÅ‚ na podÅ‚odze z dygoczÄ…cÄ… konwulsyjnie jednÄ… nogÄ… iwytrzeszczonymi nieruchomo oczyma.Szpryca ugiÄ…Å‚ nogi i zaczÄ…Å‚ wywijać wÅ›ciekle swoim mÅ‚otkiem, jakby siÄ™ fechtowaÅ‚. To o mnie ci chodzi, czÅ‚owieku.Zmów lepiej modlitwÄ™.Na twarzy mężczyzny nadal nie odbijaÅ‚y siężadne uczucia.PodniósÅ‚ swój kowalski mÅ‚ot i uderzyÅ‚ nim w przegub Szprycy tak silnie, że mÅ‚otek tamtego przeleciaÅ‚przez caÅ‚y pokój.Szpryca wrzasnÄ…Å‚ z bólu i zatoczyÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ toaletki.Mężczyzna zamachnÄ…Å‚ siÄ™ ponownie iuderzyÅ‚ go w bark, Å‚amiÄ…c mu obojczyk.Szpryca podniósÅ‚ rÄ™kÄ™, próbujÄ…c siÄ™ zasÅ‚onić, ale mężczyzna uderzyÅ‚ gow klatkÄ™ piersiowÄ… raz, drugi i trzeci, i za każdym razem sÅ‚ychać byÅ‚o pÄ™kajÄ…ce żebra.Szpryca upadÅ‚ na lustro i w tej samej chwili mężczyzna rÄ…bnÄ…Å‚ go w czoÅ‚o.Lustro pÄ™kÅ‚o na setki jasnooÅ›wietlonych kawaÅ‚ków, a w czaszce Szprycy pojawiÅ‚a siÄ™ głęboka dziura.Mężczyzna okÅ‚adaÅ‚ go dalej mÅ‚otem, rozbijajÄ…c w drzazgi zarówno jego czaszkÄ™, jak i lustro.OkÅ‚adaÅ‚ gojeszcze dÅ‚ugo po Å›mierci dÅ‚ugo po tym, jak bombastyczna fryzura Szprycy zredukowana zostaÅ‚a do krwawejmiazgi, w której tkwiÅ‚y wÅ‚osy, kawaÅ‚ki koÅ›ci i żółtawy mózg.Ze zmiażdżonej twarzy spozierano oskarżycielskojedno oko, ale oprócz tego trudno byÅ‚o poznać, że ma siÄ™ do czynienia z czÅ‚owiekiem.Scuzz skuliÅ‚a siÄ™ w kÄ…cie z bladÄ… jak Å›ciana twarzÄ…. Nie rób mi krzywdy poprosiÅ‚a stÅ‚umionym gÅ‚osem.Mężczyzna stanÄ…Å‚ nad niÄ…, trzymajÄ…c w oburÄ™kach swój mÅ‚ot. Nie pamiÄ™tasz mnie, prawda? zapytaÅ‚.PotrzÄ…snęła bez sÅ‚owa gÅ‚owÄ…. Nie pamiÄ™tasz drogerii K-Plus przy Czterdziestej Ósmej Ulicy i pewnego deszczowego wieczoru wmarcu?Scuzz sprawiaÅ‚a wrażenie kompletnie oszoÅ‚omionej. Niech pan mi pomoże, niech pan mi pomoże" powiedziaÅ‚, przedrzezniajÄ…c jÄ…. GwaÅ‚cÄ… mojÄ…przyjaciółkÄ™".Nadal nic nie pamiÄ™taÅ‚a.Za dużo cracka, pomyÅ›laÅ‚.Za maÅ‚o szarych komórek.Nie byÅ‚a inteligentniejszaod domowego kundla.OdwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ drzwi. Nikomu nie powiem zaskowyczaÅ‚a Scuzz. Jak Boga kocham, nikomu nie powiem. Obiecujesz? zapytaÅ‚, odwrócony do niej plecami. Jak Boga kocham.Zroda, 30 czerwca, 11.29Kiedy Effie zeszÅ‚a na dół, Pepper czekaÅ‚a już na niÄ… w hallu Pig Hill Inn, przeglÄ…dajÄ…c egzemplarzArchitectural Digest.MiaÅ‚a na sobie brÄ…zowy kaftan, a na gÅ‚owie ozdobiony brÄ…zowymi strusimi piórami czarnykapelusz z szerokim rondem.Na podÅ‚odze obok jej fotela leżaÅ‚a niczym Å›piÄ…cy pies wielka torba z surowejweÅ‚ny. Przepraszam ciÄ™, Pepper powiedziaÅ‚a Effie ale nie jestem pewna, czy mogÄ™ jechać.PrzedchwilÄ… dzwoniÅ‚ Craig.DziÅ› rano znaleziono zwÅ‚oki jego wspólnika.ZostaÅ‚ pchniÄ™ty nożem. %7Å‚artujesz chyba! To okropne.WiedzÄ…, jak do tego doszÅ‚o? Policja nie powiedziaÅ‚a mu zbyt wiele.Wiadomo tylko, że znaleziono go w mieszkaniu jakiejÅ›dziewczyny.Ona również zostaÅ‚a zamordowana. Boże, to straszne.CzÅ‚owiek nie czuje siÄ™ już dziÅ› nigdzie bezpieczny. Craig zadzwoni do mnie pózniej, żeby powiedzieć, jakie ma dalsze plany. Odłóżmy to wobec tego na kiedy indziej powiedziaÅ‚a Pepper, kÅ‚adÄ…c jej dÅ‚oÅ„ na ramieniu.JesteÅ› dziÅ› za bardzo rozkojarzona, żeby zajmować siÄ™ wibracjami psychicznymi. Nie jestem wcale rozkojarzona odparÅ‚a Effie.I rzeczywiÅ›cie nie byÅ‚a.MiaÅ‚a wrażenie, że jejwÅ‚asne życie odpÅ‚ywa gdzieÅ› niczym niesiona przez prÄ…d do otworu burzowego papierowa łódka.Walhalla,Gaby, a teraz to.MusiaÅ‚a zrobić coÅ› pozytywnego, żeby odzyskać kontrolÄ™ nad sytuacjÄ…. Chodzi o to, żeCraig może chcieć, żebym wróciÅ‚a do Nowego Jorku.Pepper spojrzaÅ‚a na zegarek.- Zabawimy tam niedÅ‚ugo: najwyżej godzinÄ™.Może zostawisz po prostu wiadomość w recepcji? To chyba najlepszy pomysÅ‚ powiedziaÅ‚a Effie.Przez chwilÄ™ siÄ™ zastanawiaÅ‚a.WiedziaÅ‚a, że Craigjest wytrÄ…cony z równowagi.Ona także byÅ‚a wytrÄ…cona z równowagi, chociaż nie lubiÅ‚a Stevena od pierwszegomomentu, kiedy Craig go jej przedstawiÅ‚.MógÅ‚ być Å‚ysiejÄ…cym, nudnym szowinistÄ…, byÅ‚ jednak przecież istotÄ…ludzkÄ… i jakaÅ› para ludzi musiaÅ‚a siÄ™ kiedyÅ› w wystarczajÄ…cym stopniu kochać, żeby go począć i wychować.BezwzglÄ™du na to, jak negatywne ktoÅ› wzbudza emocje, jego przedwczesna Å›mierć jest zawsze tragiczna.Ale musiaÅ‚a również myÅ›leć o swojej przyszÅ‚oÅ›ci.I o Walhalli. W porzÄ…dku powiedziaÅ‚a, podchodzÄ…c do recepcji i potrzÄ…sajÄ…c dzwonkiem. Czy przyjazniÅ‚aÅ› siÄ™ z tym wspólnikiem Craiga? zapytaÅ‚a Pepper, opierajÄ…c siÄ™ o biurko.Effie skrzyżowaÅ‚a palce. Ja nie.To Craig byÅ‚ z nim zaprzyjazniony.Papużki nierozłączki.Poznali siÄ™ na wydziale prawa.Wiem, że nie powinnam mówić zle o zmarÅ‚ym, ale nigdy zbytnio go nie lubiÅ‚am.ZachowywaÅ‚ siÄ™ zawsze taknapastliwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]