[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No cóż, musiałem się pomylić, moja droga.Zresztą łatwobędzie to sprawdzić, gdyż przywiozłem twoje listy i mam jew domu.- Mimo uprzejmych słów, w jego oczach pokazały siędziwne błyski.- Obstaję jednak, że wyraznie podawałaś złamanie jako przyczynę, dla której Thea nie może pisać do mnie listów.Tym bardziej dziwne jest owo cudowne uzdrowienie.-Urwał, jakby zastanawiał się nad zmianą taktyki, i zwrócił siędo sir Richarda.- Czy prawdą jest to, co powiedział pański syn,że moja córka odizolowała się, nie dopuszczając do siebie nikogo? Czy dlatego nie ma jej tutaj?- Panna Thea zamknęła się na górze, w sypialni, którą zajmowała w czasie pobytu u mojego syna, i stanowczo odmawiapowrotu do domu z matką - wyjaśnił sir Richard.- Rozumiem, dziękuję za informację.Edith, kontynuujmywyjaśnienia.Kiedy nasza córka przed dwoma tygodniami zniknęła z domu, nie informując cię, dokąd się udaje, nie tylko niepowiadomiłaś o tym policji, ale nie zrobiłaś nic w tej sprawieaż do dzisiaj, kiedy to poprosiłaś państwa Havilland, abyprzywiezli cię tutaj, gdyż nabrałaś podejrzeń, że to ich syn uprowadził Theę.Czy tak było, moja droga?Gis z niekłamaną satysfakcją patrzył, jak lady Edith wije sięw krzyżowym ogniu mężowskich pytań, przegrywając z bezlitosną, naukową logiką.- Ależ Theodore! - wykrzyknęła z oburzeniem, licząc, żetylko słowny atak może ją wybawić z opresji - jakim prawemwypytujesz mnie w ten sposób? Lepiej przesłuchaj tego nędznego uwodziciela.- Oskarżycielskim gestem wskazała na Gisa,który, niedbale oparty o pianino, z uśmieszkiem chłonął pasjonujący spektakl.- To ten człowiek porwał twoją córkę i przetrzymywał ją tutaj dla swoich niecnych celów.Nie wątpię, żeprzyznasz mi rację, gdy powiem, że nie zawiadomiłam policjiz obawy przed skandalem, który mógłby zrujnować reputacjęnaszą i Thei.Zwłaszcza że, czego jeszcze nie wiesz, odkryłamw jej pokoju pamiętnik, w którym opisuje, jak potajemnie spotykała się tym nikczemnikiem w Londynie, okłamując mnie,choć nakazałam jej, by zerwała tę znajomość.On tymczasemzachęcił ją do ucieczki, dając adres i klucz do tego domku, choćchytrze nie wspomniała o tym w swoim dzienniku.Na szczęścieposzłam po rozum do głowy i poprosiłam sir Richarda i ladyHavilland, by zdradzili mi miejsce pobytu syna.Oni zaś, wzburzeni jego postępowaniem, niezwłocznie mnie tutaj przywiezli.I oto proszę, ptaszki się znalazły! Doprawdy, ten lowelas miałszczęście, że nie wezwałam od razu policji, bo zostałby natychmiast zamknięty za zdeprawowanie nieletniej!Zadowolona z przemowy, powiodła triumfującym spojrzeniem po obecnych, lecz ze zgrozą dostrzegła rodzące się w ichoczach zwątpienie.- Chwileczkę, Edith - powiedział profesor z naciskiem.-Co to właściwie ma znaczyć? Najpierw twierdziłaś, że młodypan Havilland nocą porwał Theę, a teraz okazuje się, że wcześniej dał jej klucz, co oznacza, że zjawiła się tu sama.Jakim jednak sposobem? Przecież nasz wóz wraz z szoferem został przezciebie wcześniej odesłany do Beuaclair.Wyjaśnij mi to, Edith.Jakim cudem ty, która tak lubisz wygodę, na trzy tygodnie przedmoim przewidywanym powrotem pozbyłaś się całej służby?Lady Edith jeszcze nigdy nie doświadczyła potęgi profesorskiego intelektu.Wytoczone zostały przeciwko niej działa prawdziwie detektywistycznej dedukcji, które swym ogniem precyzyjnie kruszyły ostatnie punkty oporu, bezlitośnie odsłaniającprawdę, którą za wszelką cenę pragnęła ukryć.Ta cholernakuchta musiała mu wszystko wypaplać! Groza, jeszcze chwila,a wyjdzie na jaw, że.dyscyplinowała Theę, aby przywołać jądo porządku.Lady Edith nie potrafiła ukryć niepewnej miny ani opanowaćpiskliwego, znamionującego najwyższe zdenerwowanie tonu,który teraz pojawił się w jej głosie.- Nie rozumiem, Theodore, dlaczego.- zaczęła, lecz jejmałżonek był bezlitośnie konsekwentny.- Edith, ostrzegałem cię, że za wszelką cenę będę dochodziłprawdy.- Dobrze, ale nie w ten sposób! - wykrzyknęła, znów celując oskarżycielskim palcem w Gisa, trwającego nieruchomo jakposąg.- Nie tutaj, w obecności tych ludzi i tego łotra.To sąnasze rodzinne sprawy, Theodore!Profesor z westchnieniem pokręcił głową.- Moja droga żono, wiedz o tym, że postawiłaś mnie w sytuacji bez wyjścia.Trzeba było najpierw się zastanowić, zanimściągnęłaś tutaj państwa Havilland, grożąc ich synowi więzieniem.Na dodatek twoja córka zamknęła się i odmawia powrotudo domu, więc chyba sama rozumiesz, że nie są to tylko naszesprawy.Ci ludzie również powinni poznać prawdę, tak samo jakja.Wyjaśnij mi więc, dlaczego Thea, nasza łagodna i dobrzeułożona córka, zachowuje się tak desperacko? I powiedz mi,Edith, kim był ów samotny dżentelmen, którego gościłaś tamtejnocy, gdy zniknęła nasza córka?Jeszcze chwila, a najgorsze wyjdzie na jaw, pomyślał Gis.Obietnica dana Thei nadal go obowiązywała, musiał więc zrobićwszystko, by nie dopuścić do tego.Wprawdzie widział, jak bardzo cierpią jego rodzice, lecz był pewien, że sir Richard nieprzerwie tego żenującego spektaklu, najprawdopodobniej uważał bowiem, że tę sprawę małżonkowie Dunstan muszą rozstrzygnąć między sobą właśnie tu i teraz.Chodziło wszak nietylko o ich wewnętrzne porachunki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]