[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nawet ci, którzy pełnią zadaniazwiązane z proroctwem, mają różną moc.Strażniczka może pełnić swoją funkcję dzięki chęciprzyjęcia jej na siebie oraz dzięki swojej wrodzonej sile.Większość z nich pragnie wywiązać się zeswoich obowiązków, lecz nie wszystkie.A poza tym, niektóre mają nadzwyczajną wrodzoną siłę, innenatomiast.mniejszą.Szkoda, że ja zaliczam się do tych drugich.Twoja matka była o wielesilniejsza.Była przecież Zaklinaczką, podczas gdy moja moc pozwala mi na niewiele pozapodróżowaniem po Równinie.Zaczynam rozumieć, chociaż nie podoba mi się to, do czego prowadzi moja wiedza. Czyli nie ma gwarancji, że Strażniczka powstrzyma Dusze? Zadanie Alice byłoby i tak trudne, nawet gdyby chętnie się go podjęła, ale stanie sięniewykonalne, jeżeli nie zechce odegrać swojej roli.Strażniczka po prostu nadzoruje, czy, jak wolisz,pilnuje.Jej obowiązkiem jest strzec siostry, której przypadła rola Bramy, i wykorzystać wszelkie swojesiły, aby powstrzymać Dusze przed wtargnięciem do naszego świata oraz błagać siostrę, żebyopierała się roli Bramy.Jednak stuprocentowej gwarancji nie ma.Przez wieki setki, a może tysiąceDusz zdołały się tu przedostać.Nikt nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, ile z nich zebrało się, byczekać na Samaela, staramy się jednak w miarę możliwości ograniczyć ich liczbę.Jeśli miałbynastać Sądny Dzień Bogów, musimy być pewni, że po stronie Samaela walczy jak najmniej Dusz.Ciotka wzrusza ramionami. To wszystko, co możemy zrobić.W zasadzie nie wiem, czego sięspodziewałam.Ale nie tego.Chyba miałam nadzieję, że jest jakaś pewna odpowiedz, jakaś informacja w posiadaniu ciotkiVirginii, która pomogłaby mi w walce z Duszami i w znalezieniu Kluczy.Jednak nie będzie tak łatwo.Nie będzie szybkiego, prostego rozwiązania dla przepowiedni, która steruje moim życiem, prowadzącmnie w coraz głębszy mrok.* * *W mojej sypialni jest zimno, bo ogień przygasł i daje tylko nikły, pomarańczowy blask.Nie mampojęcia, która jest godzina; z pewnością jest na tyle pózno, że powinnam już spać.Ale nie mogęprzestać myśleć o tym, czego się dowiedziałam; żarna umysłu obracają się cały czas.Pozwalam imkręcić się w ciemności.Nie jestem Strażniczką, lecz Bramą.Czy to przeznaczenie, czy przypadek, muszę przyjąć tę rolęi znalezć wyjście, by uniknąć złowrogiego zakończenia.Skoro ja jestem Bramą, Alice jest Strażniczką.Potrząsam przecząco głową, sama w pustym pokoju, bo nawet teraz chcę protestować, chcękrzyczeć: To niemożliwe! A jednak wiem, że tak być musi.Jeżeli jestem Bramą, czyż nie powinnam obawiać się, że znajdę Klucze jeszcze bardziej niż tego,że znajdzie je Alice? Może to ja mogłabym wykorzystać je w złym, a nie w dobrym celu.Takie myśli odsuwam od siebie.Znam swoje intencje i chociaż muszę przyznać, że czułamdziwne upodobanie do podróży po Równinie i do medalionu, który mnie odnalazł, nie mam zamiarurobić nic złego.To wiem na pewno, tak jak wiem, że oddycham.Wiedząc to, zdaję sobie także sprawę, że Alice nie zamierza czynić dobra, bez względu na to, cowyznacza nam przepowiednia i jakie nadaje nam role.Moje myśli nawet mnie samej wydają się pełne rozpaczy; staram się znalezć pocieszeniew półprawdach i pustych zapewnieniach.Jest jednak za dużo rzeczy, których nadal nie rozumiem.Przepowiednia jest zbyt długa i zawiła, żeby się nimi zająć.Będę więc trzymać się tego, corozumiem.Po śmierci matki mój ojciec zaczął czegoś szukać i stworzył listę dzieci.Przywoził je tutaj.Jedną z Anglii i jedną z Włoch.To Sonia i Luisa.Nie mam na to żadnych dowodów.Nigdy nie pytałam o okoliczności, które sprowadziły Sonię dopani Millburn.Nie było na to czasu.Ale założę się, że Sonia jest z Anglii.Dlaczego ojciec je tu ściągnął? Dlaczego postawił je na mojej drodze? Bo przecież wydaje się, żezrobił to dla mnie, choć nie mam pojęcia, w jakim celu.Wreszcie nadchodzi sen.Wyciągam rękę, żeby zgasić lampkę, ale najpierw przekręcam klucz.Czuję obecność medalionu w szufladzie mojej szafki nocnej.Tętni życiem żywej istoty, wysyłającbezgłośny, odwieczny sygnał przeznaczony właśnie dla mnie.Jakaś część mnie uważa, że medalionnależy do mnie i że jego miejsce jest na mojej ręce.Jednak inna, ta myśląca część uważa, żenieroztropnie byłoby nosić go, zanim się nie dowiem, jaką pełni funkcję.Zaskakuje mnie to, że rezygnacja z sięgnięcia po medalion wymaga ode mnie tak wielkiegowysiłku.Gaszę lampę i natychmiast mój plan pozostawienia go w szafce zostaje nieomal zniweczonyprzez pragnienie, a raczej przymus założenia go, tak aby ciepła skóra nadgarstka poczuła jegopieszczotę.Przez jedną dziwną chwilę nie potrafię przypomnieć sobie, dlaczego właściwie niepowinnam go zakładać.Potem jednak w jakiejś ciemnej niszy znajduję na tyle światła, żeby zawrócić z tej drogi.Odwracam się plecami do szafki i całą siłą woli zasypiam.Moje sny są niezmienne.Jestem w nich i ponad nimi, patrząc, co się w nich dzieje.Są takiemomenty, kiedy jestem świadoma poczucia, że lecę, jakbym odbywała jedną z moich podróży.Innymrazem wiem, nawet w tym nieobecnym stanie snu, że to tylko senne marzenie.Widzę nieme obrazy przedstawiające grób mojej matki i czarną ziemię przy tablicy nagrobnej.Obrazy urwiska, z którego spadła, obrazy ojca i jego udręczonej, przerażonej twarzy, gdy znalezliśmygo w Ciemnym Pokoju.W moim śnie ścigają mnie olbrzymie skrzydlate demony, ale tym razem icharmią dowodzi jeszcze bardziej straszliwa istota.Jej serce bije w rytmie mojego, nie pozwalając miracjonalnie myśleć.Ona zbliża się do mnie z tętentem tysiąca kopyt.Głośno, głośniej, coraz głośniej.A potem spadam w ciemną pustkę bez końca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]