[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tym samym momencie, gdy odnalazł dłońmi jej piersi i sutki, zaczął sięporuszać.Uderzał gwałtownie, biorąc teraz raczej niż dając, dążąc do zaspokojeniawłasnej żądzy, a Grace, zaskoczona, poczuła, że jej ciało budzi się na nowo, żezaczyna odwzajemniać jego pragnienie, że znowu drży cała i wtapia się w totwarde ciało, które porywa ją ze sobą na potężnej fali przypływu zaciekłejnamiętności.Tym razem zamiast w dywan wbiła paznokcie w jego plecy, a potemoplotła nogami jego biodra.- Tony! - krzyknęła zadyszana, kiedy jej świat eksplodował ponownie.Wodpowiedzi jęknął przeciągle.Ostatnie głębokie pchnięcie przyniosło muspełnienie, po którym znieruchomiał, pozostając w niej, drżącej nadalniepowstrzymanie.Rozdział trzydziesty siódmyOtworzyła oczy z pierwszym brzaskiem poranka i zarumieniła się nawspomnienie minionej nocy.Kochali się raz za razem, dopóki starczyło im sił, a wprzerwach rozmawiali.Tony opowiedział jej o swoim dzieciństwie, o tym, jak tojest być jednym z sześciu braci, a Grace o swoim, nacechowanym samotnością izakończonym śmiercią matki.Opisali sobie wzajemnie swoje byłe małżeństwa orazdodatnie i ujemne strony swoich zawodów.Jedynym tematem, jakiego zgodnieunikali, była sprawa Rachel.Grace czuła, że Tony nie chce rozdrapywać ran ipostanowiła uszanować jego wolę.W końcu zasnęła w jego ramionach, a potem obudziła się u schyłku nocy istwierdziła zaskoczona, że jest otulona kocem i najwidoczniej lewituje w góręschodów.Dopiero po chwili dostrzegła przed sobą jego twarz i sytuacja stała sięjasna: poruszając się ostrożnie w ciemnościach, Tony wnosił ją na górę, do jejsypialni.- Chyba nie chcesz, żeby Jessica ujrzała cię rano uśpioną w salonie? -szepnął jej do ucha, kiedy zamrugała oczyma, jeszcze nie w pełni rozbudzona.Nie, nie chciała.Była to nawet jedna z jej żelaznych zasad: nigdy niekochać się z mężczyzną w swoim domu, a już na pewno nie w obecności córki,nawet gdyby ona spała.To jednak, co zdarzyło się z Tony'm, zburzyło jejwszystkie dotychczasowe zasady.Coś podobnego nie przytrafiło się jej nigdyprzedtem.Dała się ponieść namiętności.Ta myśl wstrząsnęła nią, ale potem uśmiechnęła się mimo woli.Po razpierwszy w ciągu trzydziestu sześciu lat życia pojęła, czym jest seks.Dawniej,kiedy jej znajome paplały z zachwytem o tym lub owym stosunku albo tym lubowym mężczyźnie, uśmiechała się uprzejmie i w głębi duszy dziwiła się ichbrakowi opanowania.Teraz wiedziała już, na czym to polega.W ciągu tej jednejnocy przekonała się, jak seks z odpowiednim mężczyzną może wstrząsnąć kobietą iodmienić jej życie.I pomyśleć tylko, że tym właściwym mężczyzną okazał się w jej wypadkuTony Marino! To było chyba najbardziej wstrząsające! Uśmiechała się jeszcze dowłasnych myśli, kiedy zmorzył ją sen.Uśmiechała się również wtedy, gdyprzebrzmiał już dźwięk budzika; wyjątkowo tym razem nie usłyszała go.Dwadzieścia minut później weszła do jej sypialni Jessica, aby ją zbudzić.Gorączkowa krzątanina poprzedzająca wyjście do szkoły i do pracy nie dała Graceczasu na nic więcej niż tylko ukradkowe spojrzenia na Tony'ego, przelotnespotkanie przy śniadaniu, zakłopotany uśmiech, łyk kawy i pośpieszne zgarnięcieporannej gazety z ganku.A potem obie, ona i Jessica, wyruszyły w drogę wtowarzystwie policjantów przydzielonych im do ochrony.Tony miał ich zmienić opiątej, po powrocie do domu.Policjantka przydzielona Jess, Gloria Baer, była blondynką o wyglądziesiedemnastolatki.Ubrana podobnie jak Jessica, w dżinsach i luźnym swetrze (podktórym, jak podejrzewała Grace, tkwił ukryty pistolet), miała być przedstawiona wszkole jako kuzynka Jess, która przyjechała do niej z daleka i będzie spędzać z niącały czas.Policjantem towarzyszącym Grace był Barry Penick.Miał trzydzieściparę lat i kasztanowate, nieco już przerzedzone włosy, był średniego wzrostu, nosiłsportową marynarkę i krawat; pewnie po to, aby lepiej się wtopić w publicznośćsądową.Już w porze lunchu miała dość jego obecności.Nie odstępował jej na krok,szedł za nią aż pod drzwi toalety, gdzie czekał potem jak wierny pies, dopóki niezjawiała się z powrotem.Kiedy ogłosiła przerwę na lunch i wstała, aby przejść dogabinetu, Penick wstał również.Nie mogąc się powstrzymać, posłała mu miażdżące spojrzenie.Wpierwszym odruchu chciała nawet odwołać całą akcję.Przecież niebezpieczeństwozagraża Jess, nie jej!Zagryzła wargę i udała się do gabinetu.Kiedy Penick skończyłprzeszukiwanie pomieszczenia i upewnił się, że nie ma tu żadnych ukrytychzamachowców, Grace wyprosiła go na zewnątrz pod pretekstem pilnej pracy, którają teraz czeka, po czym zamknęła starannie drzwi i z westchnieniem ulgi oparła sięo nie plecami.Następnie usiadła za biurkiem, na którym stał już talerz z owocami,przyniesiony na jej prośbę przez sekretarkę, nalała sobie kawy i jedząc, oddała sięlekturze gazety.Dochodziła już do strony z komiksami, kiedy zaskoczona zmarszczyłabrwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]