[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówi,że panna Wannop ma rekordy hrabstwa w biegu na ćwierć mili, napół mili, w skoku wzwyż, skoku w dal i pchnięciu kulą.To wyjaśniło-by, jakim trafem przedostała się na drugą stronę kanału takim sty-lem.I ten dobry, prostolinijny człowiek był wielce zadowolony, gdypowiedziałem mu, żeby zostawił dziewczynę w spokoju.Nie miałpojęcia, jak mógłby aresztować pannę Wannop.Druga dziewczyna,ta która piszczała, to obca, prawdopodobnie z Londynu.51- Ty kazałeś policjantowi.- Przekazałem mu wyrazy szacunku od szanownego Stefana Fe-nicka Waterhouse'a i stwierdziłem, że byłby zobowiązany, gdyby po-sterunkowy mógł przedkładać co dzień rano inspektorowi raport oniemożliwości prowadzenia sprawy tamtych dwóch pań.Dałem murównież nowiuśki banknot pięciofuntowy (od ministra) oraz paręfunciaków i równowartość nowych spodni od siebie.A więc jest naj-szczęśliwszym posterunkowym w Sussex.Bardzo przyzwoity facet,powiedział mi, jak odróżnić ślady samca wydry od śladów kotnejsamicy.ale tym nie byłbyś zainteresowany.- Po chwili znowu cią-gnął dalej: - Nie wyglądałbyś na takiego niewysłowionego głupka.Powiedziałem ci, że jadłem kolację z tą świnią.Nie, nie powinienemnazywać go świnią po tym, jak jadłem jego kolację.A poza tym, tobardzo przyzwoity facet.- Nie mówiłeś mi wcale, że byłeś na kolacji z ministrem Wat-erhouse'em - powiedział Macmaster.- Mam nadzieję, że pamiętałeś,że między innymi jest on przewodniczącym komisji do spraw fundu-szu zadłużeniowego i może decydować o życiu lub śmierci departa-mentu lub naszym.- Chyba nie myślałeś, że jesteś jedynym, który jada z wielkimi te-go świata! Chciałem porozmawiać z tym człowiekiem.na temat tychliczb, które muszę fałszować przez tę jego przeklętą bandę.Chciałempowiedzieć mu coś do słuchu.- Nie! - wykrztusił Macmaster z wyrazem paniki.- Poza tym, nieprosili cię o sfałszowanie obliczeń.Jedynie zwrócili się o przeprowa-dzenie obliczeń na podstawie załączonych cyfr.- Zresztą - powiedział Tietjens - powiedziałem mu do słuchu.Powiedziałem mu, że przy trzech pensach nieuchronnie zrujnujekraj, no i swoją karierę polityczną.- Dobry Boże! - wyjąkał Macmaster.- Czyż nigdy nie będzieszpamiętał, że jesteś w rządowej służbie? On by mógł.- Pan Waterhouse zapytał mnie, czy zgodziłbym się na przenie-sienie do jego departamentu.A gdy powiedziałem idz pan do dia-bła! , chodził za mną dwie godziny po ulicach i argumentował.Właśnie obliczałem dla niego możliwości przy podstawie 4,5 pen-sa, gdy mi przerwałeś.Przyrzekłem, że będzie miał obliczenia gotowedo czasu jego wyjazdu o 1.30 w poniedziałek.52- Nie.- powiedział Macmaster.- Na Jowisza, jesteś jedynymczłowiekiem w Anglii, który mógł tego dokonać.- Tak też powiedział pan Waterhouse - skomentował Tietjens.-Powiedział, że tak mu mówił stary Ingleby.- Mam tylko nadzieję, że odpowiadałeś mu z grzecznością!- Powiedziałem mu, że jest tuzin facetów, którzy mogliby to zro-bić na równi ze mną i w szczególności wymieniłem twoje nazwisko.- Ale ja nie mógłbym.Oczywiście, że mógłbym zmienić kurs z 3na 4,5 pensa.Ale tu wchodzimy w wariacje matematyki ubezpiecze-niowej, są nieskończone.Nie tknąłbym ich.- Nie chcę, żeby moje nazwisko pojawiło się przy tej niesmacznejsprawie - powiedział niedbale Tietjens.- Gdy będę mu dawał papieryw poniedziałek powiem, że to ty wykonałeś większość roboty.Macmaster znowu jęknął.Jego rozpacz nie tylko wynikała z altruizmu.Macmaster miał gi-gantyczne ambicje wobec swego błyskotliwego przyjaciela, a jegoambicja była zaledwie cząstką wielkiej potrzeby bezpieczeństwa.WCambridge zupełnie wystarczało mu przyzwoicie przeciętne miejscena liście adeptów matematyki.Wiedział, że to zapewnia mu bezpie-czeństwo.Jeszcze większą satysfakcję czerpał z myśli, że w dalszymżyciu to usprawiedliwi brak przebłysków geniuszu.Natomiast gdydwa lata pózniej Tietjens zajął zaledwie drugie miejsce, Macmasterbył gorzko i mocno rozczarowany.Wiedział doskonale, że Tietjens poprostu się nie postarał i był gotów postawić dziesięć do jednego, żeTietjens nie postarał się z rozmysłem.Zresztą, Tietjens wcale niemusiałby się starać.Na wymówki Macmastera, których ten mu nie szczędził, Tietjensodpowiedział, że nie był w stanie nawet myśleć o tym, że miałby iśćprzez całe życie z etykietką Pierwszego Matematyka Cambridge.Lecz Macmaster dość wcześnie zdecydował, że miałyby najbez-pieczniejsze życie, gdyby sam będąc autorytetem nieszczególnie sięwyróżniał, ale za to znajdował się w otoczeniu ludzi z etykietkami.Chciał spacerować w dół Pall Mailu pod rękę (nie inaczej) z bardzoutytułowanym Pierwszym Matematykiem, wrócić, kierując się nawschód, pod rękę z najmłodszym Lordem Kanclerzem w historii An-glii; przejść się po Whitehall, konwersując z powieściopisarzem53światowej sławy, po drodze słuchając Lordów Komisarzy Skarbu.Popodwieczorku w klubie zaś oni wszyscy przez godzinę, tworząc nie-wielką grupkę, będą traktować go z całą kurtuazją mężczyzn, szanu-jących go za jego prawość.Wtedy byłby bezpieczny.Nie miał też wątpliwości, że Tietjens jest najgenialniejszym czło-wiekiem we współczesnej Anglii, więc nie znał większego bólu niżten, który ogarniał go na myśl, że być może Tietjens nie zrobi błysko-tliwej i błyskawicznej kariery w służbie publicznej.Z wielką ochotą(owszem, nie pragnął nic więcej) pozwoliłby Tietjensowi się przego-nić.Nie uważał też za potępienia godny fakt, że prawdopodobnie wsłużbie publicznej nie miało się tak zdarzyć.A jednak Macmaster nie tracił nadziei.Był zupełnie świadomy, żesą inne techniki robienia kariery niż ta, którą sobie założył.Nie mógłsobie wyobrazić, że nawet w najbardziej uniżony sposób poprawiaprzełożonego, a jednak widział, że choć Tietjens traktował niemalkażdego hierarchę jak gdyby urodził się idiotą, nikt nie miał mu tegoza złe.Oczywiście Tietjens był Tietjensem z Groby, ale czy to wystar-czy, by się tym wiecznie żywić? Czasy się zmieniły, a Macmasterowiwydawało się, że żyje w wieku demokracji.A jednak Tietjens ciągle odrzucał każdą szansę i zachowywał sięoburzająco.Ten dzień Macmaster mógł zaliczyć wyłącznie do katastrofalnych.Wstał z krzesła i nalał sobie drinka; czuł, że jest roztrzęsiony i po-trzebował go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]