[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ma co do tego żadnych wątpliwości.- Przez?- Przez kogoś z ferajny z Double-Seven.Prawdopodobnie także szukają Eastina.- Myślisz, że zabrali ją do klubu?- Nie.To jest ostatnia rzecz, jaką zrobiliby.Jest gdzieś indziej.- Możesz powiedzieć gdzie?- Nie.- I kimkolwiek oni są, mają także i dziecko?- Obawiam się, że tak - w oczach Wainwrighta pojawiło się udręka.- Przykro mi, Alex.- Ty nas w to wszystko wplątałeś - wściekł się Alex.- Teraz, na miłość Boską, musiszwydostać z tego Juanitę i jej dziecko!Wainwright koncentrował się, wybiegł myślami do przodu, mówiąc:- Przede wszystkim musimy się upewnić, czy mamy szansę ostrzec Eastina.Jeślibędziemy mogli dostać się do niego i wydostać go stamtąd, być może będzie wiedział coś, cozaprowadzi nas do dziewczyny.- Trzymając otwarty mały, czarny notesik, sięgał już po drugitelefon.20.Stało się to tak szybko i tak całkowicie niespodziewanie, że drzwi od samochoduzatrzasnęły się i samochód już jechał, zanim miała szansę krzyknąć.Wtedy Juanita intuicyjniewyczuła, że jest już za pózno, ale i tak zaczęła krzyczeć - Na pomoc! Na pomoc! - dopóki nieotrzymała okrutnego uderzenia pięścią w twarz, a potem dłoń w rękawiczce nie zatkała jejust.Nawet wtedy, słysząc obok siebie wysoki pisk przerażonej Esteli, Juanita nie zaprzestałaoporu aż do chwili, gdy nie otrzymała uderzenia twardą pięścią po raz wtóry.Wzrok jej sięzamglił, a dzwięki zaczęły dochodzić jakby z oddali.Bezchmurny, świeży dzień w początkach pazdziernika rozpoczął się, jak zwykle.Juanita wraz z Estelą wstały punktualnie na śniadanie, po czym obejrzały wiadomości NBCToday na ich małym, przenośnym czarno-białym telewizorze i pośpiesznie wyszły zmieszkania, jak zwykle o 7.30, dzięki czemu Juanita mogła sobie pozwolić na odprowadzeniecórki do przedszkola przed przyjazdem autobusu jadącego do śródmieścia i do banku.Juanitazawsze lubiła ranki, a bycie z Estelą stanowiło radosny początek dnia.Wyszedłszy z budynku, Estela podskakiwała z przodu, nawołując do tyłu: - Mommy,omijam wszystkie linie.- Juanita uśmiechnęła się, gdyż unikanie linii i pęknięć w chodnikubyło grą, w którą często się bawiły.To mniej więcej wtedy Juanita zwróciła przelotnie uwagęna limuzynę z ciemnymi szybami, zaparkowaną przed nimi, której tylne drzwiczki byłyotwarte.Zwróciła jednak baczniejszą uwagę, gdy Estela zbliżyła się do samochodu, a ktoś zwewnątrz przemówił do niej.Estela podeszła bliżej.Kiedy to zrobiła, z wewnątrz wysunęłasię ręka i wciągnęła małą dziewczynkę do środka.Natychmiast, Juanita podbiegła dodrzwiczek samochodu, a wtedy, zza jej pleców wynurzyła się postać, której do tej pory niezauważyła i pchnęła ją mocno od tyłu, zmuszając do utraty równowagi.Juanita wpadła dosamochodu, raniąc sobie przy tym boleśnie nogi.Zanim zdążyła się pozbierać, zostaławciągnięta do środka i zepchnięta razem z Estelą na podłogę.Za jej plecami trzasnęły tylnedrzwiczki, a także drzwiczki przednie i samochód ruszył.Gdy minęło otępienie i wróciła pełna świadomość, Juanita usłyszała głosy.- Namiłość boską, po coś wciągnął to przeklęte dziecko?- Musiałem, inaczej dziecko narobi wielkiego wrzasku i jakiś głupek wezwie policję.A tak odjedziemy bez kłopotów, szybko.Bez potu.Juanita poruszyła się.Rozpalone noże bólu, zaczynające się tam, gdzie zostałauderzona, przeszyły jej głowę.Jęknęła.- Słuchaj, suko! - odezwał się trzeci głos.- Będziesz sprawiać kłopoty, oberwieszjeszcze bardziej.I nie myśl sobie, że ktoś z zewnątrz zobaczy.Przez szyby w tymsamochodzie widać tylko w jedną stronę.Juanita leżała spokojnie, walcząc z paniką, zmuszając się do myślenia.Wsamochodzie siedziało trzech mężczyzn, dwóch na tylnim siedzeniu nad nią, jeden z przodu.Wzmianka o półprzezroczystych szybach wyjaśniła jej wcześniejsze wrażenie o wielkimsamochodzie z ciemnymi szybami.A więc to, co zostało powiedziane, było prawdą; nicdobrego nie wyniknie z próby zwrócenia uwagi.Dokąd zabierali ją i Estelę? I dlaczego?Juanita nie miała najmniejszych wątpliwości, że odpowiedz na drugie pytanie jest w jakiśsposób związana z jej umową z Milesem.Sprawdziło się to, czego się obawiała.Uzmysłowiłasobie, że grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo.Jednak, Matko Boża! - dlaczego Estela?Obie leżały stłoczone na podłodze samochodu.Ciałem Esteli wstrząsały rozpaczliweszlochania.Juanita poruszyła się, próbując ją objąć i uspokoić.- Spokojnie, amorcito! Bądz dzielna, malutka.- Zamknij się! - rozkazał jeden z nich.Inny głos - według niej kierowcy - powiedział: - Lepiej je zakneblować i zawiązać imoczy.Juanita poczuła poruszenie, doszedł do niej odgłos rozdzieranego materiału.Gorączkowo błagała: - Proszę nie!.- pozostałe słowa zamarły, kiedy na jej usta nałożonoszeroką taśmę lepiącą i mocno przyciśnięto.Moment pózniej ciemna tkanina opadła na jejoczy; poczuła, jak zawiązują ją mocno dookoła jej głowy.Następnie skrępowano jej ręce naplecach.Sznury przecięły jej nadgarstki.Kurz z podłogi wypełnił nozdrza Juanity.Niezdolnado najmniejszego ruchu, dusząc się pod kneblem, dmuchnęła gorączkowo, aby oczyścić nos imóc oddychać.Z odgłosów obok domyśliła się, że tak samo potraktowano Estelę.Pogrążyłasię w rozpaczy.Oczy wypełniły się łzami zawodu i złości.Bądz przeklęty, Wainwright! Bądzprzeklęty, Miles! Gdzie teraz jesteście?.Dlaczego się na to kiedykolwiek zgodziła.doprowadziła do tego.Och, dlaczego? Dlaczego?.Matko Przenajświętsza, pomóż mi,błagam! A jeśli nie mnie, ocal Estelę!W miarę upływającego czasu, pod wpływem narastającego bólu i bezradności myśliJuanity zaczęły dryfować.Zdawała sobie niejasno sprawę, że samochód jedzie wolno,zatrzymując się i ruszając, jak w ruchu ulicznym.Potem nastąpił długi okres szybkiej jazdy;ponownie zwolnienie, skręty i zakręty.Podróż, jakikolwiek był jej cel, wydawała się trwaćwiecznie.Minęła być może godzina - a może trwało to dłużej lub nawet krócej? - Juanitapoczuła, że hamulce zostały naciśnięte do oporu.Momentalnie odgłos silnika rozległ sięgłośniej, tak jak w ograniczonej przestrzeni.A potem silnik zgasł.Usłyszała dzwiękelektrycznych urządzeń, dudnienie ciężkich, automatycznie zamykanych drzwi, łoskot idudnienie ustało.Jednocześnie rozległ się trzask otwieranych drzwiczek, zgrzyt zawiasów.Została brutalnie wyciągnięta z limuzyny, postawiona na nogi i pchnięta w plecy.Juanitazachwiała się, ponownie uderzyła się boleśnie w nogi i byłaby znów upadła, ale wpadła wczyjeś ręce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]