[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli jednak zniknie wiara, jeżeli doświadczenia przekazywane przez proro-322323ków i świętych budzą sceptycyzm lub obojętność, świątynia prze staje byćświątynią, nieważne, jak bardzo bogata kwitnie tam aktywność.Sama świątyniamurszeje i w najlepszym razie staie się zabytkiem, którego wewnętrzne życiejest obce spacerującym tam leniwie turystom.Choć analogia nie jest do końcauzasadnio-na, uniwersytet także naznaczony jest duchem w pełnipodzie-lanym przez bardzo nielicznych ludzi nieobecnych, którym winienjest szacunek.Może przyjąć niemal każdego, o ile ten ktoś aspiruje i posiadachoć przebłysk godności tego, co się dzieje w murach uniwersyteckich.Naduniwersytetem stale ciąży groz-ba, że utraci kontakt z ożywiającą go zasadą, żebędzie symboli-zował coś, co zdążył zagubić.Choć może się wydaćniedorzecz-nością, aby w tej grupce wybitnych jednostek miało się skupiaćwszystko, co ważne dla uniwersytetu, zaledwie wczoraj tak właś-nie sądzono.Tak było, na przykład, na dziewiętnastowiecznym uniwersytecie niemieckim,ostatnim wielkim modelu, na jakim wzorowały się uczelnie amerykańskie.Choćby na uniwersytetach bardzo zle się działo, choćby obce ich istociedobudówki ściągały je w dół, zawsze istniała intuicja, że Arystoteles i Newtonto właśnie to, o co chodzi.%7łycie filozoficzne to nie uniwersytet.Przed XIX stuleciem większość filozofównie miała nic wspólnego z uniwersytetami, a bodaj najwięksi czuli wobec nichodrazę.Sokrates jest niewy-obrażalny jako profesor z przyczyn, które zasługująna uwagę.A przecież Sokrates to istota uniwersytetu.Uniwersytet istnieje po to,by pielęgnować i rozwijać sokratejską ideę.Faktycznie już prawie tego nieczyni.Ważniejszy jest jednak fakt, że oświecenie sprawiło, iż filozofia ifilozofowie tłumnie zamieszkali na uniwer-sytetach, porzucając swe dawneobyczaje i domostwa.Do daw-nych słabości dodali nowe, skutkiem czego groziim wymarcie.Filozofowie klasyczni nie podjęliby tego ryzyka i mieli po temusłuszne powody.Zrozumienie tych powodów jest dla nas bezcenne w naszymtrudnym położeniu.Chociaż filozofowie pojmują doświadczenie filozoficzne jako coś typowo,wręcz definicyjnie ludzkiego, godność i urok filozofii nie zawsze i nie wszędziebyły powszechnie uznawane.Inaczej sięnrawy miały z innymi pretendentami do tronu: prorokiem i świę-tym, bohateremi mężem stanu, poetą i artystą, których roszczenia, choć często odrzucane,powszechnie uchodzą za poważne.Ludzie ci bodajże rówieśnicy społeczeństwaobywatelskiego, zawsze byli wśród nas, podczas gdy filozofowie pojawili siępózno i mu-sieli torować sobie drogę.Ten pózny start ma coś wspólnego zomawianym problemem, lecz może okazać się symptomem, nie przyczyną.Wątpię, czy ludzie mają łatwiejszy przystęp do typo-wych doświadczeńproroków, królów i poetów aniżeli do przeżyć filozofów.Genialna wyobraznia,natchnienie, nieulękłość w dąże-niu do chwały są odleglejsze od zwykłego życiazwykłych ludzi niż doświadczenie rozumowania, które można znalezć wpogar-dzanym przez wielkich codziennym rzemiośle życiowym, takim jakrolnictwo, budowanie domów czy szewstwo.Sokrates musi ciągle przypominaćswym arystokratycznym rozmówcom o tych rzemiosłach i używa ich jakowzorców wiedzy, której im brakuje.Ale może właśnie na tym częściowozasadza się trudność: ludzie wolą podziwiać coś podnioślejszego, bardziejdystyngowanego, a osoba Sokratesa, w każdym razie na pierwszy rzut oka, zpew-nością nie budzi podziwu, co jasno dał do zrozumienia Arystofanes.Coważniejsze jednak, prorocy, królowie i poeci są bezdyskusyj-nymidobroczyńcami ludzkości, zapewniając ludziom zbawienie, ochronę, dobrobyt,mity i rozrywkę.Prorocy, królowie i poeci to szlachetne filary społeczeństwaobywatelskiego, a ludzie są skłon-ni uważać za dobre to, co im dobro przynosi.Filozofia nie przynosi tego rodzaju dobra.Przeciwnie, jest ascetyczna icokolwiek za-smucająca, ponieważ odbiera człowiekowi wiele spośródnajpięk-niejszych nadziei.Nie daje ludziom żadnej pociechy w ich troskach iwiecznej słabości, a tylko umożliwia im poznanie własnej bez-bronności iobojętności natury na jednostkowy los.Sokrates jest stary, brzydki, ubogi, zpośledniej rodziny, bez prestiżu i wpły-wów, a paple o tym, że Eter zajmiemiejsce Zeusa.Królowie wysławiani w poezji i ukazani w rzezbie są dwuzna-czni.Z jednejstrony wydają się istnieć sami dla siebie, jako piękno, w którym nie mamyudziału i ku któremu aspirujemy.Z drugiej strony są na nasze usługi rządząnami, leczą nas,324325czasem karzą, ale dla naszego dobra, uczą nas, dogadzają nam Achilles todoskonałość, o której osiągnięciu większość ludzi może tylko marzyć, zatemprzewyższa ich i słuszne jest, by był im panem.Achilles to także bojownik iobrońca, który dla ocalenia Grecji poskramia strach przed śmiercią, dla innychludzi niepo-skromiony.Wszyscy herosi trudnią się opieką i schlebianiemludziom, demosowi, za zapłatę mając podziw i chwałę.W pewnym sensie sąfikcjami społeczeństwa obywatelskiego, którego celom służą czyny, za któresię ich sławi, są realne, lecz jakość tych czynów mierzy się, niestety,użytecznością, największym dobrem największej liczby ludzi.Mąż stanuposiada cnoty, które rzekomo są dobre same w sobie, lecz miarą jego sukcesujest zachowanie ludu przy życiu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]