[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trochę ubawiona, zauważyła błysk pierścienia z brylantem na jegosmukłej dłoni artysty.- Zadziwiające, czego oni potrafią napakować do tych wielokrotnie.przetwarzanychświństw - skomentował, z niesmakiem odkładając jakieś pudełko na półkę.- Uważaj, Franconi, mówisz o podstawowych składnikach mojej diety.- Dziwne, że nic chorujesz.- Dzięki przetwarzanej żywności amerykańskie kobiety przestały być niewolnicamikuchni.- Ale ta żywność zabiła w was zmysł smaku.Wybierał przyprawy starannie i bez pośpiechu.Otworzył trzy różne rodzaje oregano,zanim zdecydował się na jeden.- Mówię ci, Juliet, podziwiam amerykańską praktyczność.ale zakupy wolę robić wRzymie, gdzie mogę chodzić sobie między straganami i przebierać w świeżutkich warzywachi rybach prosto z morza.I gdzie nic nie jest zapuszkowane.Carlo nie ominął żadnej alejki, ale Juliet, zafascynowana, zapomniała o zmęczeniu.Jeszcze nie widziała, żeby ktoś' w taki sposób robił zakupy.Miała wrażenie, jakby zwiedzałamuzeum w towarzystwie historyka sztuki.Zatrzymywał się i dumał nad każdą torebką mąki.W pewnym momencie przestraszyła się, że zechce otworzyć opakowanie i sprawdzićzawartość.- Czy to dobra firma?Juliet kupowała kilogramową torebkę mąki mniej więcej raz na rok.- Moja matka zawsze używała tej, ale.- W porządku.Na pewno wiedziała, co robi.- Jest bardzo kiepską kucharką.Carlo zdecydowanym ruchem włożył mąkę do wózka.- Ale jest matką- Dziwna sympatia u mężczyzny, któremu żadna matka nie powinna ufać.- Matki darze największym szacunkiem, z moją własną na czele.Potrzebujemyjeszcze czosnku, grzybów, papryki.Oczywiście wszystko musi być świeże.Znów przechadzał się wzdłuż stoisk, dotykając, ugniatając i wąchając.Julietniespokojnie oglądała się na sprzedawców i w duchu cieszyła się, że przyszli tu o północy, anie w południe.- Carlo, chyba nie powinieneś tak wszystkiego brać do ręki.- Jak mam poznać, czy produkt jest naprawdę dobry, czy tylko ładnie wygląda, skoronie mogę go dotknąć? - uśmiechnął się do niej przez ramię.- Mówiłem ci, do jedzenia trzebapodchodzić podobnie jak do kobiety.- Ojej, pakują grzyby w pudełka i zaklejają folią -oburzył się.Rozdarł folię, zanim Juliet zdołała go powstrzymać.- Carlo, nie wolno nic otwierać!- Nie zamierzam kupować tego, co mi nie odpowiada.Sama zobacz, niektóre są jakieśkarłowate - zaczął cierpliwie wybierać i wyrzucać grzybki, które nie przypadły mu do gustu.- Możemy wyrzucić to, czego nie chcesz, jak już będziemy w hotelu - rzuciła izerkając czy nie nadchodzi sprzedawca, zaczęła z powrotem wkładać grzyby do pudełka.-Możesz kupić dwa opakowania i wybrać tyle.ile potrzebujesz.- Po co wyrzucać pieniądze?- To pieniądze wydawcy - powiedziała szybko, wkładając uszkodzone pudełko dowózka.- On ubóstwia trwonić pieniądze.Carlo zatrzymał się na chwilę i potrząsnął głową.- Nie, ja tak nic mogę.Kiedy jednak chciał sięgnąć do koszyka, Juliet zagrodziła mu drogę.- Carlo, jeśli popsujesz kolejne pudełko, aresztują nas - powiedziała stanowczo.- Lepiej pójść do więzienia, niż kupować grzyby, które mi się do niczego rano nieprzydadzą.Mam popsuć występ?- Przesadzasz.- Ustąpię tylko ze względu na ciebie - dotknął palcem jej ust, zanim zdążyła sięcofnąć.- Grazie.Czy to już wszystko?- Nie.- To co teraz.Niespodziewanie podszedł bliżej, aż znalazła się jak w pułapce miedzy nim a półką zwarzywami.- Teraz pierwsza lekcja - szepnął, ujmując jej twarz w dłonie.Juliet powinna się roześmiać.To absurdalne, żeby klient zalecał się do niej publiczniew dziale warzyw nocnego marketu.Doprawdy, Carlo Franconi, który sztukę uwodzeniazwykł celebrować na równi ze sztuką gotowania, mógłby wybrać sobie bardziej romantycznemiejsce.Ale kiedy zajrzała mu w oczy, przeszła jej ochota do śmiechu.Niektóre kobiety, myślał Carlo, należy uczyć powoli.Bardzo ostrożnie.Niektórerodzą się z tą wiedzą.Inne dopiero pragną ją posiąść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]