[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pokazałam jej te dwie fotki zdziewczyną, choć na nich nie było widać, żeby byli parą.Pewnie są tylko znajomymi.Byłam naprawdę zmęczona, zaczęłam się zbierać.Kasiapoprosiła mnie, żebym została u niej na noc, zgodziłam się,ale tej nocy poszłam szybko spać.Było po jedenastej, a jużchyba spałam.Od dawna nie mogłam spać, bo myślałam, jakmogę rozwiązać swoje problemy.Następnego dnia na naszej klasie był aktywny ten Adam.Choć nigdy pierwsza nie pisałam do facetów, do niegonapisałam: Hej, pierwszy raz cię widzę aktywnego i chybasię nie znamy.Myślę, że troszkę ci się spodobałam, bo częstozerkasz na mój profil." Odpisał szybko: Hej, mam na imięAdam, a ty pewnie Kasia.Nie znamy się, bo już cztery latajestem za granicą, no, chyba, że widziałaś mnie w jakiejknajpeczce." I tak pisaliśmy sobie troszkę i umówiliśmy sięna następny dzień na NK.Tylko u mnie, niestety, w domu jest straszna rywalizacja okompa.Dostałam jednak od brata półtorej godziny, siedziałamod dziewiętnastej trzydzieści do dwudziestej drugiej, aleniestety, Adama nie było.Jednak, gdy zeszłam o dwudziestejdrugiej, on się zalogował dwie minuty po.Dostałamwiadomość od niego, myślał, że jeszcze jestem.Nie mogłamusnąć, moje policzki płonęły żywym ogniem.Było już podwunastej, gdy napisałam do brata, co robi, bo nie mogę usnąći liczę baranki, a jestem już przy tysiąc czterysta, mamwiadomość na NK od kolegi, a on mi odpowiedział: Tochodz, ty mała wariatko." Przyszłam do pokoju, a brat sięzaczął śmiać: Ty przestań lepiej czytać te książki, za dużosłuchasz muzy, dobrze, że nie oglądasz jeszcze tychbrazylijskich poszarpańców.Skąd ty możesz wiedzieć, żemasz wiadomość od kolegi?" Bo tak czuję, jestem przecieżnawiedzona.Wybuchnął śmiechem.Nie myliłam się.Byławiadomość od Adama.I widzisz, ta mała wariatka mawiadomość, może po prostu taki zbieg okoliczności.Odpisałam mu, że dzieliły nas tylko dwie minutki, opisałammu swój dzionek w pracy, bo on też mi opisał swój, i takzaczęliśmy wysyłać sobie listy.Jak to ja, rozpisywałam się na2000 liter, ale nie mówiłam mu zbyt wiele o sobie.Raz zaszybko zaufałam, zbyt wiele o sobie powiedziałam, i jak tobywa przyjechałam się, ale nieraz jest potrzebna taka nauczkaod losu.Niby wszystko było ok, a w jeden wieczór wszystkopękło jak bańka mydlana, i teraz boję się komuś zaufać, i niechcę się niepotrzebnie angażować, bo zawód bardzo boli.Adam wróci wiosną i mamy się spotkać na żywo, ale ktowie, czy tyle czasu wytrwamy.Może być tak, że teraz sięświetnie rozumiemy, a gdy się spotkamy czar może prysnąć,ale to czas pokaże.Nikt nie wie, co będzie dalej, ale mam takąmałą nadzieje, że gdy się spotkamy, to wszystko się ułoży ibędzie tak jak w bajce.W dziwny sposób się poznaliśmy, aleślemy do siebie magiczne fale.Kiedy myślę o nim, przeszywamnie takie fajne uczucie, ech, mogłoby być już tak nazawsze.Gdy rano wstałam, pierwsze co zrobiłam, to zerknęłam naNK.Obiecał mi fotkę, którą miał mi wysłać na maila.I była.Dostałam o tej godzinie, o której spojrzałam na telefon.Czy tojest znów tylko zbieg okoliczności czy to możeprzeznaczenie? Bo to jest facet, o którym zawsze marzyłam,nie przeszkadza mi to, że jest starszy ode mnie o dziesięć lat,nie musi mieć złotych gór, bo dla mnie byt się nie liczy.Poprostu chciałabym być szczęśliwa, żeby ktoś zaakceptowałmnie za taką, jaka jestem, żeby mnie pokochał i lubił, bokochać można każdego człowieka, ale w prawdziwymzwiązku trzeba się też lubić za wszystko, nie wytykać sobiewad, bo każdy człowiek je ma, wspierać się w trudnychsytuacjach.I tak można by było wymieniać z tysiącprzykładów.Dla mnie w związku podstawą jest zaufanie, szczerość,pociąg fizyczny.Ja nie miałam jeszcze tej prawdziwej miłości,byłam raczej do tej pory zauroczona, nawet zakochana, ale niebyło tej chemii, która tak ciągnie do siebie.Nie szukam facetana siłę, ale może ja po prostu czekam na tą prawdziwą miłość?Powiedziałam sobie, że gdy odnajdę kogoś na końcu świata ibędę wiedzieć, że od dziś będę chciała z nim spędzić resztęswoich dni, nauczę się pewnej piosenki i zaśpiewam ją dlawybranka swego serca na własnym weselu.Zadaję sobiepytanie, czy wytrwam, czekając na niego pięć długichmiesięcy, czyli sto sześćdziesiąt dni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]