[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SÅ‚yszaÅ‚a ich kroki za sobÄ…, wykrzykiwali jej imiÄ™.Ich gÅ‚osy mieszaÅ‚y siÄ™ zesÅ‚owami, które ciÄ…gle sÅ‚yszaÅ‚a w gÅ‚Ä™bi Å›wiadomoÅ›ci. On bÄ™dzie jakbybratem - mówiÅ‚a stara Cyganka.- A może to bÄ™dzie jego brat?"RS442RozdziaÅ‚ 30Franciszek skÅ‚amaÅ‚ informujÄ…c KlaudynÄ™ o terminie swojej wizyty wVichy, ponieważ obiecaÅ‚ Elizie, że spÄ™dzi z niÄ… noc.Eliza mieszkaÅ‚a teraz wMontbazon, w apartamencie z widokiem na rzekÄ™ Indre, który FranciszekwynajÄ…Å‚ dla niej i Beatrice zaraz po swym powrocie z Niemiec.DompoÅ‚ożony byÅ‚ w odlegÅ‚oÅ›ci czterdziestu kilometrów od Lorvoire, a niewielewiÄ™cej niż rzut kamieniem od zamku d'Artigny.Kiedy zjawiÅ‚ siÄ™ tam wczesnym popoÅ‚udniem i wszedÅ‚ do mieszkaniaotwierajÄ…c drzwi wÅ‚asnym kluczem, zastaÅ‚ Beatrice siedzÄ…cÄ… samotnie wsalonie, zajÄ™tÄ… rÄ™cznymi robótkami.SprawiaÅ‚a wrażenie niczym niewyróżniajÄ…cej siÄ™ kobiety w Å›rednim wieku.Jakże zÅ‚udny może być wyglÄ…d,pomyÅ›laÅ‚.Na to, że uważano jÄ… za osobÄ™ szczególnie niebezpiecznÄ…,wskazywaÅ‚ jej pseudonim Aligator", którym posÅ‚ugiwaÅ‚a siÄ™ w sÅ‚użbachspecjalnych.- CieszÄ™ siÄ™, że pana widzÄ™, monsieur.- UÅ›miechnęła siÄ™ ciepÅ‚o iodÅ‚ożyÅ‚a robótkÄ™.- SpodziewaÅ‚yÅ›my siÄ™ pana nieco pózniej.Elizazdrzemnęła siÄ™ na chwilkÄ™.Może podać kawÄ™?- Jak ona siÄ™ czuje? - zapytaÅ‚, kiedy Beatrice wróciÅ‚a parÄ™ minutpózniej.WypiÅ‚ Å‚yk kawy i skrzywiÅ‚ siÄ™ z niesmakiem.- %7Å‚oÅ‚Ä™dzie? -zapytaÅ‚.- Tylko takÄ… mamy kawÄ™ - rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™.- Obrzydliwa, prawda? -Wzięła znów w rÄ™ce robótkÄ™.- Eliza jest ciÄ…gle taka, jak byÅ‚a.Nie widaćżadnych zmian.- Czy ostatnio ktoÅ› was odwiedzaÅ‚?- Niestety tak.- Beatrice westchnęła.Franciszek nachmurzyÅ‚ siÄ™.WstaÅ‚ z krzesÅ‚a i podszedÅ‚ do okna.Już po trzech tygodniach od przybycia do Montbazon opiekunka ElizypoinformowaÅ‚a go, że oficerowie Abwehry znów regularnie odwiedzajÄ… ichmieszkanie.WzburzyÅ‚o to Franciszka, ale Beatrice bÅ‚agaÅ‚a go o odrobinÄ™wyrozumiaÅ‚oÅ›ci.TÅ‚umaczyÅ‚a mu, że Elizie jest to potrzebne, że staÅ‚o siÄ™ toistotnÄ… częściÄ… jej życia w wyimaginowanym Å›wiecie.UsÅ‚ugi, któreÅ›wiadczyÅ‚a Niemcom, byÅ‚y w jej mniemaniu ważnym elementem intrygimajÄ…cej na celu zgÅ‚adzenie Klaudyny.Gdyby nie prawdziwy tragizmsytuacji, pomyÅ›laÅ‚ Franciszek patrzÄ…c na ruchliwÄ… ulicÄ™ miasteczka, możnaby to uważać za Å›mieszne.Zawsze wiedziaÅ‚, że Eliza jest w nim zakochana, ale teraz jej miÅ‚ośćRS443budziÅ‚a w nim poczucie winy.Jakże gorzko żaÅ‚owaÅ‚, że w przeszÅ‚oÅ›ciwykorzystywaÅ‚ jÄ… nie liczÄ…c siÄ™ z jej uczuciami.Od chwili kiedy poznaÅ‚ tÄ™kobietÄ™, Å›wiadomy byÅ‚, że za jej pozornym wyrafinowaniem kryje siÄ™dziecko spragnione miÅ‚oÅ›ci, ale nie przywiÄ…zywaÅ‚ do tego wagi.Teraz byÅ‚ojuż za pózno.Nie mógÅ‚ nic zrobić, by odzyskaÅ‚a to, co utraciÅ‚a przez niego.PozostaÅ‚o mu tylko utrzymywać jÄ… w przekonaniu, że nigdy jej nie opuÅ›ci.Gdyby zresztÄ… tak postÄ…piÅ‚, poczucie winy staÅ‚oby siÄ™ dla niego nie dozniesienia.PodejrzewaÅ‚, że tego wÅ‚aÅ›nie chciaÅ‚ Halunke: zależaÅ‚o mu natym, by wyrzuty sumienia z powodu Å›mierci czy kalectwa bliskich zatruÅ‚ymu życie.Nagle do pokoju weszÅ‚a Eliza.Na widok Franciszka twarz jejrozpromieniÅ‚a siÄ™.PodbiegÅ‚a do niego i rzuciÅ‚a mu siÄ™ w ramiona.- PocaÅ‚uj mnie, chéri - poprosiÅ‚a wpatrujÄ…c siÄ™ w niego - i powiedz, żeza mnÄ… TÄ™skniÅ‚eÅ›.PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… delikatnie, a potem czule uÅ›cisnÄ…Å‚ jej dÅ‚onie.Przy każdymspotkaniu coraz mocniej odczuwaÅ‚ tragediÄ™ tego, co siÄ™ z niÄ… staÅ‚o.Lekarzeod poczÄ…tku mówili mu, że szansa na wyleczenie jest maÅ‚a, ale żaden z nichnie wspomniaÅ‚, że stan jej zdrowia może siÄ™ pogorszyć.W piÄ™knych,niegdyÅ› zielonych oczach Elizy wyrazny byÅ‚ już Å›lad obÅ‚Ä…kania, a wysiÅ‚ek, zjakim próbowaÅ‚a panować nad swym biednym, udrÄ™czonym umysÅ‚em,przejawiaÅ‚ siÄ™ w postaci gÅ‚Ä™bokich zmarszczek na czole.WÅ‚osy miaÅ‚a jakzwykle kunsztownie uczesane, ale ich zÅ‚ocisty blask przygasÅ‚, a pasmasiwizny staÅ‚y siÄ™ lepiej widoczne.Ze stroju wnioskować można byÅ‚o, żetego dnia Eliza wcieliÅ‚a siÄ™ w postać markizy Pompadour, chociaż, zanimpoÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ na krótkÄ… drzemkÄ™, zdjęła perukÄ™.- Jak siÄ™ miewasz, chérie? - zapytaÅ‚.- Jestem zmartwiona - odparÅ‚a wzruszajÄ…c ramionami.- Z jakiego powodu?- Ponieważ bardzo dÅ‚ugo mnie nie odwiedzaÅ‚eÅ›.TÅ‚umaczyÅ‚am to sobietym, że zajÄ™ty jesteÅ› poszukiwaniem tego Halunke.ZnalazÅ‚eÅ› go?Franciszek zerknÄ…Å‚ na Beatrice, ale ona również sprawiaÅ‚a wrażeniezaskoczonej.Po raz pierwszy od wielu miesiÄ™cy Eliza wspomniaÅ‚a o swymprzeÅ›ladowcy.- Nie, chérie.Nie znalazÅ‚em - powiedziaÅ‚ cicho.- Nie szkodzi.- UniosÅ‚a lekko dół sukni i próbowaÅ‚a sunąć przez pokójw sposób stosowny dla epoki madame Pompadour, na co zresztÄ… nieRS444caÅ‚kiem pozwalaÅ‚o jej kalectwo.- BÄ™dziesz spaÅ‚ ze mnÄ… dzisiejszej nocy? -zapytaÅ‚a nagle, zatrzymujÄ…c siÄ™.Franciszek znów spojrzaÅ‚ na Beatrice.- Przecież dobrze pani wie, że hrabia zostaje na noc - uspokoiÅ‚a jÄ…opiekunka.- PrzygotowaÅ‚am dla niego pokój sÄ…siadujÄ…cy z pani sypialniÄ….Oczy Elizy zabÅ‚ysÅ‚y gniewem.- Nie! On bÄ™dzie spaÅ‚ ze mnÄ… - oznajmiÅ‚a.- Prawda, że chcesz spać zemnÄ…, Franciszku? - Zanim zdążyÅ‚ odpowiedzieć, zwróciÅ‚a siÄ™ do Beatrice.-ProszÄ™, nalej panu wina.Beatrice posÅ‚usznie wyszÅ‚a z pokoju.- Nie zwracaj na niÄ… uwagi - powiedziaÅ‚a Eliza nie czekajÄ…c nawet, ażzamknÄ… siÄ™ drzwi za opiekunkÄ….- Ona jest pruderyjna, ale przygotowaÅ‚amjuż mojÄ… najÅ‚adniejszÄ… koszulÄ™ nocnÄ… i skropiÅ‚am perfumami poÅ›ciel.Rozumiesz, wiedziaÅ‚am, że przyjedziesz.ObiecaÅ‚eÅ›, że przyjedziesz, a tynigdy mnie nie okÅ‚amaÅ‚eÅ› tak jak inni.RuszyÅ‚a z powrotem w jego stronÄ™.Franciszek zamarÅ‚ widzÄ…c tenszczególny uÅ›miech na jej twarzy.Tylko powrót Beatrice mógÅ‚ zapobiecdalszemu ciÄ…gowi zdarzeÅ„.WiedziaÅ‚, że Eliza zaraz uklÄ™knie i bÄ™dzie gobÅ‚agać, by pozwoliÅ‚ jej dostarczyć mu satysfakcji.Sam nie wiedziaÅ‚, cowprawia go w wiÄ™ksze zakÅ‚opotanie: czy te próby powrotu do dawnejintymnoÅ›ci czy traktowanie go tak, jakby byÅ‚ królem.Ku jego zaskoczeniu, a zarazem uldze, Eliza zatrzymaÅ‚a siÄ™ kilkakroków przed nim, kokieteryjnie przechyliÅ‚a gÅ‚owÄ™, tak że patrzyÅ‚a na niegospod opuszczonych powiek i stukajÄ…c dÅ‚oniÄ… o oparcie sofy zapytaÅ‚aprzymilnie:- Kiedy ostatni raz kochaÅ‚eÅ› siÄ™ z kobietÄ…?Pytanie zdumiaÅ‚o go.Nigdy dotÄ…d nie wspomniaÅ‚a nawet o tym,chociaż zawsze odmownie reagowaÅ‚ na jej próby usatysfakcjonowania" go.Nie wiedziaÅ‚, co jej odpowiedzieć.- No kiedy?- Czy to ma jakieÅ› znaczenie? Skinęła potakujÄ…co gÅ‚owÄ….- Dlaczego?PrzyglÄ…daÅ‚ siÄ™ jej uważnie.ZaczynaÅ‚ podejrzewać, że za tym pytaniemkryje siÄ™ coÅ› ważnego.- Ponieważ chcÄ™ wiedzieć.Patrzyli na siebie przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, potem wydaÅ‚o mu siÄ™, że ElizaRS445straciÅ‚a zainteresowanie poruszonÄ… sprawÄ…, bo odwróciÅ‚a siÄ™.Gdy po chwiliznów spojrzaÅ‚a na niego, wiedziaÅ‚ już, że siÄ™ pomyliÅ‚.Oczy miaÅ‚aprzymrużone, gorzki uÅ›miech Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ jej usta.Nagle syknęła jakrozdrażniony wąż:- KochaÅ‚eÅ› siÄ™ z niÄ…, prawda?Franciszek osÅ‚upiaÅ‚.Rzadko zdarzaÅ‚o siÄ™, by nie panowaÅ‚ nad sytuacjÄ…,ale tym razem nie wiedziaÅ‚, co ma zrobić.- KochaÅ‚eÅ› siÄ™ z niÄ…, prawda? - powtórzyÅ‚a i ruszyÅ‚a ku niemu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]