[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy nie znasz przypadkiem jakiejś stosownej kandydatki? Nie, chybanie.Jestem marnym człowiekiem.Gates zmrużyła oczy, starając się ukryć ogarniającą ją radość.- Na to trzeba by świętej - stwierdziła z przekonaniem.- Albo - powiedział, zanim jeszcze ją pocałował - córki pastora.358RSEpilogWychodząc ze stodoły, Griffin ściągnął rękawice do jazdykonnej i skierował się przez podwórko do domu.Waląca się starachałupa z rozlatującym się gankiem została rozebrana i zastąpionaschludnym kamiennym dworkiem z dachem z czerwonej dachówki.Nigdy nie mógł wyjść z podziwu, że zamieszkał w tej samejposiadłości, gdzie niegdyś więziono go w szopie na drewno.Ale cóż,został usidlony na więcej niż jeden sposób podczas tamtejnieszczęsnej przygody.Kozy i kury jak dawniej biegały po dziedzińcu.jego żonęzawsze bawił ich widok.Na soczystych łąkach za farmą pasło siękilkanaście klaczy ze zrebiętami u boku.Większość małych miałagniadą maść; nic dziwnego, skoro ich ojcem był Gaspar.Nerwowyrumak zamienił się w owieczkę, gdy stał się ogierem zarodowym.Griff wiedział, że zazwyczaj jednak działo się odwrotnie.Ale też onsam przecież przyznawał chętnie, że szczęście rodzinne działałagodząco na mężczyznę.Gdy znalazł się już blisko domu, drzwi otworzyły się i wypadłoz niego małe, niezwykle żywe stworzonko.Miało gęste, splątane loki,a ramiączko fartuszka, noszącego ślady dżemu, opadło mu z jednegoramienia.- Papa! - zawołała dziewuszka, unosząc swe pulchne rączki doGriffina.Było wiele rzeczy, na które zdołał się uodpornić, ale niepotrafił się oprzeć tej małej.Wziął ją na ręce i przytulił głowę do jej359RSkarczka.Wciąż jeszcze pachniała maleńkim dzieckiem, chociaż już odroku umiała chodzić i mówić.To nieodmiennie rzucało go na kolana.- O, znalazłeś ją.- W otwartych drzwiach pojawiła się kobieta.-Pisałam w gabinecie, a ona po prostu nagle znikła.Zawsze wie, kiedywracasz do domu.- Odwrotnie niż jej matka, która zapomina o całym świecie,kiedy zajmie się dobrymi uczynkami.- Radość malująca się w oczachGriffina przeczyła tej skardze.-Kogo Delfie chce, żebyś terazwsparła? Upadłe aktorki? Katowane konie pociągowe?- %7łołnierzy - odparła Gates, starając się zetrzeć smugę zatramentu z czoła.Miała jeszcze jedną na podbródku, ale Griffinliczył na to, że jej nie zauważy.Miał swoje plany wobec tej smugi,które wprowadzi w czyn, gdy jego córka pójdzie na kolację.-Tworzymy farmę dla weteranów, którzy zostali okaleczeni podczaswojny.Miejsce, gdzie będą mogli zarobić na siebie i swoje rodziny.- Nie mogę potępiać twoich utopii - powiedział, podchodząc doniej.- Nawet jeśli nigdy nie przynoszą zysku.- Nasz zysk to ludzie, którym pomagamy - odparła, pochylającsię, by pocałować lepkie policzek córeczki.-A my przecieżotrzymaliśmy tak wiele, Griff, ty i ja.- Tak - przyznał, pocierając brodą policzek żony.-Masz rację.-Postawił dziecko na ziemi i patrzył, jak, omijając klomby kwiatowe,biegnie w stronę najbliższej kozy.Griff objął żonę w talii.- Jest taka do ciebie podobna - powiedział cicho.- Aż mi zapieradech.360RSGates uśmiechnęła się.- Jest taka jak ja, dopóki czegoś nie zechce.Wtedy pojawiają sięgrozne miny i rozkazujący ton, zupełnie jak u prawdziwej Darrowby.Wolną ręką ujął ją pod brodę.- Przełamałaś klątwę Darrowbych, moja miła.Dałaś nam ślicznądziewczynkę o brązowych włosach.Gates poklepała się lekko po brzuchu i skrzywiła się.- Przypuszczam, że to następne będzie jednak chłopcem.Strasznie kopie.Uniósł w proteście rękę.- Nie patrz tak na mnie.To ty chciałaś mieć zaraz następnedziecko.- Tak, a ty zacisnąłeś zęby i zmusiłeś się, by spełnić swą męskąpowinność.- Cóż, nie było to takie straszne.Szkoda, że inne moje obowiązkinie są równie przyjemne.Odwróciła się do niego i usta ich spotkały się.Gates wciąż nanowo dziwiła się, jak wielką moc miały te preludia miłości.- Myślisz, że twoi inwalidzi mogą poczekać godzinę lub dwie? -zapytał.- A co z twoją córką, mój panie? Ma zostać bez opieki i wpaśćdo studni?Griffin nie wahał się ani chwili.Odwrócił się, wychylił przezporęcz ganku i zawołał:- Farrow!Siwowłosy stajenny pojawił się w drzwiach stodoły.361RS- Czy możesz popilnować tego naszego małego rozbójnika?Gates prosiła mnie, żebym jej pomógł w.pisaniu listów.- Udał, żenie słyszy, jak żona chichocze.- Posadz Daily na kucyka, jeśli chcesz.Ale nie pozwalaj jej jezdzić samej bez względu na to, jak bardzobędzie się tego domagać.Stajenny wziął małą na ręce.- Pamiętam, że pan był taki sam, sir.Uparty, jak wszyscyDarrowby.- Uśmiechnął się i zaniósł wyrywające się stworzonko dostodoły.Griffin odwrócił się do Gates
[ Pobierz całość w formacie PDF ]