[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Bałam się, co pomyślisz, gdy mnie taką zobaczysz.– Nie jestem taki płytki, Nyx – ton Adama był bliski reprymendy.Rozszerzyłam oczy, czując jak jeszcze więcej pogmatwanych uczućstawia mnie na chybotliwym ostrzu.Strona 171 z 241– Nigdy nie myślała, że jesteś.Ja tylko.Miałam złe doświadczenie z mężczyzną, na którym mi zależało.Zwariował i to było bardzonieprzyjemne.Od tamtego czasu bałam się tego.Potrząsnął głową.Co to oznaczało?– Ten facet był pieprzonym idiotą.– Adam chwycił mnie za tył głowy inapotkał mój wzrok, gdy próbowałam odnotować, co mówił.– Kimkolwiekbył, to pewne jak diabli, że nie zasługiwał na ciebie.Pocałował mnie.Długo, mocno i rozkosznie.Uleciał ze mnie całystrach, gdy zajmował się całowaniem mnie, jakby chciał się upewnić, żewiem, że nie jest jak tamtej facet.Gdy się cofnął, mrugnęłam kilkakrotnie, otwierając oczy.Uśmiechał się.– Jesteś tak przeklęcie piękna, Nyx.W każdym calu.Czy to w swojejludzkiej połowie czy w drow, czy czymkolwiek.Jesteś niesamowita.– Dziękuję.– Słowa wyszły szeptem.– Przepraszam, że ci niepowiedziałam.pokazałam.wcześniej.– Tylko niczego więcej przede mną nie ukrywaj, dobrze? – pocałowałmnie w czoło, gdy kiwałam głową.– Obiecuję – powiedziałam.– Dobrze.– Przewrócił mnie na plecy.Czując jego erekcję na swoimudzie, przeszył mnie dreszczyk emocji.– Zamierzam się teraz kochać znajpiękniejszą fioletową kobietą na świecie.– Ametystową – powiedziałam.Uśmiechnął się i wsunął we mnie.Strona 172 z 241ROZDZIAŁ 24W pewnym rozmarzeniu podeszłam do plecaka, w który wrzuciłamtelefon po rozmowie z Rodanem.Uśmiechnąłem się na myśl o Adamie, o sposobie, w jaki się ze mnąkochał i jak bez wahania zaakceptował moją połowę drowa.Nawet o tym,jaki był prawie zły za trzymanie tego od niego z daleka, dopóki niepowiedziałam mu o Stanie.Już tęskniłam za Adamem, mimo że nie upłynęło dużo czasu, odkądzadzwonił jego telefon i musiał wyjść, bo coś się ujawniło w jednej z jegospraw.Nadia czy Oliwia? Zatrzymałam się na moment, zanim zdecydowałamdo kogo zadzwonić.Zdecydowanie do Nadii.Oliwia zabije mnie za nie poczekanie, aż skończy swoją rozmowę zRodanem, która miała miejsce ostatniej nocy, gdy niemal skończyłam wSummerlandzie.Złapałam komórkę, wciskając szybkie wybieranie do Nadii.Wciągałamskórzane spodnie i gorset, w tym samym czasie dzwoniąc telefonem.– Nyx! – Nadia najwyraźniej odczytała ekran pokazujący rozmówcę.Jejgłos wypełniała ulga.– Nie mogę nawet powiedzieć, jaka jestem szczęśliwasłysząc twój glos.– Twój też dobrze słyszeć.– Nawet rozmawiając z nią nie przestałammyśleć o Adamie, mając roztrzepany uśmiech na twarzy.– Tak dooobrzebyć w domu.– Przyjdź do mnie i opowiedz, dlaczego brzmisz na rozmarzoną –rzuciła ze śmiechem Nadia.– Robię kolację.Bez wątpienia gotowała owoce morza.W końcu była syreną.– Mniam.– Spojrzałam na wejście, pamiętając jak cudownie wyglądałAdam, kiedy otworzyłam drzwi.– Do zobaczenia za trochę.Dudnienie deszczu przenosiło się echem po dachu, gdy zakończyłamrozmowę i ubrałam się w swój skórzany strój.Skóra była świetna w dotyku.Ledwie kilka sekund zajęło mizamocowanie mojego pasa z arsenałem wokół bioder.Zakopałam się w plecaku w poszukiwaniu broni.Po zapięciu puklerza zprzodu, schowaniu sztyletów do pochew i zamocowaniu kabury z kahrem 9mm, upewniłam się, że moja komórka jest na wibracji i również ją wpięłam.Strona 173 z 241Nie mogłam pozwolić, aby rozbrzmiewała ode mnie melodia "Back in Black"z płyty AC/DC,29 gdy tropiłam demony.30Był wrzesień i dlatego nie mogłam uwierzyć, że cały czas padało.Mogłam użyć mocy powietrza, żeby pozostać suchą gdy wyszłam na deszcz,ale musiałam przyznać, że nie całkiem czułam się na pełnym speedzie.Niechciałam też marnować mojej elementarnej magii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]