[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wmawiaj mi nic innego!Tengel prychnął, jego głos był teraz niski i wyjątkowo złowieszczy.- Oberwiesz za swoją bezczelność! I to zaraz! Mam środki.- Uspokój się nareszcie - rzekł Nataniel.- Być może mógłbym ci pomóc odzyskaćnaczynie, ale nie myśl, że zaraz stanę się twoim poplecznikiem.Potwór gapił się na niego podejrzliwie.Nataniel zdawał sobie sprawę z tego, że nie może przez całą wieczność trzymać w tejpozycji, unieruchomionego, przylepionego do podłoża.Kosztowało go to wiele siły, apowinien się skoncentrować.Jeśli się pogrąży w myślach, to Tengel może się wyswobodzić iwyrwać spod jego kontroli.Powiedział więc bardzo surowym tonem:- Jeśli będziesz w stanie milczeć przez chwilę, to potem może dostaniesz to naczynie.Daj mi tylko kilka minut, o nic więcej nie proszę!Wzrok starca był niezwykle sceptyczny.- A potem co?- Co się tak dopytujesz? Zastanów się, masz możliwość zostania władcą świata.Alejeśli teraz mnie zabijesz, to czary, którymi spętałem twoje nogi, nie ustąpią.Będziesz tu stałpo wieczne czasy, nie mogąc dotknąć naczynia, które masz tak blisko.Jak Tantal.To nie była prawda, ale Tengel zdaje się połknął haczyk.Zresztą i tak nie wiedział,kim był Tantal.- Dobrze, to zastanawiaj się, do diabła, jeśli tak koniecznie musisz!- Dziękuję!Nataniel nie miał odwagi zamknąć oczu, choć bardzo by mu to pomogło.Ale nie bezpowodów podejrzewał tę małą pokrakę na zboczu o wszystko co najgorsze.Cień lodowca obejmował już teraz Nataniela.Młody człowiek marzł, marzył, byodsunąć się od kamienia, który przecież należał do królestwa Shamy, nie miał jednak dość sił,by stać bez oparcia.Heike.Dziwne, ale to nie Heikego spotkał teraz w myślach.Tym razem pojawiła sięBenedikte.I Rune?Dlaczego?Nataniel rozpaczliwie szukał w pamięci.Góra Demonów.Targenor? Targenor, który opowiadał o Tengelu Złym.Wyjaśniał, co oznacza imię Tan-ghil. Urodzony pod czarnym słońcem.Tan-ghilzostał poczęty przy wyjątkowej koncentracji czarnej magii.Nataniel szukał i szukał, znalazł się gdzieś w jakimś nie znanym miejscu.Szept Benedikte: Biedne dziecko! I akurat na te słowa Nataniel w tej chwilizareagował.Uważał dokładnie to samo co ona.Biedne dziecko!Ale na tym nie koniec.Natężał umysł do niemożliwości, by sobie przypomnieć, ale nie mógł się dostatecznieskoncentrować.Musiał przecież przez cały czas kontrolować to podstępne monstrum.Wprawdzie, jak dotychczas, tamten zachowywał się przyzwoicie, ale bez wątpieniabezustannie poszukiwał jakiegoś sposobu, by pokonać przeciwnika.Myśli Nataniela skierowały się ponownie do Góry Demonów.Ukazała mu się pełnawspółczucia twarz Christy. Biedne dziecko! Również ona wypowiedziała te słowa o Tan-ghilu, choć przy innej okazji.Nie, to nie o niej powinien teraz myśleć.Myśli błądziły.Heike.Benedikte.Rune.Christa.I.Tova? Tova i Hanna?Gdyby skreślił Benedikte i Christę, które tylko wypowiedziały te słowa: Biednedziecko , to z czym by pozostał? Heike też chyba nie był tu ważny, przeczuwał to.To tylkotakie skojarzenie.Bo w oczach Heikego można wyczytać całą najwcześniejszą historię LudziLodu.W takim razie pozostają Rune, Tova i Hanna.Oni są ważni.Co oni mówili?W następnym momencie krzyknął: Stop! do Tengela Złego.Pokraka zdołałaprzywołać kilka swoich demonów z tych, które określano jako siedem grzechów głównych.Nataniel nie zastanawiał się nad tym, które to dokładnie, zawołał tylko:- Aamiesz obietnicę! Miałeś dać mi dziesięć minut!- Obietnicę? - zarechotał Tengel Zły, a lodowiec odbił echem jego głos.- Ja się nieprzejmuję żadnymi obietnicami!- Jeżeli sądzisz, że w ten sposób zmusisz mnie do zdjęcia z ciebie czarów, to się grubomylisz - warknął Nataniel, starając się jednocześnie jakoś zabezpieczyć przed atakamiobrzydliwych, galaretowatych istot.- Moi przyjaciele tam w górze, zajmijcie się tymipotworami!Z największym zadowoleniem psy piekielne zbiegły spod lodowca i ruszyły do ataku.Nataniel musiał zamknąć oczy i zasłonić uszy dłońmi, bo zgiełk powstał nieprawdopodobny.Mimo to ponad ujadaniem psów i piskami demonów słyszał rozpaczliwe krzyki Tan-ghila. Nie kaleczcie ich! słał w myślach zaklęcia, kierowane do psów.Powoli krzyki oddalały się i zamierały.Dopiero wtedy Nataniel odważył się spojrzećna pole bitwy.Wszyscy postronni zniknęli, wliczając w to również psy.Byli teraz sami, on i TengelZły.- Twoi przyjaciele cię zdradzili - rzekł Tengel ze złośliwą radością.- Twoi też.Dasz mi jeszcze pięć minut?- Jak mam mierzyć czas?- Masz rację, nigdy przecież nie chodziłeś nawet do pierwszej klasy, to skąd masz sięznać na zegarku? - rzekł Nataniel.I dokładnie w momencie, w którym wypowiedział tęzłośliwą replikę, uświadomił sobie, czego szukały jego myśli.- Co się stało? - warknął Tengel.- Wyglądasz na zadowolonego!- Może nie jest to dokładnie zadowolenie, ale w każdym razie.Jestem na najlepszejdrodze do rozwiązania mojego problemu.Więc zamknij jeszcze na chwilę dziób!Miał nareszcie to, czego tak szukał!Słowa Hanny wypowiedziane do Tovy: Tengel nie był dotknięty najmniejszą nawetsłabością.W przeciwnym razie nigdy by nie dotarł do yródła Zła.Może jednak jego rodzicenie byli całkiem bez skazy? Złe postępki rodziców mogą kłaść się cieniem na jegoosobowości.Czy raczej należałoby powiedzieć: ich dobre postępki.Nataniel bardzo głęboko wciągał powietrze.To tyle, jeśli chodzi o Hannę i Tovę.Pozostawał jeszcze Rune i Nataniel nie miał wątpliwości, że tym razem się nie myli.Przypomniał sobie też własną replikę, jaką wygłosił wtedy, w pustej przestrzeni nadJaponią.Powtórzył słowa Tovy, choć może w trochę zmienionej formie.Zwracał się wtedy dosamego Tengela Złego.Rzucił mu po prostu w twarz: Wiem teraz bardzo dobrze, że twoirodzice mieli pewną okropną słabość.I że nigdy byś nie przeszedł przez groty, gdyby zostałaujawniona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]