[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyjaśniłem jej, \e mo\e osiągnąć znacznie więcej, gdy dorośnie.Mogła być takniechlujna, jak tylko sobie \yczyła, ale otoczeniu jawiła się zawsze piękna iznakomicie ubrana.Pokazała mi, jak pilną była uczennicą, stając się dorosłą kobietą zgłębokim dekoltem.Nagle suknia zniknęła, a ona ukazała mi się zupełnie naga. Czy jestem sexy? Powiedz, Dobry Magu wyszeptała cichym głosem. Nie poinformowałem ją.Mina jej skwaśniała. Dlaczego nie? Czy moje klatki piersiowe nie są wystarczająco du\e? Termin, którego powinnaś u\yć, brzmi: piersi.Pokazujesz dwie piersi, ale tylkojedną klatkę piersiową. Taka rozmowa mogłaby być nie na miejscu w przypadkuchłopca, ale nie dziewczynki, skoro zawierała Niezbędne Informacje i częściowotylko uprzedzała doświadczenia związane z przynale\nością do KonspiracyjnegoStowarzyszenia Dorosłych.Poza tym mówiliśmy jedynie o tej części anatomii, którajest podobnie opisywana u dziewcząt i u chłopców. Niewa\ne powiedziała.Zastanowiło mnie to przez moment, ale oczywiścieto nie był podstęp Metrii.To była przypadkowa zbie\ność w u\yciu tego samegosłowa. Jak du\e muszą być? Właściwie nie ma jednego odpowiedniego rozmiaru.Problem polega na tym, \etwoje nie mają sutków. Tym razem niebo się zachmurzyło, a w oddali dał sięsłyszeć grzmot.Wszystko dlatego, \e ostatnim słowem przekroczyłem granicedozwolone przez Konspiracyjne Stowarzyszenie Dorosłych.Lecz ponownie byłem wstanie bronić się koniecznością.Pewne sprawy mogą zostać wyjaśnione w ramachedukacji, jeśli nie mo\na się o nich dowiedzieć w \aden inny sposób.Iris przyjrzała się swojej iluzji. Och! zawołała i natychmiast zakiełkowały dwa sutki.W tej chwili w holu dały się słyszeć kroki i cała iluzja zniknęła, pozostawiającdziewczynkę w jej zwykłej sukience. Dobry Magu, powiedz mi więcej o iluzji piękna powiedziała sprytnie Iris,gdy Zofia weszła z kanapkami.Dzięki temu wiedziałem, \e dziewczynka dostateczniedobrze rozumie granice KSD.Zofia, pomimo \e była Mundanką, mogłaby powiedziećcoś nieprzyjemnego, gdyby zobaczyła to, co ja widziałem.KonspiracyjneStowarzyszenie Dorosłych rozciągało się jak świat długi i szeroki i niewielurozumiało jego zawiłości, ale matki akurat były blisko sedna sprawy.We właściwym czasie odesłaliśmy Iris do domu.Od tego momentu stała sięnadzwyczaj grzeczną siedmiolatką.Wpłynąłem na nią, przekonując ją, \e więcejmo\emy zyskać, będąc dla innych miłymi, a nie dokuczliwymi.Zamiast tworzyćiluzje ścian odgradzających od rycynusu, który musiała za\ywać, lepiej byłopodziękować mamie i stworzyć iluzję syropu waniliowego.Wiedziałem, \e rodzinamałej była wdzięczna za zmianę jej postawy.Zofia zapragnęła odwiedzić swych krewnych w Mundanii.Dałem jej więc zaklęciepozwalające przejść przez Tarczę i odprowadziłem do granicy.Spodziewałem się, \ewróci z wyrazami uznania dla Xanth, przypominając sobie, jak straszna byłaMundania.Ale zaskoczyła mnie natychmiastowym niemal powrotem. Zniknęła! zawołała podekscytowana. Mundania? Nie mo\e być. Ale\ tak! Tam jest nicość.Musiałem to zobaczyć.Miała rację za przesmykiem, tam gdzie kiedyś byłaMundania, teraz rozciągała się koszmarna pustka.Mundania zniknęła.Oczywiście nie było powodów zastanawiać się wielce nad tą stratą.Nikt i tak nielubił Mundanii, a szczególnie sami Mundańczycy, którzy musieli tkwić w niej całyczas.Depresje zdarzały się wśród nich tak często, \e szukali od nich ucieczki wpobudzających umysł narkotykach.Ale Zofia była twarda jej ojczyzna zaginęła imusiałem ją odszukać.Westchnąłem więc i zabrałem się do pracy.Okazało się, \e ró\ne części Mundanii były określane pewnymi szczególnymiliczbami zwanymi kodem pocztowym.Mniej więcej ka\dego roku sporządzanonową księgę kodów pocztowych.Tym razem ktoś w ich tajemniczym UrzędzieDekomunikacji, którego symbolem był dziki, wielki ślimak, zapomniał jąprzygotować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]