[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alestało tam jeszczejedno zdjęcie, wykonane stosunkowo niedawno, szalenie atrakcyjnej młodej kobietyo wielkich,jasnych oczach i najsmutniejszych ustach, jakie Esther kiedykolwiek widziała.Zdjęła fotografię iprzyjrzała jej się z bliska. Madame Hatte? Kto to jest?Madame Hatte instynktownie musiała wiedzieć, o które zdjęcie Esther pytała,ponieważodpowiedziała, nie odwróciwszy się nawet. To madame Camille David. Czy ona jest& ? Nie jest, mademoiselle.Była. Och, przykro mi odrzekła Esther. Wygląda bardzo pięknie. Tak, mademoiselle.Była bardzo piękna.Wszystkie damy z rodziny Davidów były isąpiękne.Davidowie zawsze brali to, co najlepsze. Co się z nią stało? zapytała Esther. To zdjęcie nie mogło być zrobionedawno temu.Madame Hatte podeszła do toaletki, delikatnie wyjęła fotografię z dłoni Esther ipostawiła zpowrotem na półkę. Zostało zrobione pięć lat temu na wiosnę.Chyba powinnam postawić je tam,gdzie było.Chociaż monsieur David i tak nigdy nie wchodzi do tego pokoju.Było jasne, ze madame Hatte nie zamierzała powiedzieć jej nic więcej, Estherodłożyła więcszczotkę do włosów i rzekła: W porządku.Wobec tego wybierzmy suknię.Mam tylko nadzieję, ze któraś z nichbędziena mnie pasowała.W przeciwnym razie usiądę do kolacji w moim codziennym stroju.Madame Hatte otworzyła szerokie drzwi szafy, ukazując chyba z pięćdziesiątsukien.Pastelowe jedwabie, dopasowane atłasy i lśniące apreturowane tkaniny.Koronki,aksamity ijedwabne krepy. Te po prawej stronie należą do madame la comtesse i są nowsze.Może się jednakokazać,zechce pani wybaczyć, że nie będą najlepiej leżały.Większość sukien wiszącychpo lewej stronienależało kiedyś do madame Camille.Mają oczywiście po pięć, sześć lat, alewszystkie pochodząz najlepszych domów mody i wiele z nich jest, jak to mówicie, ponadczasowych.Esther z radością rzuciła się w wir poszukiwań.Przymierzyła niebieski,dopasowany modelMolyneux, należący do hrabiny.Suknia leżała znakomicie, wszędzie z wyjątkiembiustu. Do licha! zawołała, bezskutecznie usiłując wcisnąć piersi w górną częśćsukni.Gdyby nie ten przeklęty stanik, byłaby zupełnie jak na mnie. Bardzo mi przykro; madame la comtesse jest trochę drobniejsza powiedziałamadameHatte taktownie.Esther przymierzyła cztery z nowszych sukien, ale żadna nie pasowała.Wtedyzaczęłaprzeglądać tę część szafy, która należała do madame Camille.Pierwsza suknia,którąprzymierzyła, leżała tak, jakby uszyto ją dla niej.Była to bardzo wąskawieczorowa sukniaMolyneux, odkrywająca ramiona, uszyta z bladoniebieskiego jedwabiu, z ogromnąorgandynowąkrezą unoszącą się wokół ramion. No cóż, ta jest przepiękna stwierdziła Esther. I wcale się nie zestarzała.Madame Hatte obserwowała Esther, jak kręci się w sukni po garderobie. Teraz rozumiem, co takiego monsieur David w pani widzi, mademoiselle.Esther zaskoczona zauważyła, że w oczach madame Hatte zalśniły łzy.Starsza paniwyjęłamałą, koronkową chusteczkę, aby je sobie otrzeć.Esther była już prawie gotowa i przypudrowywała sobie właśnie nos, kiedy dodrzwigarderoby zastukał Sacha. Mogę wejść? zapytał. Un moment, s il vous plait, monsieur zawołała Esther.Skinęła na madameHatte, chciałasię bowiem upewnić, czy kreza ułożyła się odpowiednio i czy suknia nie marszczysię na plecach.Potem spryskała się dwa razy perfumami Isabey, zwilżyła wargi i wstała. Wporządku.Terazmożesz wejść.Sacha otworzył drzwi.Zrobił tylko jeden krok i zatrzymał się, jakby garderobastanowiłaświętą przestrzeń, której granice niechętnie przekraczał.Sam także wyglądałwyjątkowoatrakcyjnie we fraku, z białym, wykrochmalonym i lekko rozchylonym kołnierzemorazgładko zaczesanymi do tyłu włosami.Stał tam i wpatrywał się w Esther z miną człowieka, który wysiadając ze statku wNowymJorku, uświadomił sobie właśnie, że zapomniał zamknąć frontowe drzwi od domu wParyżu. No i co o tym myślisz? zapytała Esther po długiej chwili milczenia. Podobaci się?Nie podoba? Pasuje do mnie?Sacha oblizał wargi.Kiedy przemówił, jego głos był bardzo niski i cichy.Wydawało się, żejest rozgniewany. Madame Hatte, sądziłem, że panna Flecker założy coś, co należy do mojejsiostry.Madame Hatte zmieszała się. Przepraszam, monsieur, ale suknie madame la comtesse po prostu nie pasowały. Ani jedna? Nie, monsieur.Nie miałam zamiaru pana zdenerwować. Naprawdę aż tak ci się nie podoba? zapytała Esther.Sacha potrząsnął głową. Au contraire*, jest przepiękna.Pasuje na ciebie idealnie.Wyglądasz jakksiężniczka zbajki. Uff! wykrzyknęła Esther. A już myślałam, że ci się zupełnie nie podoba.Sacha wyciągnął rękę, nie wchodząc dalej do garderoby.Esther uniosła więc lekkospódnicę ipodeszła do niego.Jedwab prześlizgiwał się po jej udach ze zmysłowym szelestem.Sachachwycił ją za ramię i pocałował w oba policzki. Jeżeli zamierzasz całować mnie jak generał, to chcę otrzymać croix de guerre*zamruczała zuchwale. Przykro mi odparł ale skończyły nam się croix de guerre. W takim razie będziesz musiał pocałować mnie, jak należy.Pocałował ją w usta.Mimo żezachęciła go do tego, a może właśnie dlatego, że to zrobiła, poczułanieprzyzwoity niemaldreszcz rozkoszy.Przyglądała się im stojąca za plecami Esther madame Hatte.Miała mieszaneuczucia na jej twarzy malowało się zadowolenie, nadzieja, lecz także smutek. Szkoda, że twoi przyjaciele, Henri i Isabelle, nie mogli zostać na kolacji powiedziałSacha, kiedy szedł z Esther korytarzem w stronę górnej części schodów. Nie mogli sprawić Signacom zawodu odparła. Niemniej jednak jest mi przykro. A mnie nie.Sacha wprowadził ją do dużego, przewiewnego salonu w bladobrzoskwiniowymkolorze.Wszędzie wisiały olejne obrazy przedstawiające winnice, tłoczenie winogron orazmnichówpopijających szampana.Mimo że zrobiło się już prawie zupełnie ciemno, oszklonedrzwi doogrodu były otwarte, a na patio migotały płomienie lamp.Wyszli na zewnątrz.Była ciepła, bezchmurna noc.Na niebie świeciło mnóstwogwiazd.Wolbrzymim, srebrnym naczyniu czekała na nich butelka szampana Louisa Davida.Sacha wyjął jąz wody i zręcznie owinął dużą, białą serwetką. Teraz nauczę cię, jak smakować szampana powiedział.Zerwał ozdobną folię, odkręcił druciane zabezpieczenie i wyjął korek, którywyskoczył zbardzo delikatnym pyknięciem. La pette d un ange stwierdziła Esther. Niech zgadnę uśmiechnął się Sacha. Laurence Signac.Napełnił dwa wysokie, smukłe kieliszki niewielką ilością szampana i podał jedenz nichEsther.Już miała wypić łyk, kiedy chwycił ją za przegub dłoni i zatrzymał.Smakowanieszampana to coś więcej niż tylko wypicie go.Nie przyglądałaś mi się podczas szampańskiegopojedynku na Normandii? Podniósł kieliszek w stronę oświetlonych szklanychdrzwi iprzyjrzał mu się dokładnie. Najpierw musisz się upewnić, ze szampan jestklarowny, ze niema żadnego osadu czy zmętnienia.Jeśli nie jest czysty, należy z niegozrezygnować.Niektóregatunki szampana są wyjątkowo klarowne, przez co cieszą się szczególnymuznaniem.Esther niepewnie uniosła swój kieliszek. Wydaje mi się klarowny. Tak, ponieważ to jest Louis David Etoile de Champagne, czyli GwiazdaSzampanii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]