[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wilhelm i Engilschalk padli na placu boju, okupując odwagą swoją głupotę polityczną.Na Morawach nikt nie śmiał poddać w wątpliwość praw Świętopełka doStrona 110tronu, natychmiast stał się bohaterem.Entuzjazm ludu rzadko opiera się na znajomości przesłanek politycznych.Dla siedzącego w bawarskim klasztorze Rościsława zwycięstwo bratanka oznaczało koniec nadziei na powrót.Niebawem stary i niewidomy książę zmarł.Strona 111Historia pewnej narzeczonej, czyli wojny ciąg dalszyUfny w swą potęgę, acz strudzony życiem i rządami, król Ludwik pchał swych dzielnych synów do nieustających szturmów na Morawy.Znad bawarskiej granicy nacierać miał Karloman, dzierżący w swych krzepkich dłoniach wszelkie prerogatywy wojskowe i cywilne, od strony Czech miał najeżdżać Słowian Karol, wraz z wiernymi komesami.Do akcji aktywnie włączył się także kościół niemiecki, co prawda nie do końca z właściwym sobie przeznaczeniem, bowiem miast misjonarzy arcybiskup Liutbert, prowadził zbrojne zastępy Turyngów, czasem Sasów.Każda inicjatywa była wskazana, zważywszy, że kościół niemiecki dostrzegał wspólnotę interesów z cesarzem.Świętopełk marząc o utrzymaniu tronu, musiał także podjąć trud spiskowania z niezadowolonymi z przyjętej oficjalnej linii niemieckimi komesami.Pomysłem nie nowym, lecz po raz pierwszy z rozmachem realizowanym było wciągnięcie Czechów w orbitę polityki morawskiej.Nam również wypada uważniej spojrzeć na Czechy, które musiały przejść jeszcze daleką drogę ku zjednoczeniu.Przypomnijmy.Tuż po objęciu władzy przez Ludwika Niemieckiego, na terenie Czech Niemcy lokalizowali 14 książąt, których cesarz nakazał ochrzcić.1 Styczniowa uroczystość 845 roku o tyle coś zmieniła, iż książęta czescy uzyskali chrzest, z czego ich poddani nawet nie zdawali sobie sprawy, a i pewnie samego pomysłu nie pochwalali.W odczuciu biskupów bawarskich religia się rozprzestrzeniała.Zatem wszyscy byli zadowoleni i kompletnie nic z tego nie wynikało.Nowy władca Moraw, zaczął kusić Czechów sojuszami, ale i też mógł występować jako władca katolicki, co ważne jego misjonarze głosili liturgię w ich ojczystym języku.Przecięty kneź czy wol-* * *1 Ann.Fuld.a.a.845, Hludovicus rex 14 ducibus Beomanorum cum hominibus suis christianam religionem desiderantes suscepit et in octavis theophanie baptizari iussit.Strona 112ny chłop czeski mógł usłyszeć o Chrystusie w słowiańskich wersach, a jego pobratymiec będący duchownym objaśnił mu, co syn Boży miał jemu biednemu chłopu czeskiemu do powiedzenia.Siła tego argumentu, nigdy nie została doceniona w Ratyzbonie i Passawie, stąd też synowie królewscy musieli dokonywać cudów heroizmu podczas kolejnych wypraw swego ojca.Świętopełk dostrzegał zarówno siłę Czechów jak i ich związków z połabskimi Serbami, a brak jedności w ogromie podzielonych plemionek, czynił go hegemonem Słowian na wschodniej granicy cesarstwa.Potrzebny był jedynie gest, na tyle przekonujący, by mógł być wiarygodny.Najbardziej cenionym, a wiekowa tradycja twierdzi, że sprawdzonym sposobem, było małżeństwo.I tą drogą władca morawski prawdopodobnie zaczął, podążać już od 871 roku.Wygląda na to, że z dobrym skutkiem, ponieważ wielebny Luitbert musiał wkroczyć do Czech, gdy tymczasem Karloman uderzał na Morawy.W przypadku Czech, nieodżałowane źródło, Geograf Bawarski (ok.852-866) podaje: „Beheimare in quo sunt XV civitates.Marharii habent civitates XI.”2 Tłumacząc fragment dowiadujemy się, że: „W Czechach jest 15 miast, a Morawianie mają ich 11.” Liczbami tymi nie należy się zbytni przejmować, chociaż ich ilość niemalże zgadza się z ilością książąt przyjmujących chrzest z rąk króla.Możemy wstępnie przyjąć, że wspomniani ducis byli faktycznie naczelnikami grodowymi, o szerokich uprawnieniach.Wśród poszukiwania książąt należy uwzględnić trzy plemiona.Czechów pod władzą Borzywoja od około 869 roku, siedzących nad Wełtawą, Łuczan mających swe siedliska nad Obrzą i Zliczan ze stolicą w Kourimie nad Łabą.Z Morawami sąsiadowali Sedliczanic i Chbanowie.3 Ci prawdopodobnie najwcześniej znaleźli się w polu zainteresowań Świętopełka.Dość konsekwentnie prowadzone wyprawy na Czechy, równie konsekwentnie rozbijały się w chaosie plemiennym na ogół przynosząc żałosne efekty.Czesi natychmiast po opuszczeniu ich terytorium przez wojska frankońskie zmierzające nad Morawę, opuszczali swe kryjówki by natychmiast podjąć wyprawy odwetowe przeciwko pogranicznych hrabstwom.Zjawisko powtarzało się podczas każdej interwencji.W tym czasie, książęta plemienni Czechów jawnie opowiadali się za dawnym panem Nitry, teraz skupiającym siły słowiańskie wokół wspólnej sprawy.Starannie przygotowana operacja 872 roku przyniosła jednako znaczne sukcesy siłom cesarskim.Wspomniany* * *2 Geogr.Bawar., M.P.H.t.I, s.10.3 Vana Z., op.cit., s.174.Strona 113Liutbert wtargnął do Czech i pobił aż pięciu książąt: Svetislawa, Vitislawa, Hermana, Spytimira i Mojsława.Szczególnie podejrzanie brzmi imię księcia Hermana, co by wskazywało na jego niemieckie koneksje, a już na pewno chrzest w obrządku łacińskim.Mamy, zatem listę czeskich sojuszników Świętopełka.Czasem jednak rodzi się pytanie, czy na pewno sukces był tak wielki, skoro wśród upokorzonych nie mamy najsilniejszego sprzymierzeńca Moraw, czeskiego Borzywoja? Czy aby na pewno siły frankijskie dotarły nad Wełtawę? Z pewnością Roczniki Fuldajskie wspomniałyby o tym sukcesie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]