[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale cała jego uwaga była skupiona na tej głupiej zbieraninie monitorów.Z pewnościąnie mógł się doczekać, żeby rozpocząć swoje diaboliczne dzieło unicestwiania StarkEnterprises i pomszczenia śmierci Em Watts.Dziewczyny, której w życiu nawet niepocałował, kiedy normalnie, legalnie żyła.Ale mógł chociaż na nas spojrzeć.Mógł przynajmniej powiedzieć, że mu przykro.Temu chłopakowi umarła matka!- Co? - Christopher widocznie wyczuł moje wściekłe spojrzenie, bo obejrzał się przezramię.- O czym ty mówisz?Felix też na nas spojrzał.- Nie żyje? - powtórzył.- Wcale tak nie uważam.Czy ja powiedziałem, że nie żyje?Nie.Nie znalazłem niezidentyfikowanych ciał pasujących do wieku, rysopisu i danych denty-stycznych Dee Dee Howard w żadnej z baz danych, do których się włamałem.A włamałemsię do wszystkich.- Felix wzruszył ramionami, odwrócił się z powrotem do jednej z klawiaturi znów zaczął pisać z prędkością światła.- Jest możliwe, oczywiście, że ktoś ją dziabnął iwrzucił do jakiegoś jeziora.Topielcy zwykle wyskakują na powierzchnię dopiero na wiosnę,kiedy podnosi się temperatura i bakterie w ciele zaczynają produkować gazy.- Prr, stary - przyhamował go Christopher, dźgając palcem w ramię.- To nie jest fajne.Felix pokręcił głową.- Sorki.Wiemy, że tak się nie stało.Zagapiłam się na niego,niepewna, czy mogę odczuwać ulgę.- Wiemy?- Tak - odparł Felix.- Zerknij na stronę czwartą, ' - Steven szybko przerzucił kartki iodszukał odpowiednią stronę.- To są dane bankowe mamy - powiedział z lekkim niedowierzaniem.- Jak to.?Ale Felix mu przerwał, nim Steven zdążył dokończyć pytanie.- Spójrz na wypłatę, której dokonała krótko przed kilkoma ostatnimi rozmowami zkomórki.- Są tu jej billingi telefoniczne? Jak.- Głos Stevena uwiązł w gardle.Oczy otwierałymu się coraz szerzej, gdy czytał dane na kartce.W końcu spojrzał na Feliksa i zapytałosłupiały: - Dziewięć tysięcy dolarów? Wyciągnęła dziewięć tysięcy dolarów z kontaoszczędnościowego, zanim zniknęła? I policja nie raczyła mi o tym wspomnieć?Ale Felix już się odwrócił do swoich komputerów.- Jeśli nie ma oznak przestępstwa - powiedział Christopher, równie pochłoniętydanymi na monitorze jak jego kuzyn - nie ma powodu, żeby gliny bawiły się w dokładniejsześledztwo księgowe, nawet jeśli mają dość ludzi.A zwykle nie mają.- A taka duża wypłata gotówki - dodał Felix - to dość typowe posunięcie dla kogoś,kto zamierza się ukrywać.Jeśli chcesz zniknąć z powierzchni ziemi, nie możesz machać wsklepach Visą i korzystać z bankomatów.Znaleźliby cię w sekundę.Nie wiem, przed kimtwoja mama ucieka, ale nie chce, żeby ją namierzyli.Za wszystko płaci gotówką.Steven spojrzał na kartki.- Na litość boską, mama jest właścicielką salonu piękności dla psów.Nigdy w życiunie miała problemów z policją ani na wet ze skarbówką.Przed kim miałaby uciekać?- Przed Starkiem - odparł Christopher.Powiedział to słowo tak grobowym tonem,jakim ktoś inny wypowiedziałby słowo „śmierć”.- Przed Starkiem? - Steven spojrzał na niego z powątpiewaniem.- Ale dlaczego?- Daj nam dwadzieścia cztery godziny.- Christopher wskazał ruchem głowykomputerowy miszmasz przed sobą.- Dowiemy się.- I zgnieciemy ich na miazgę! - wykrzyknął Felix, wydając dziki okrzyk, jak dzieciakna wyjątkowo stromym zjeździe kolejki górskiej.Tylko że to nie była kolejka górska.Wątpiłam, czy Felix kiedykolwiek siedział wprawdziwej kolejce.Po prostu nie wyglądał na takiego, który mógłby to lubić.Uniósł lewą rękę tak, żeby Christopher przybił mu piątkę.Christopher go zignorował,więc Felix z głupią miną opuścił dłoń.- Więc o to tu chodzi - powiedział Steven.Nie wyglądał na zadowolonego.Był raczejzdegustowany.- Chcecie włamać się do ich systemu i zgnieść na miazgę Stark Enterprises? -Spojrzał na mnie.- Wiedziałaś o tym?- Sami to zaproponowali - odparłam.O co znów miał do mnie pretensję? Przecież mupomagałam.Czy nie o to mu chodziło? - W zamian za informacje o twojej mamie miałam impodać login i hasło jakiegoś pracownika Starka.- Świetnie - powiedział Steven.Spojrzał na kartki, które nadal trzymał w dłoni.- Iwciąż nie mamy bladego pojęcia, gdzie się podziewa moja mama.- Spojrzał na Christophera iFeliksa.- Skąd mogą mieć pewność, że ona w ogóle żyje? Ktoś mógł jej przystawić pistoletdo głowy i kazać wyciągnąć te dziewięć kawałków, a potem rzucić jej ciało na dno jeziora.Tak jak powiedział ten mały.- Nie - odparłam łagodnie.- Powiedziałeś, że zabrała ze sobą psy.Gdyby ktoś jąporwał, zostawiłaby psy.Christopher ma rację.Ona się ukrywa.Spojrzałam na Christophera iFeliksa, którzy w ogóle przestali zwracać na nas uwagę, tak byli pochłonięci swoim dziełemzniszczenia i - przynajmniej w przypadku Christophera - zemsty.Przestaliśmy dla ich istnieć.Może nigdy nie istnieliśmy.Obchodziło ich tylko to, co mogli od nas wydobyć.- Chodźmy stąd - powiedziałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]