[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Włóczęga w zamian za to wtajemniczył go w sposób łapania kotów i sprzedawania ich skór.Kiedy minęły trzy miesiące, odstawiono go w nocy do granicy belgijskiej.Żandarmi zaopatrzyli go w chleb, ser i paczkę francuskich papierosów.„Idź prosto przed siebie”, powiedzieli.„Za pół godziny będziesz w Belgiii.Jeśli cię kiedykolwiek złapiemy tutaj, urwiemy ci łeb”.Przez wiele tygodni Mały Loewy włóczył się po Belgii.Znowu zwrócił się o pomoc do Partit, ale odpowiedź była taka sama, jak we Francji.Ponieważ znudziły mu się platany, więc spróbował handlu kocimi skórkami.Złapać kota było dość łatwo, a za jedną skórę, jeśli była z kota młodego i nieparszywego otrzymywał równowartość połowy bochenka chleba i całej paczki tytoniu do fajki.Jednak między złapaniem a sprzedażą trzeba było dokonać dosyć nieprzyjemnej operacji.Jeszcze najszybciej szło jeśli w jedną garść brało się uszy kota, w drugą ogon i łamało kręgosłup na kolanie.Z początku robiło się człowiekowi niedobrze; z czasem przyzwyczaił się i do tego.Na nieszczęście po kilku tygodniach Małego Loewy znów zaaresztowano, bo w Belgii także wymagano dokumentów osobistych.W odpowiednich odstępach nastąpiło Orzeczenie wydalające z kraju, wypuszczenie, drugie aresztowanie, kryminał.A potem, pewnej nocy, żandarmi belgijscy odstawili go do lasu na granicy Francji.Dali mu chleba, sera i paczkę belgijskich papierosów.„Idź prosto”, powiedzieli.„Za pół godziny będziesz we Francji.Jeśli cię kiedykolwiek tutaj złapiemy, urwiemy ci łeb”.W ciągu następnego roku przeszmuglowano Małego Loewy trzy razy tam i z powrotem przez granicę, przy współudziale władz francuskich czy też belgijskich.Domyślał się, że tę samą zabawę uprawiano od lat z setkami takich, jak on.Jeszcze i jeszcze raz zgłaszał się do Partii, bo najwięcej zależało mu na tym, by nie stracić łączności z ruchem.„Nie otrzymaliśmy od waszej organizacji żadnego zawiadomienia o waszym przyjeździe” odpowiadano mu w Partii.„Musimy czekać na odpowiedź na nasze zapytania.Jeśli jesteście członkiem Partii, musicie się podporządkować dyscyplinie partyjnej”.Tymczasem Mały Loewy dalej uprawiał handel kocimi skórami i dawał się przerzucać przez granice tam i z powrotem.W tym samym czasie w jego kraju doszła do władzy dyktatura.Minął jeszcze jeden rok, i Mały Loewy był w troszkę gorszym stanie z przyczyny przymusowych podróży, zaczął pluć krwią i majaczyć o kotach.Przywidywało mu się, że wszystko pachnie kotami: jedzenie, fajka i nawet poczciwe stare prostytutki, które go czasem przygarniały.„Jeszcze nie nadeszła odpowiedź na nasze zapytania”, powiadano mu w Partii.Po dalszym roku okazało się, ze wszyscy towarzysze, którzy by mogli byli udzielić potrzebnych informacji o Małym Loewy, zostali albo zabici, albo zamknięci, albo zniknęli bez śladu.„Niestety, nie możemy nic dla was zrobić”, powiedziała Partia.„.Nie powinniście byli przychodzić bez oficjalnego zawiadomienia.Może nawet wyruszyliście bez pozwolenia Partii.Cóż my o tym wiemy? Wielu szpiegów i prowokatorów usiłuje wcisnąć się w nasze szeregi.Partia musi być ostrożna”.„Po co mi o tym opowiadacie?”, zapytał Rubaszow.Żałował, że nie wyszedł wcześniej.Mały Loewy napuścił sobie piwa z kurka i wykonał fajka zwykły gest pozdrowienia.„Bo to pouczające”, powiedział.„Bo to typowy przykład.Mógłbym wam przytoczyć setki innych.W ten sposób wykończyliśmy w ciągu lat najlepszych spośród nas.Partia kamienieje coraz bardziej.Partia ma w każdym członku reumatyzm i żylaki.W ten sposób nie robi się rewolucji”.Mógłbym coś więcej powiedzieć na ten temat, myślał Rubaszow, ale nic nie powiedział.Historia Małego Loewy skończyła się jednak nieoczekiwanie dobrze.W czasie odsiadywania jednego z niezliczonych wyroków dano mu na towarzysza celi eks-siłacza Pawła.W tym czasie Paweł był robotnikiem portowym; w wiezieniu siedział za to, że podczas rozruchów strajkowych przypomniał sobie przeszłość siłacza i zastosował do policjanta chwyt znany pod nazwą podwójnego Nelsona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]