[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wygodnie mi tam, panie Lansdale.To bezpieczna okolica.Mamniedaleko do szkoły.Wolałabym tam zostać - powiedziała przekonująco, wyczuwając, co myśli o niej Florence.- Musimy utrzymywać bliskie kontakty - powiedział Robert.- Oczywiście, ojcze - powiedział Eryk.- Będę przyjeżdżał do domuco weekend, żeby zobaczyć się z Charlie.266- Nie co weekend - zaprotestował łagodnie Robert.Cotygodniowedojazdy przeszkadzałyby w studiach Eryka.- Może nie.W te weekendy, gdy mnie nie będzie, możecie się spotykać na lunchu w mieście.Oficjalnie.Postanowiono jeszcze jedno: Eryk będzie się widywał z Charlie takczęsto, jak zdoła, a ona postara się dostać do Radcliffe, żeby być bliskoniego w przyszłym roku, gdy tylko skończy szkołę średnią.Charlie podjęła ważną decyzję.Postanowiła zostać prawnikiem, jakRobert.Tego lata, gdy uważnie studiowała wszystkie dokumenty, słuchała jego objaśnień i dowiadywała się, jak można stosować i interpretować prawo, czuła się szczęśliwa.Prawo było rzeczywiste, namacalne.Wymagało rozsądnego myślenia.Pozwalało na interpretację, ale nie nafantazję.Była to intelektualna gra, stymulująca i niemogąca wpędzićCharlie w kłopoty.Jako prawniczka raczej nie wpadnie w świat halucynacji.Charlie bardzo się bała, że stanie się taka, jak Mary.O swojej decyzji powiedziała Robertowi następnej wiosny, przy sobotnim lunchu.Eryk był na Harvardzie, ucząc się do egzaminów.Charlie właśnie otrzymała list, informujący o przyjęciu jej do Radcliffe.- Postanowiłam, co będę robić w przyszłości, panie Lansdale.- Co?- Będę prawnikiem.Jak pan.- Myślisz, że to ci się spodoba? - zapytał Robert, wyraznie zadowolony.- Tak sądzę.- Będziesz wspaniałym prawnikiem, Charlie.Masz odpowiedniumysł - powiedział Robert.- Dziękuję, panie Lansdale.- Nie możesz nazywać mnie Robertem?- Nie - powiedziała Charlie, uśmiechając się nieśmiało.- Nie mogę.- Może kiedyś? Gdy będziemy razem pracować nad jakąś sprawą? -zapytał.- Może wtedy.Pierwszy wspólny rok Eryka i Charlie w Bostonie był cudowny.W drugim roku zaczęli się kłócić.Kłótnie były wyczerpujące i pełnegoryczy.Nie zgadzali się tylko co do dwóch kwestii, ale były to sprawyogromnej wagi.Pierwszą był seks.Drugą - kariera zawodowa Charlie.267Charlie nie chciała się z nim kochać.Przyrzekła sobie, że zostaniedziewicą aż do nocy poślubnej.Zrobiła to w dniu, gdy przeczytała listod Mary, nieślubnej matki, która za życia wstydziła się wyznać prawdęcórce.Charlie nie chciała popełnić błędów matki.Nie chciała żyć w wymyślonym świecie.I nie chciała się kochać przed małżeństwem.- Charlie - mówił Eryk, czasami łagodnie, czasami gniewnie, sfrustrowany.- Chcę się z tobą ożenić.Zamierzam się z tobą ożenić.Możemy się pobrać od razu.- Mam za jednym zamachem poświęcić cnotę i karierę?- Jesteśmy sobie bliżsi niż większość par małżeńskich.Miał rację.Charlie była seksualnie nieskrępowana, zapalczywa, ciekawa, kochająca.Ich erotyczny związek był doskonały, tylko że nie robili tego.- Czy to nie może na razie wystarczyć? - zapytała Charlie.- Ale to takie głupie.Chronisz tę swoją ostateczną bliskość, mimoże tyle nas łączy i tyle razem przeszliśmy.- Ja tak to czuję, Eryk.Przecież wiesz.Nie rozumiem, dlaczego niemożesz tego uszanować.- Szanuję to, Charlie.Ale jest mi cholernie trudno.Na początku ostatniego roku studiów Eryka - Charlie była na drugim roku - sprawa jej kariery zawodowej stała się zródłem konfliktu.Eryk oświadczył, że po ukończeniu studiów na Harvardzie zamierza wrócić do Filadelfii i zdobyć tam MBA.Dzięki temu mógłby spędzać wolnyczas w InterLandzie, firmie Roberta, jednocześnie studiując.Robert postanowił, że syn od razu po skończeniu studiów zostanie prezesem Inter-Landu.A on będzie mógł poświęcić więcej czasu swojej prawdziwejmiłości, praktyce prawnej.- Może pobierzemy się w czerwcu, od razu, gdy skończę Harvard?Wyjedziemy na całe lato do Europy, a potem wrócimy do Filadelfii i znajdziemy sobie mieszkanie przed rozpoczęciem szkoły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]