[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzał na mnie. Wiedziałeś, że ona jest powiązana z syndykatem Patriso? Owszem. I co? Nigdy nie przywiązywała do tego żadnej wagi, więc i mnie to nie obchodziło. Zrozum, Bubba, że wcale nie jestem dumna ze swego pochodzenia.Cicho gwizdnął przez zęby. Tyle razy oboje pakowaliście się w różne tarapaty i nigdy nie przyszło wam dogłowy, żeby poprosić rodzinę o pomoc?Angie ze złością popatrzyła na niego przez kosmyki włosów, które opadły jej naoczy. Wyobraz sobie, że nigdy.Ani razu. Dlaczego? zapytał w osłupieniu. Bo wystarczy nam taki kontakt z mafią, jaki mamy za twoim pośrednictwem,przystojniaczku.Zaczerwienił się, co tylko Angie była w stanie sprawić, zawsze uzyskując efektgodzien każdego wysiłku.Jego obwisłe policzki jak gdyby wydymały się i nabierałykoloru przejrzałych winogron, dzięki czemu przez chwilę robił wrażenie prawie całkiemniegroznego.Prawie. Daj spokój bąknął. Zawstydzasz mnie.Po powrocie do biura nastawiłem ekspres do kawy, żeby uwolnić się odwódczanego szumu w głowie, natomiast Angie zaczęła przesłuchiwać wiadomościnagrane na automatycznej sekretarce.Pierwsza była od ostatniego klienta, Bobo Gedmensona, właściciela sieci dyskotek Yo-Yo" dla młodzieży oraz kilku nocnych klubów ze striptizem w Saugus i Peabody naobrzeżach Bostonu, odznaczających się nazwami w rodzaju Ociekająca Wanilia" albo Polewa Miodowa".Dopiero teraz, gdy udało nam się zlokalizować byłego wspólnika iodzyskać skradzioną forsę, Bobo zaczął nagle kwestionować wysokość naszegohonorarium i zgłaszać wszelkie możliwe zastrzeżenia. Co za ludzie mruknąłem, kręcąc głową. Palant przyznała Angie, gdy nagrana wiadomość dobiegła końca.Zanotowałem sobie w pamięci, by od tej pory do egzekwowania należności takżeangażować Bubbę.W tej samej chwili rozległo się kolejne nagranie: Cześć.Przyszło mi do głowy, że trzeba wam życzyć szczęścia w waszej nowejsprawie, gdy będziecie się grzebać w brudach.Bo sprawa jest wręcz wymarzona, prawda?Będziemy w kontakcie.Serwus.Spojrzałem na Angie. Kto to był, do cholery? Myślałam, że wiesz.Ja nie znam nikogo mówiącego z brytyjskim akcentem. Ja też nie. Wzruszyłem ramionami. Czyżby pomyłka? To skąd te życzenia szczęścia w naszej nowej sprawie? Wygląda na to, że dobrzewiedział, o czym mówi. Myślisz, że tylko udawał obcy akcent?Pokiwała głową. Moim zdaniem to jakiś miłośnik filmów z Monthy Pythonem. Na pewno nie znamy nikogo, kto umie mówić z różnymi akcentami? Nie przypominam sobie.Z automatycznej sekretarki popłynął głos Grace Cole.W tle słychać było jakieśwzburzone okrzyki i zwykły harmider szpitalnej izby przyjęć, w której pracowała. Mam właśnie dziesięciominutową przerwę na kawę, więc pomyślałam, że dociebie zadzwonię.Muszę tu zostać co najmniej do końca nocnej zmiany, dlatego zadzwońdo mnie do domu jutro wieczorem.Tęsknię.Rozległ się sygnał przerwanego połączenia. Kiedy ślub? zapytała Angie. Jutro.Nie wiedziałaś?Uśmiechnęła się. Wpadłeś po uszy, Patricku.Chyba sam o tym wiesz, prawda? Niby kto tak twierdzi? Ja i wszyscy twoi przyjaciele. Posmutniała nieco. Jeszcze nigdy niewidziałam, byś na jakąś kobietę patrzył tak, jak na Grace. Jeśli nawet, to co z tego?Odwróciła się i popatrzyła przez okno na ulicę. Nic.Po prostu ci zazdroszczę. Kiedy odwróciła się z powrotem do mnie,próbowała się jeszcze uśmiechać, ale wypadło to bardzo kiepsko. Obojgu wam życzęwszystkiego najlepszego.4Jeszcze tego samego wieczoru o dziesiątej znalezliśmy się przy jednym stoliku zGrubym Freddym Constantine'em i dowiedzieliśmy się od niego na temat kłopotów zprostatą znacznie więcej, niż chcielibyśmy wiedzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]