[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli zginęła przeze mnie. Powtórz mi wszystko, co powiedziała Alice zażądał Jack. Babcia była świadkiem rozmowy.Jeśli ja coś pominę, to. urwała. Jest coś jeszcze, czego ci nie powiedziałam.Nie wiem, czy ma to jakieśznaczenie.Powtarzałam sobie setki razy, że na pewno nie, ale.skoro tenczłowiek rzeczywiście mnie śledził jeszcze przed śmiercią swojej żony.Jazarobiłam sporo pieniędzy i.Jack zmierzył Susannę tym swoim mrocznym, palącym spojrzeniem.Odskoczyła jak oparzona. Wiesz już? Mówiłem ci, ja wiem wszystko. Niech cię wszyscy diabli, Jack.Naprawdę wiesz?Jack dzwignął tors bałwana z ziemi, ustawił go na dolnej kuli,wygładził, usuwając zbędny śnieg, jakby w tej chwili ten cholerny bałwanbył najważniejszy. Niełatwo ukryć posiadanie dziesięciu milionów dolarów. Nic nie ukrywałam, po prostu.nie mówiłam na ten temat. Sam obliczał cię na pięć milionów.Chyba przeprowadził ankietęwśród znajomych. A ty wiedziałeś? Optowałem za dziesięcioma.Byłem blisko? Byłeś blisko przytaknęła. Dlaczego milczałeś, skoro wiedziałeś? To twoje pieniądze, ty zbiłaś fortunę. Cofnął się o krok i omiótłbałwana uważnym spojrzeniem, jakby nic więcej go nie obchodziło. Ty257RSzrobiłaś z tego problem, więc uznałem, że poczekam, aż dojrzejesz, żebypoinformować mnie o swoim majątku. Ale wiedziałeś. To bez znaczenia. Nie, to nie jest bez znaczenia, Jack.Cholera jasna, pozwoliłeś mizadręczać się, łamać sobie głowę, jak ci powiedzieć o. Nie jesteś szczególnie skłonna do zadręczania się czymkolwiek,dzisiaj rano powiedziałem to nawet Samowi. Jack zabrał się do lepieniagłowy bałwana. Ty działasz zgodnie z wcześniej wymyśloną strategią.Czekałaś na odpowiedni moment, żeby mi przekazać tę cenną informację.Czysta strategia, żadnych udręk.To wszystko. Aha, chwila po splądrowaniu chaty to według ciebie ten mójstrategiczny moment, tak? Widać tak.Susanna poczuła, że krew uderza jej do głowy.Jack z rozmysłemusiłował wyprowadzić ją z równowagi. To nie tylko moje pieniądze.Są nasze, wspólne, należą do nasobojga.Co miesiąc inwestowałam niewielką sumę z twojej pensji.Ty topodpisywałeś.I nadal jesteśmy małżeństwem. Owszem, jesteśmy. Jak już zaczęliśmy zarabiać, pieniądze płynęły strumieniem.Jack wzruszył ramionami. Jesteś dobra w tym, co robisz.Stała bez ruchu, wsłuchując się w ciszę wokół.Powinna iść do chaty,zobaczyć, jakich szkód narobił intruz, porozmawiać z Maggie i Ellen.258RS Pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze.Lubię inwestować,lubię doradzać moim klientom, prowadzić ich sprawy finansowe, i towłaśnie na ludziach najbardziej mi zależy, a nie na moich zyskach.Spojrzała na chatę.Pierwszy poważny wydatek, radość, że stać ją na dom wgórach i już po kilku dniach pierwszego pobytu wizyta policji.Doradzam innym, a sama popełniam głupstwa.Nie wiem, po cozgromadziłam fortunę, na co powinniśmy ją przeznaczyć, jak wykorzystać. Brak pieniędzy nigdy nie był dla nas problemem odezwał się Jack. Dlaczego teraz miałoby nim być ich posiadanie? Nie wiem. Spojrzała na męża. Ty mi powiedz. Nie, proszę pani. Podniósł głowę bałwana, odsunął na długośćramienia, przyjrzał się jej krytycznie. To nie ja mam problem, ale ty.Dlatego nic nie mówiłem.Uznałem, że sama musisz się z tym uporać. Rozumiem.To uprzejmie z twojej strony. Cholernie uprzejmie, moim zdaniem. Wiesz, co myślę? Otóż myślę sobie, że nie chcesz się przyznać,głośno, wszem i wobec, że masz bogatą żonę.Nawet się nie zastanawiasz,co dla ciebie może oznaczać posiadanie pieniędzy.Zrobiłam błąd, że cię nie zapytałam, czy chcesz być bogaty.Aatwiej cibyło nie zauważać, do czego to wszystko zmierza. Dość trudno nie zauważyć kogoś takiego jak pani, droga Susanno.Moje życie nie zmieniło się z powodu dziesięciu milionów.Twoje tak.Przeniosłaś się do Bostonu, kupiłaś chatę.Nie chodziło tylko o BeauMcGarrity'ego i nagranie.Chodziło także o pieniądze. Jack osadził głowębałwana na torsie. Chyba trzeba ją bardziej zaokrąglić, nie sądzisz?259RSMiarka się przebrała. O nie, nie pójdzie ci tak łatwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]