[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te wielkie numery przyciągały uwagę publicznośi, apensjonariuszki oznaczonych nimi domów zwano dziewczyny spodnumeru" lub też dziewczyny spod dużego numeru".Jak było w takim domu, niech nas oświeci relacja polskiego malarza,Wojciecha Kossaka, który wraz z kolegą po pędzlu, TeodoremAxentowiczem, (i w towarzystwie pań) odwiedzili byli anno 1890 takiprzybytek.Poniższy fragment pokazuje, że specjalista od konnej batalistyki równie wprawnie posługiwał się piórem jakpiórkiem:Wtedy Ilka do mnie, żebym jej pokazał nocny Paryż, koniecznie.No, a przecież my z Axentem znamy nasz Paryż! Dobrze, ale pytamzaraz, czy mi daje carte blanche.Aber natiirlich - daje wzupełności.Ilka nie mówiła po francusku.Pomyśleliśmy, co i jak, izrobiwszy wybór, poszliśmy we czwórkę.Północ w Paryżu, maj - kto to zna, wie, jaki to cud.Niedaleko wbok od Chaussee d'Antin idzie mała uliczka, rue Joubert.Był tamnieduży dom, une maison hospitaliere.Cicho, okiennicepozamykane.Zadzwoniliśmy.Hotelik tak urządzony, że wszelkieniepożądane spotkania są wykluczone.Weszliśmy do hallu.Wszędzie jasno, ale cicho.Przyjmuje nasunę damę, tres digne,meme princee, w sukni wysoko pod szyję (princee na wszelkiwypadek, bo nigdy nie można wiedzieć, kto zadzwoni, może być ipolicja).Powiadamy, że chcemy obejrzeć les tableawc vivants.Tresbien, powiada dama, i dodaje;czy mają być scenes mbctes, czy tylko feminins? Feminins -decydujemy spiesznie.Dama wprowadza nas do apartamentu oświetlonego różowąmatową lampą; wszędzie dywany, miękko, okrągło, nie mażadnych kantów, o które by można się uderzyć, nastrójorientalny całkowicie.Tu zostawiamy nasze panie, a samiidziemy obejrzeć sujets".W dużej sali o haremowej dekoracji kilkanaście ślicznychstworzeń, które mają na sobie tylko des souliers i bas de sole.Na nasz widok zbiegają się i robią defilee.Chodzi o to, naktórą padnie le mouchoir.Wybrałem une charmante blondeet une brune \ idę z Axentem i z nimi do naszych pań.Ledwiestanęły na progu, Ilka zaczyna zasłaniać oczy i wołać: - Ich willnicht, ich will nicht schauen! Jednym słowem, robi okropnechi-chi i odwraca się do ściany.Panna Wagner przeciwnie, niema nic przeciw niczemu.Co począć? Patrzymy na siebie z Axentem zaskoczeni iniekontenci.Tymczasem poczciwe Francuzeczki podchodządo liki nie rozumiejącej po francusku i próbują, czy unfrancais negre nie przekona jej łatwiej.- Paspeur! Paspeur! C'est tres bon, tres Joli.- Nein, ich will nicht schauen - powtarza Ilka i odwraca się.Niewiemy, co począć, przecież to kosztowna historia, jest nam całkiemgłupio, wreszcie decydujemy, aby po prostu wyjść i zostawićniewiasty same.Ledwieśmy wyszli na korytarz, zjawia się godnadama w sukni pod szyję (nawiasem mówiąc, właśnie dlatego żetaka couverte, mająca duże powodzenie), ogromnie zatrwożona, cotu robimy.- C'est defendu de rester dans le corridor, messieurs.Tłumaczymy,jak się da, ona znowu swoje, że trzeba jednak wiedzieć ce qui sepassę la-dedans.I proponuje nam, aby po prostu zdjąć jednąakwarelę i jeden sztych ze ściany, pod którymi tają się okrągłeotwory, przez które można zajrzeć.Zazieramy.Ach, cóż to była zazabawa ucieszna! Ilka i panna Wagner w kapeluszach i strojnychsukniach first ciass, tamte dans un deshabille complet, sławiące wpopularnym wykładzie 1'amour lesbien."Przygodę naszych znakomitych malarzy i panny liki Palmay (słynnejdiwy peszteńskiej operetki i kochanki Franciszka Ferdynanda) oraz jejdamy do towarzystwa można uznać za przykład, jak łamany był punkt 10regulaminu.Punkt 11 - wojskowi w mundurach - nie był nigdyprzestrzegany.Przeciwnie.To właśnie potrzeby armii powołały do życiasystem reglamentacyjny.Domy publiczne były odwiedzane raz w tygodniu przez lekarzykomisji sanitarnej.Raz na tydzień też powinny odwiedzać lekarzapanienki z czerwoną kartą pracujące niezależnie.Dokumenty w tymkolorze dostawały te profesjonalistki, u których stwierdzono chorobę.Te,które nie chorowały, legitymowały się dokumentem białym i powinnyodwiedzać lekarza dwa razy w miesiącu.Te, które zatrzymano z powodunieprzestrzegania przepisów policyjnych (zaczepianie przechodniów czyniestawienie się w terminie u lekarza), odprowadzane były na najbliższyposterunek policyjny, skąd w zamkniętej karetce odsyłano je do aresztupolicyjnego.Tam sąd" składający się z kierownika urzędu, jegopomocnika i funkcjonariusza policji wydawał wyrok.Ten tryb ferowaniawyroków zapewniał policji nie tylko pełną kontrolę, ale też dawałnieograniczoną władzę.Władzę nad życiem i śmiercią biednych kobiet,niezwykle realną i brutalną.Marie Ligeron została aresztowana na proguswego domu, gdy żegnała się z narzeczonym.Pobyt w więzieniu takzniszczył jej zdrowie, że zmarła tuż po uwolnieniu.Amelie Renault, zarejestrowana profesjonalistka, została zatrzymana, gdypózną nocą opuściła swój dom, by kupić lekarstwo dla chorego dziecka.Nim sprawę wyjaśniono i wypuszczono biedną Amelie, dziecko zmarło.91Władza policji była więc absolutna i -jak to z absolutną władzą zwyklebywa - często nadużywana.Najczęściej ofiarą policyjnej brutalności padały te nie zarejestrowanei nie skoszarowane - les ciandestines.To właśnie je należało skłonić douległości.Wobec tych, które poddane były nadzorowi, policja miała dośćnarzędzi przepisanych prawem.Innymi instytucjami, które kwitły wsystemie reglamentacyjnym, były tak zwane domy schadzek" lub pokoje umeblowane"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]