[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najpierw musimy wiedzieć, z czym mamydo czynienia.Landis podał Plattowi tę kartkę, stojąc nadal przed nim, jakbyczekał, aż zostanie odprawiony albo poinstruowany.Platt wziąłkartkę i postukiwał zagiętym rogiem o biurko.Spojrzał za siebiena dziewczynkę, potem omiótł wzrokiem monitory i komputery,które wciąż mrugały, klikały i zbierały dane.Kiedy Janklow powierzył mu to zadanie, powiedział,że wszystko w rękach Piatta.Spodziewał się, że te ręce zrobiąto, co należy, cokolwiek on - to znaczy Platt - uzna za stosowne.Ale potem Janklow uparł się, żeby włączyć w to McCatby'ego.A teraz.Janklow przydzielił mu to zadanie, gdyż wiedział, że Platt jestdokładny i obowiązkowy.Mimo to mu nie ufał. Macie dzieci, sierżancie Landis? Słucham, sir? Dzieci.Czy pan i pańska żona macie potomstwo? Dwóch synów, sir, - Landis patrzył na niego bardziejzaciekawiony niż zmieszany, Platt nigdy nie zadawał osobistychpytań. O której kończy się wasz dyżur, sierżancie? Landis niemusiał patrzeć na zegarek. Skończył się jakąś godzinę temu. Proszę wracać do domu, do żony i synów, sierżancie.- Sir? - Teraz Landis miał zakłopotaną minę, prawie niepewną,czy powinien zostawić szefa, który tak dziwnie się zachowuje.-Czy ma pan jeszcze jakieś polecenia?- Nie, dostałem wszystko, o co prosiłem.- Platt machnął kartką,którą dał mu Landis.Na myśl, że Mary Louise zostanie tutajsama aż do poniedziałku, ścisnęło mu się serce.Ile dni jest jużw zasadzie sama?Landis wyszedł, a zaraz po nim pojawiła się doktor SophieDrummond.- Przepraszam, że przeszkadzam.- Stała w drzwiach, póki nieskinął głową.- Agentka O'Dell chciałaby z panem pomówić.- Już jest niespokojna i nie chce współpracować?- Współpracuje bardzo dobrze.Może jest trochę przestraszona.- Cela?- Być może.- McCathy się odzywał?- Jeszcze nie.Skinął znów głową, a ona oddaliła się po cichu.Brak wiadomości od McCathy'ego denerwował Plat-ta.JeśliMcCathy wybrał metodę pracy polegającą na stopniowejeliminacji, powinien już wyeliminować najgorsze.Platt poczułból żołądka.Doskonale wiedział, co czuje agentka 0'Dell.ROZDZIAA26Artie zamknął drugą foliową torebkę.Nie mógł powstrzymaćuśmiechu.Przez trzy ostatnie miesiące przestrzegał instrukcji.Nie miał nic przeciwko temu.Tak się robi, kiedy jest sięuczniem, praktykantem, szeregowcem.Oczekuje się, żeczarnoksiężnik, generał, nauczyciel podyktuje warunki, i jest sięwdzięcznym, że można mu służyć.A równocześnie Artiewierzył, że wielki mentor zechce, by pochwalił się swoimipostępami w nauce.Wcześnie zorientował się, o co chodzi w tej grze", chociaż niebył wtajemniczony w plan gry" ani w cel gry".Widział, jakfragmenty tego puzzla powoli się układają.Pomysł byłfantastyczny, naprawdę wzbudzał podziw, a on chciał byćczymś więcej niż pionkiem.Musi pokazać, że potrafi dodać cośod siebie.Odkąd skończył trzynaście lat, marzył o zbrodni doskonałej,konstruował w myśli jej scenariusze.Bardzo lubił powieścikryminalne, pochłaniał je za jednymposiedzeniem, zapisując w pamięci szczegóły, podkreślając nastronach fragmenty.Jego mama bardzo się cieszyła, że syn lubiczytać, i nie zwracała uwagi na rodzaj lektury.Wciąż nosił ze sobą w plecaku kilka ulubionych książek,opartych na faktach.Uważał, że to prawdziwe perełki, zaś ichbohaterowie to istni mistrzowie.Byli wśród nich Unabomber,zabójca, który posłużył się wąglikiem, tak zwani snajperzy zBeltway i morderca o pseudonimie Zodiak.Zniszczone książkiw miękkich okładkach były jego przewodnikami, bezcennymipodręcznikami.Był zdania, że nauczył się z nich o wiele więcej,niż mógłby się nauczyć od jakiegokolwiek człowieka.Położył dwie foliowe torebki obok siebie, a potem schował je doszarych kopert.Wyglądały jak wszystkie pozostałe.Różniło jejedynie to, że każda z nich zawierała pięćset zamiast tysiącadolarów.Plik pięciuset dolarów jest tak samo gruby jak pliktysiąca.Idealny substytut Dopiero niedawno Artie uświadomiłsobie, że może pakować pięćdziesiąt dziesięciodolarówekzamiast pięćdziesięciu dwudziestodolarowych banknotów.Wzbudza to takie same emocje.Adresat nie mógłby przecieżpowstrzymać się przed otwarciem torebki, choćby po to, byprzeliczyć pieniądze.Dzieląc w ten sposób banknoty, Artie był w staniewyekspediować jedną własną przesyłkę oprócz tej oficjalnej,którą wysyłał w imieniu swojego mentora.Postępowałdokładnie tak samo.Miał mnóstwo tego wirusa.Maleńka,prawie niewidoczna kropelka wpuszczona między banknotyzupełnie wystarczy.Zamknięty w hermetycznej torebce wirusdrzemie, czekając na kontakt z ciepłą, wilgotną ludzką skórą.Potem musi tylko znalezć sobie jakieś wejście - rankę, oko,dziurkę w nosie, wargi, zdartą skórkę przy paznokciu.Artie niewiedział dokładnie, jak to działa.To nie jego sprawa.Wiedziałza to, że jeśli wirus trafi do celu, jest równie skuteczny jak kula.A nawet lepszy, bo nie zostawia śladów.Broń doskonała.Niewidzialna.Przygotowując swoją pierwszą przesyłkę, swoją pierwszązbrodnię doskonałą, szedł śladami mentora.Wybrał jedną zeswoich ulubionych historii kryminalnych i związany z nią adres:Szkoła im.Benjamina Taskera w okręgu Prince George, wstanie Maryland
[ Pobierz całość w formacie PDF ]