[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przepraszam'- przerwał im nagle gorączkowym szeptem Seth.- Chybanie zauwa\yliście, \e bierzemy udział w ceremonii ślubnej? Ołtarz,obrączki.Te sprawy.- Właśnie oświadczyłam Grayowi, \e za niego nie wyjdę - odparłarównie\ szeptem Emma.- Wiem, słyszałem.Ale na razie to moja siostra zamierza wziąć ślub.OK?- I nie mo\e tego zrobić, bo blokujecie przejście dodała z wymuszonymuśmiechem Raine, wychylając się zza pleców Setha.- Mo\e byście siędogadali? Opózniacie ceremonię!- Nie mamy o czym gadać! To wszystko wina Graya.Te\ sobie wybrałmoment na oświadczyny.- Oświadczyny? - Nieoczekiwanie między nimi ukazała się twarz wdowyBryant.Malował się na niej lisi uśmieszek.- Czy moglibyście jeszcze tego nierozgłaszać? Muszę zmienić warunki zakładu.Podeszła do nich Tess, a spod ołtarza ruszył Shayde.- Mo\e zaczniemy od nowa? Z tego miejsca? szepnęła Tess donarzeczonego.Zachmurzoną twarz pana młodego rozjaśnił uśmiech.- Najdro\sza! Ja swoją przysięgę mogę wygłosić gdziekolwiek! Bylebyśbyła moja! - Spojrzał na Graya i jego uśmiech zbladł.- Gdybyś nie był moimprzyjacielem, nie zawahałbym się przed fizyczną interwencją.- Wybacz, Shayde.To się więcej nie powtórzy.Shayde zerknął wymownie na zegarek.- Jeśli nie macie nic przeciwko temu, chciałbym o\enić się jeszcze dzisiaj.- Oczywiście, powiedzcie tylko Grayowi, \e nigdy za niego nie wyjdę -przypomniała z uporem Emma.Shayde pochylił się poufnie do ucha Graya i szepnął:- Gray! Emma za ciebie nie wyjdzie.Gray z zadowoleniem zatarł dłonie.- Nareszcie jakieś wyzwanie! Tess jęknęła:- Z doświadczenia wiem, \e odmowa tylko prowokuje mę\czyzn dodziałania.- Kto stawia? - rozległ się sceniczny szept wdowy Bryant.- Idę o zakład, \e jeszcze w tym miesiącu będziemy mieli kolejny ślub!Dwa do jednego.- To mi się podoba! - zawołała nagle Emma.Stawiam pięćdziesiąt dojednego przeciw!- To wyrzucanie pieniędzy w błoto! - skwitował Shayde.- Stawiamdwadzieścia dolarów na korzyść Graya.- A ja dziesięć!- Tess, jak mogłaś? - Emma odwróciła się na pięcie i gniewnie spojrzała naprzyjaciółkę.- Przykro mi, kochanie, ale nie masz szans! - odparła cicho Tess,zagryzając wargę.Grayowi wystarczyło jedno spojrzenie na Emmę.Wiedział, \e nieco sięzagalopowali.Zaczął poprawiać jej bukiet, który niestety nie wyszedł bezszwanku z tej potyczki.Emma spojrzała na kwiaty i omal nie wybuchnęłapłaczem.Gray zrozumiał dlaczego.Zapewne zaczęło do niej docierać, \eomal nie zepsuli ślubu jej najlepszej przyjaciółki.Musiał działać.I toszybko.- Nic im nie będzie.- Poprawił wstą\eczkę i asparagus.Uśmiechnął się doEmmy, próbując dodać jej otuchy.- Co byście powiedzieli na to, \ebyśmy zaczęli od nowa?Wszyscy zgodzili się chętnie i ruszyli na swoje miejsca.Chwilowezamieszanie odwróciło uwagę Emmy od bolesnych rozmyślań.Tym razem, gdy szli w stronę ołtarza, Gray zachował całkowite milczenie inawet nie odpowiedział na kilka wymownych spojrzeń rzuconych mu przezEmmę.Dopiero kiedy stanęli za parą nowo\eńców, by wysłuchać mał\eńskiejprzysięgi, Gray spojrzał na dziewczynę i ju\ nie odwrócił od niej wzroku.Wkrótce będą wymawiali te same słowa.Klub Samotnych Serc ju\ o tozadba.Tak - z pewnością ju\ wkrótce Emma będzie do niego nale\ała!- To chyba najgorsze przyjęcie weselne, w jakim zdarzyło mi sięuczestniczyć! - Gray chwycił Emmę za łokieć i poprowadził w stronę drzwirzęsiście oświetlonej sali balowej na ostatnim piętrze King Towers w hotelu Milano".Minęli hol, salę taneczną i salę bankietową.Przystanęli pod rzędemogromnych okien, skąd rozciągał się zapierający dech w piersiach widok nacałe Seattle - na migocące światłami miasto i Puget Sound.Jednak Grayzdawał się być zupełnie nieświadomy tego piękna.- Szczerze mówiąc, to ślub te\ nie był najbardziej udany - powiedziałsucho.Emma rzuciła mu zdziwione spojrzenie.Gray zdawał się przybity,rozczarowany, a nawet wściekły.Wolałaby, \eby zostali tam, w jasnooświetlonej, zatłoczonej sali balowej, a nie stali tu, w półmroku.Sam nasam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]