[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jej ciało w jego ramionach, jej cudowneusta, którymi się rozkoszował podczas pocałunku.Cofnął się, kiedy podeszła bliżej, aby wyciągnąć arkusze papieru.Poruszała się z gracją, jakby była na eleganckim balu.Rzuciłapelerynę na podłogę i podwinęła rękawy sukni, ukazując mocne,choć szczupłe ręce i wąskie nadgarstki.Większość rysunków technicznych leżała już na stole.Evapośpiesznie przynosiła pozostałe i od razu je porządkowała.Jackodłożył siekierę i oparł się o zdemolowaną szafkę.Nie powinien byłcałować Evy, pomyślał, ale w krytycznej sytuacji ten wybiegsprawdził się doskonale.Być może nawet uratował im życie.Gdy przestała się opierać, a oficerowie odeszli, całowała go nadał,szczerze i gorąco.Nie opierała się nawet jego nieśmiałympieszczotom.Podczas odprawy Jack się dowiedział, że jeśli Eva miałakochanka, to była niesłychanie dyskretna.Obojgu groziło niebezpieczeństwo, a pocałunek był równienaturalną reakcją, jak alkohol po bitwie.Musieli jakoś odreagowaćzagrożenie, zresztą miał wrażenie, że Eva przestała sobie zaprzątaćgłowę tym incydentem.On też powinien się skupić na ważniejszychsprawach.- Panie Ryder.Czyżby udał się pan na spoczynek? -Kąśliwa uwagaEvy wystarczyła, aby powrócił do rzeczywistości.- Nie, Wasza Wysokość.Czekam, aż pani skończy.Nieoczekiwanie grzeczna odpowiedz ujęła Evę.Jack wydawał sięszczery, więc bez słowa wróciła do pracy.Na wszelki wypadekzacisnęła usta, by jednak okazać niezadowolenie.%7łycie na dworzenauczyło ją ignorować delikatne uprzejmości.- Jak uporządkowałapani papiery?- Na tych arkuszach znajdują się szkice rozmaitych mechanizmów,ale chyba odnoszą się do jednego typu urządzenia.36SM- Zachmurzyła się, a Jack nagle zapragnął unieść rękę i wygładzićzmarszczkę między jej brwiami.- Ułożyłam papiery w taki sposób,aby najnowsze projekty znajdowały się na wierzchu.Na każdymarkuszu widnieje data.- Eva wskazała ręką stertę czarnych notesów.- W tych brulionach są tylko obliczenia i kalkulacje.Nie potrafię sięw nich połapać.- Ani ja.- Jack przewertował notes na samej górze sterty iponownie skupił się na rysunkach.- To są rakiety.- Fajerwerki? - Eva przysunęła się do niego i pochyliła nad stołem.- Nie, broń artyleryjska.- Jack odsunął się nieco.- Brytyjczycyużywają jej na morzu i na lądzie od mniej więcej 1805 roku.Napoleon wyznaczył nagrodę dla każdego, kto zdoła opracować tegotypu uzbrojenie dla armii francuskiej, ale jak dotychczas nikomu sięto nie udało.W każdym razie rakiety nie są szczególnie celne.-Pochylił się nad pozostałymi rysunkami.- Proszę spojrzeć, towyrzutnie i wózki do odpalania tej broni.Ciekawe, czy autorzy tychplanów wpadli na lepszy sposób nakierowywania rakiet.- A zatem w notesach znajdują się receptury na uzyskanie prochustrzelniczego?- Niewykluczone.Musimy zabrać te dokumenty.- Eva popatrzyłana niego z satysfakcją.- Czy Wasza Wysokość ma ochotę oznajmić: A nie mówiłam"?Dumnie uniosła głowę.- W żadnym razie nie zdobyłabym się na podobne prostactwo,panie Ryder.Jak mamy się wymknąć, aby Georges nie zauważył tychpapierów?- Nie zabierzemy wszystkiego.- Jack sięgnął po nożyce i przystąpiłdo wycinania najświeższych projektów z każdej sterty rysunków,starannie pozbywając się każdego zbędnego marginesu.- Wezmiemywyłącznie najnowsze szkice, a także najnowszy notes.Resztęzniszczymy.- Spalmy je! - Eva zaczęła upychać w kominku wszystkie zbędnepapiery.Gdy skończyła, wydarła kartki z brulionów.- Inaczej nie spłoną w całości - wyjaśniła.37SMZ sześciu skrupulatnie wyciętych i złożonych rysunków oraznotesu udało się zrobić jedno zgrabne zawiniątko.Jack wepchnął jedo kieszeni na piersi, a następnie zapalił od latarni skrawek papieru ipodpalił nim w kominku.Płomienie ogarnęły wkrótce wszystkiedokumenty, które w jednej chwili poczerniały i rozpadły się napopiół.Jack wymieszał je pogrzebaczem i wyprostował się.- Jak rozwścieczyć księcia, lekcja pierwsza - oświadczył.Evapodniosła pelerynę, skrzywiła się z niesmakiem i otrzepała ją zkurzu.Jack natychmiast rzucił się do pomocy.- Dziękuję panu.Chyba na nas pora.- W rzeczy samej.- Rozejrzał się i po chwili znalazł na podłodze to,czego szukał: ułamek metalu mniejszy od jego paznokcia.- Zablokuję za nami drzwi.- W kilka chwil zamknął zamekwytrychem, a następnie wsunął do dziurki odprysk metalu.Gdyponownie włożył wytrych do środka, delikatny mechanizmzazgrzytał, a metal utkwił w nim na dobre.Nie będą mogli otworzyćdrzwi i uznają, że zamek się zaciął.W ten sposób zyskamy więcejczasu.Eva szła przodem, przez cały czas spokojnie i uprzejmieprowadząc rozmowę.Tę umiejętność nabyła podczas wielu latspędzonych na otępiających przyjęciach i spotkaniachdyplomatycznych.Dozorca wyszedł im naprzeciw i przystanął, gdysię do niego zbliżali.- Ach, jesteś, Georges.Na nas już pora.Czy twoja córka miewa siędobrze? To doskonałe.Jack zatrzymał się, aby oddać latarnię, i powiódł wzrokiem zaidącą do powozu księżną.Eva sunęła po kamieniach z godnością igracją damy, która stąpa po parkiecie sali balowej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]