[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tej nocy Qwilleran spał spokojnie i dużo śnił.Wyruszał na połów wielorybów, żeby. zobaczyć wodną stronę świata", jako żeglarz siedział na bocianim gniezdzie, skakał zmasztu na maszt jak konik polny".Nie dośnił jeszcze swojego snu, kiedy z błogich marzeńwyrwał go dzwonek telefonu.- Qwill, słuchałeś porannych wiadomości? - To była Francesca.Ona i jej ojciec mielikoszmarny zwyczaj telefonowania o nieprzyzwoitych porach.- Nie - wymamrotał.- Która godzina?- Siódma trzydzieści.W nocy był wypadek.Samochód zderzył się z pociągiem.- Czy zbudziłaś mnie, żeby mi to powiedzieć?- Obudz się, Qwill, i posłuchaj mnie.Trzech chłopaków zginęło w samochodzie, którywładował się w jadący pociąg towarowy.Qwilleran odchrząknął.- Ktoś powinien pójść siedzieć za te nieoświetlone przejazdy: żadnych świateł naprzejściach dla pieszych, żadnych świateł ostrzegawczych, żadnych szlabanów! - teraz był jużzupełnie wybudzony.- Dzieciaki wypiją kilka piw, jadą sto kilometrów na godzinę tam, gdziemożna jechać pięćdziesiąt, muzyka wyje tak, że nie słyszą gwizdu pociągu.Czego sięspodziewać?- Proszę, przerwij na chwilę ten monolog, Qwill.Dzwonię, żeby ci powiedzieć, żeofiarami są trzej nastolatkowie z Chipmunk, a jeden z nich to Chad Lanspeak!Qwilleran zamilkł.Nie wiedział, co powiedzieć, był zszokowany.- Wiem, że Carol i Larry ciężko to zniosą - kontynuowała Fran - ale wypadek ma dużeznaczenie dla sprawy Fitchów.Tata mówi, że to kończy dochodzenie! Pozostali chłopcy byligłównymi podejrzanymi.Qwilleran nadal milczał.- Qwill, czy znowu śpisz?- Przepraszam, Fran, nie piłem jeszcze kawy.Muszę przez chwilę o tym pomyśleć.Porozmawiamy o tym pózniej.Odłożył delikatnie słuchawkę i prawie bezwiednie dotknął swoich wąsów.Mrowieniew górnej wardze zdarzało mu się, kiedy nawiedzało go przeczucie.Tym razem to przeczuciepodpowiadało mu, że wypadek na przejezdzie kolejowym, niezależnie od tego, co mówiliinni, nie ma żadnego wpływu na rozwiązanie sprawy morderstwa Fitchów.KONIEC AKTU PIERWSZEGOANTRAKTPo śmierci głównych podejrzanych w sprawie morderstwa mieszkańcy Moose Countyodetchnęli z ulgą.Było po wszystkim! Wszyscy wiedzieli, że detektyw z wydziału zabójstwwrócił do głównego biura w stolicy stanu.Co więcej był czerwiec, czas ślubów, zakończenie roku szkolnego, były parady isztuczne ognie.Trzeba było myśleć o piknikach, rodzinnych spotkaniach i biwakach.Rozmowy w barach wróciły na dawny tor.Mówiono o pogodzie, warunkach do wędkowaniana Purple Point i wyborach królowej piękności na Fishhook Festival w Mooseville.Qwilleran nie odczuwał podobnej ulgi.Po wyjezdzie detektywa prawdziwi mordercyzostali na wolności i nikt już ich nie szukał.Może trochę to potrwa, ale w końcu kogoś gdzieśzawiedzie poczucie fałszywego bezpieczeństwa.Ktoś wróci na miejsce zbrodni.Ktoś zbytotwarcie powie coś w barze.Ktoś poinformuje policję.Niepokój w górnej wardze utwierdzał Qwillerana w przekonaniu, że los nie opuściłkurtyny nad sprawą morderstwa Fitchów.AKT DRUGISCENA PIERWSZAMiejsce:Mieszkanie Qwillerana, pózniej restauracj Stefania"Czas:Pózne popołudnie, dzień po wypadku na przejezdzie kolejowymQwilleran usiadł przy biurku w swoim gabinecie.Pisał list kondolencyjny do Carol iLarry ego Lanspeaków.Koty siedziały na biurku w podobnych wyczekujących pozach.YumYum czekała na okazję, żeby chwycić spinacz, a Koko liczył na to, że uda mu się polizaćznaczek.Wyglądało na to, że w myślach już delektował się smakiem kleju, bo wystawiałróżowy język i oblizywał się.Yum Yum pierwsza wskoczyła na biurko.Stanęła w pozie przypominającej zwartąwysoką kolumnę.Usiadła na pośladkach i elegancko wyprostowała przednie nogi.Przedniełapki ustawiła równolegle, ściśle jedna obok drugiej.Palce przykryła ogonem, którymowinęła się zgodnie z ruchem wskazówek zegara
[ Pobierz całość w formacie PDF ]