[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oboje wracamy do pracy.O pierwszej dzwoniÄ… do mnie z recepcji.Goniecprzynosi bukiet kwiatów.Kiedy goniec siÄ™ zjawia i386/484oznajmia, że piÄ™kny bukiet dÅ‚ugich czerwonychróż jest dla mnie, odejmuje mi mowÄ™.Kiedyodchodzi, wyciÄ…gam bilecik i czytam: Jak mówinasza piosenka: NoszÄ™ CiÄ™ w myÅ›lachrozpaczliwie.OniemiaÅ‚a patrzÄ™ na bilecik, z bukietem w rÄ™ce.UÅ›miecham siÄ™, czytajÄ…c te sÅ‚owa.Eric jest tak ro-mantyczny, że chciaÅ‚abym, żeby dowiedziaÅ‚ siÄ™ otym caÅ‚y Å›wiat.Szefowa, która akurat w tej chwiliprzechodzi obok, przyglÄ…da siÄ™ kwiatom. PiÄ™kne.Kto przysyÅ‚a mi to cudo? PrzysÅ‚ano je mnie.Na jej twarzy pojawia siÄ™ grymas, kiedy sÅ‚yszyte sÅ‚owa.Odwraca siÄ™ i odchodzi.Nie ucieszyÅ‚o jejto, że siÄ™ dowiedziaÅ‚a, że ja też mogÄ™ dostawaćpiÄ™kne kwiaty.PrzejÄ™ta wyciÄ…gam jeden zwazonów, nalewam do niego wody i stawiam sobiena biurku.W gabinecie pojawia siÄ™ Eric.Patrzy na mnie ztypowym dla siebie surowym wyrazem twarzy. Aadne kwiaty.387/484 DziÄ™kujÄ™, panie Zimmerman. Tajemniczy wielbiciel?UÅ›miecham siÄ™ jak idiotka. Mój narzeczony, proszÄ™ pana.Eric kiwa gÅ‚owÄ…, odwraca siÄ™ i wchodzi do swo-jego gabinetu.Tego popoÅ‚udnia wracam do domu, a piÄ™tnaÅ›cieminut po mnie Eric, który zaborczo i z rozkoszÄ… siÄ™ze mnÄ… kocha.RozdziaÅ‚ 30WpiÄ…tek Eric zaprasza mnie na kolacjÄ™ do niesam-owitej restauracji.Ustalamy datÄ™ zmiany naszegomiejsca pobytu i postanawiamy, że stanie siÄ™ to wpoÅ‚owie stycznia.Moje mieszkanko jest wÅ‚asnoÅ›-ciowe.Kiedy przeprowadziÅ‚am siÄ™ do Madrytu,pomógÅ‚ mi je kupić tata i po naszej rozmowiepostanawiam, że go nie sprzedam ani nie wynajmÄ™.To bÄ™dzie mieszkanie, które bÄ™dÄ™ zawsze miaÅ‚a nate okazje, kiedy bÄ™dÄ™ chciaÅ‚a wpaść do Madrytu.Tego wieczoru, mimo szczęścia, które widzÄ™ woczach Erica, wyczuwam, że lekko boli go gÅ‚owa.WidziaÅ‚am, że bierze dwie tabletki.Ale nie chce otym mówić.Protestuje.Chce rozmawiać tylko onas i o naszym życiu w Niemczech.389/484Po kolacji, kiedy wychodzimy z restauracji, naulicy spotykamy jego znajomych.ParÄ™.WitamysiÄ™. Masz ochotÄ™, żebym zaprosiÅ‚ Víctora dohotelu, żebyÅ›my zabawili siÄ™ we troje? pyta wpewnej chwili Eric.Serce Å‚omocze mi z caÅ‚ej siÅ‚y.Kiwam gÅ‚owÄ….Eric siÄ™ uÅ›miecha. Porozmawiam z nim.Na pewno nie odmówi.Eric i Víctor oddalajÄ… siÄ™ o metr ode mnie idziewczyny, z którÄ… jest.Ma na imiÄ™ Loli i jestbardzo sympatyczna.Rozmawiamy, a ja przy-glÄ…dam siÄ™ mężczyznom.Nagle widzÄ™, że Ericowidzwoni telefon.Odbiera i przestaje siÄ™ uÅ›miechać.Podchodzi do mnie. Idziemy.Víctor i Loli zostajÄ… tam, gdzie stali, a ja widzÄ™,że wchodzÄ… do restauracji.Co siÄ™ staÅ‚o?Droga powrotna mija w milczeniu, inaczej niżzwykle.PróbujÄ™ z nim rozmawiać, żartować, alenie daje siÄ™ wciÄ…gnąć.W koÅ„cu milknÄ™.Kiedy Eric390/484wpada w taki nastrój, lepiej zostawić go wspokoju.W hotelu Eric prosi, żeby przynieÅ›li nam butelkÄ™szampana.ZdejmujÄ™ buty i siadam na brzegułóżka.Mam ochotÄ™ na zabawÄ™.Propozycja Ericabardzo mnie podnieciÅ‚a.Eric zdejmuje marynarkÄ™,odwiesza jÄ… równiutko na hotelowym wieszaku.SÅ‚ychać pukanie do drzwi, a ja czujÄ™ ucisk w sercu.Ucisk ustÄ™puje, kiedy widzÄ™ kelnera z dwoma kiel-iszkami i butelkÄ… szampana.Kiedy zostajemysami, Eric otwiera butelkÄ™, nalewa szampana dokieliszków. CzujÄ™, że moja propozycja ci siÄ™ spodobaÅ‚a szepcze chÅ‚odnym, obcym gÅ‚osem.Zastanawiam siÄ™ nad odpowiedziÄ….MogÅ‚abymskÅ‚amać, ale nie chcÄ™. Tak&Eric kiwa gÅ‚owÄ…, wypija Å‚yk szampana. Bardzo lubisz, kiedy oddajÄ™ ciÄ™ mężczyznom,prawda? Eric!391/484 Odpowiedz, Jud. Tak, lubiÄ™ mruczÄ™.Siada obok mnie i delikatnie chwyta mnie zakolano. Zapewniam ciÄ™, że ja też to bardzo lubiÄ™ imam nadziejÄ™ oddawać ciÄ™ innym. Innym? Tak& innym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]