[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tazmiana.Możliwe, pomyślała Claire.Myrnin był zakochany wwampirzycy o imieniu Ada, która - według tych, którzy jąznali w życiu - żyła po to, żeby przeciwstawiać sięoczekiwaniom wszystkich wokół, nawet kiedy sprawiaławrażenie pruderyjnej.Do mnie też może pasować tadefinicja, pomyślała.Od czasu od czasu Myrnin popatrywałna nią, mając w oczach coś, co można by wziąć zatęsknotę.ale od początku postawił sprawę jasno -fascynował go jej umysł, a nie ciało.W dodatku Myrnin traktował kochanie dziewczyny za jejmózg odrobinę za bardzo dosłownie.Wiadomo, co się stałoz Adą: ocalił ją, wkładając jej mózg do słoja i podłączając dokomputera napędzanego krwią, żeby udawać, że to coś wrodzaju prawdziwego życia.Claire nie potrafiła wyobrazić sobie Jesse pozwalającej muzrobić coś takiego.I może właśnie tego potrzebował - kogoś,kto ustali dla niego granice.Takie granice, których Claire,będąc człowiekiem, nie potrafiłaby ani ustalić, ani utrzymać.-Jesse.Michael zle wyglądał.Nic mu nie będzie? Jesseprzechyliła głowę, a gruby, rudy warkocz opadł jejna ramię.-Tak myślę.My mieliśmy szczęście, bo trafiliśmy tu pózno.Większość tych nieszczęśników tutaj jest na diecieświtowców od ponad dwóch tygodni, co oznacza, że sąwystarczająco głodni, żeby być gotowi pić sok z karaluchów iudawać, że to B plus.Michael nie jest po prostuprzyzwyczajony do odczuwania braku.-Po co Fundacja Zwit miałaby robić coś takiego?Doprowadzać do tego, żeby wampiry były bardziej głodne?Czy to nic stwarza zagrożenia dla ich ludzi?-Jasne, że tak - odparła Jesse.- Najskuteczniejszymsposobem demonizowania wroga jest zrobienie z niegopotwora.Podczas większości wojen służy do tegopropaganda, ale wygląda na to, że zdaniem świtowcówjeszcze skuteczniejsze będzie faktyczne zredukowanie nasdo kłów i wściekłości.Nie trzeba wiele, żeby przekonaćprzeciętnego obywatela Morganville, że jesteśmypasożytami, które trzeba pozabijać.Z pewnościąodgrywaliśmy tę rolę dość często - mówiąc to, wyglądała nasmutną i trochę zagniewaną.- Dlatego opuściłam to miejsce.Ponieważ Amelie była za bardzo zapatrzona w przeszłość,zbyt pogrążona w tradycji i przekonana o wyższościwampirów.Ostrzegałam ją, że te rzeczy muszą się zmienić,ale nie ma między nami porozumienia.Obie byłyśmywładczyniami, dawno temu, a wierz mi, dwie królowe nigdynie będą prawdziwymi przyjaciółkami.Może to zabrzmiećbrutalnie, ale w pewnym sensie Amelie zbiera, co zasiała.Jesse wyjechała z Morganville na długo przed przybyciemClaire, ale Claire doskonale potrafiła sobie wyobrazić, żeJesse nie kryła się ze swoimi opiniami.Amelie mogła miećotwarty umysł, ale nie lubiła, żeby ktoś się jej otwarcieprzeciwstawiał.a prawdopodobnie zwłaszcza wtedy, gdyten ktoś był wampirzycą, która kiedyś była królową, nawetjeśli krótko.-Czyli zamierzają wypuścić wampiry na żywioł? Potemwyłapać je i dowieść raz na zawsze, że stanowiązagrożenie, które musi zostać wyeliminowane? Dlaczego niezrobić tego bez rozlewu krwi? Widzę, że jakoś nikt nieprotestuje.-Ponieważ Fallon nie lubi uchodzić za łajdaka -wyjaśniła Jesse.- Nigdy nie lubił, o ile wiem, i myślę, żepotrzebuje usprawiedliwienia.We własnych oczach jest postronie dobra i niewielu jest takich, którzy by z tymdyskutowali, ale żeby być bohaterem, potrzebuje łajdaków.-Claire poczuła na sobie dziwny ciężar wzroku Jesse izastanawiała się, co ona myślii czy osądza niektóre jej braki, tak proste jak oddychanie czyposiadanie pulsu.- Mam pytanie, Claire.-Jakie?-Skąd się bierze twoje dobre nastawienie do wampirów?Mieszkałam tu, wiem, jakim stadem hien potrafimy się stać,niemal bez ostrzeżenia.Mało jest w nas czegoś, co powinnocię skłaniać do współczucia, nie mówiąc o lojalności.-Nie masz najlepszego zdania o swoich, prawda?-Nie mam - przyznała Jesse otwarcie, wzruszającramionami.- Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy smutną zgrajątrzymającą się przeszłości i własnego przetrwania, bezwzględu na to, że kosztem życia innych.Gdybym była natwoim miejscu, nie jestem pewna, czy stawałabym na drodzenaszemu mniej czy bardziej nieuchronnie paskudnemuprzeznaczeniu.Moje pytanie brzmi: dlaczego ty?Claire otworzyła usta, żeby powiedzieć jej dlaczego, poczym.nie potrafiła, przynajmniej nie od razu.Wszystkielogiczne argumenty, jakie mogłaby przytoczyć, wydawały sięfałszywe i tandetne jak licha błyskotka.Wzięła wdech iostrożniej dobrała słowa.-Bo bez względu na to, co ktokolwiek z was zrobił, niewszyscy to zrobiliście.Bo niesłuszne jest osądzaniewszystkich za to, co zrobiła jednostka albo niewielu.To niejest sprawiedliwość.To jest uprzedzenie i to mi się niepodoba.Sprawiedliwość oznacza osądzanie każdej osobyindywidualnie.Wargi Jesse powoli wygięły się w uśmiechu, jej wzrok teżstał się cieplejszy.-Szlachetnie - powiedziała.- Nie jestem pewna, czy znaj-dziesz wielu ludzi dorównujących twoim standardom.Claire wzruszyła ramionami.-Nieważne, czy dorównują, czynie.Takie jest moje zdanie I nie próbuję zmuszać nikogo,żeby się z nim zgadzał.Ale nie chcę, żeby narzucali miswoje.-Tak się zaczyna wojna - powiedziała Lady Gray, którakiedyś była królową.Brzmiało to tak, jakby dokładniewiedziała, o czym mówi.Ta pewność w jej głosie i ten smutek sprawiły, że Claireprzeszedł dreszcz.Rozdział 8-Powinniśmy coś zrobić - powiedziała Claire, chodząc z kątaw kąt.Znów wrócili do pomieszczenia, gdzie wcześniejczekał Myrnin - a Claire nadal nie była pewna, czy to jegosypialnia, czy może czyjaś inna, ani nawet czy wampiry wogóle przejmują się tym, gdzie śpią.O ile w ogóle sypiają.-Jeśli Fallon dopadł Olivera, to powinniśmy coś zrobić.-Fallon ma pełne ręce roboty, bo pewnie usiłuje dowiedziećsię, co Oliver wie o ucieczce Amelie - stwierdził Myrnin.Siedział na łóżku i przerzucał strony strasznie starego,pomarszczonego od wilgoci kolorowego pisma, na okładcektórego widniały zdjęcia ze ślubu księżnej Diany.Clairedomyślała się, że widać tylko taka lektura została dodyspozycji w centrum handlowym Bitter Creek.- A Oliverprzecież nie wie kompletnie nic.Nie ma nawet pojęcia, żeona uciekła.Więc Fallon niczego nie zdoła się od niegodowiedzieć.-Może go zabić!-Ona ma rację - odezwała się Jesse.Stała oparta o ścianę, zramionami zaplecionymi na piersi.- To możliwe.-Nie zrobi tego.Potrzebuje Olivera, zwłaszcza że nijak niemoże odszukać Amelie.Oliver to jedyny przedstawicielwładzy, którego wszyscy szanują.Wystarczająco się już nasteraz obawia i wie, że kiedy zabraknie kogoś, kogo skłonnijesteśmy słuchać, o wiele trudniej będzie nas kontrolowaćMyrnin wzruszył ramionami.- A póki słyszymy wrzaskiOlivera, wiemy, że nic mu nie jest.Claire skrzywiła się i zerknęła z ukosa na Jesse, a JESSE zpowagą pokiwała głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]