[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W koÅ„cu zadecydowaÅ‚, że telegram, który dotrzedo peruwiaÅ„skiej wioski z trzymiesiÄ™cznym opóznieniem, bÄ™dzienajlepszym rozwiÄ…zaniem.Przecież takie rzeczy siÄ™ zdarzaÅ‚y.RozdziaÅ‚ 7SIEDEM LAT PÓyNIEJSiedem wiosen przemknęło nad Chapel Hill, lecz tutaj czas zdawaÅ‚siÄ™ stać w miejscu.Miasteczko akademickie wciąż wypeÅ‚nione byÅ‚ogwarem mÅ‚odych gÅ‚osów.Studenci, którzy tu dopiero przybywali,rozglÄ…dali siÄ™ wokoÅ‚o zawsze z tym samym wyrazem nerwowegooczekiwania, a cztery lata pózniej opuszczali te mury zawsze z takÄ…samÄ… mÅ‚odzieÅ„czÄ… pewnoÅ›ciÄ… siebie.Wokół zdawaÅ‚a siÄ™ unosić wciążta sama atmosfera intelektualnego napiÄ™cia.Tam, gdzie byÅ‚o jeszczemiejsce, postawiono kilka nowych budynków, a jedna z wielueklektycznych ksiÄ™garni college'u zostaÅ‚a zamkniÄ™ta.Nic nie zdoÅ‚aÅ‚ojednak naruszyć ponadczasowego wdziÄ™ku budynków z kolumnami zczerwonej cegÅ‚y, szerokich, ocienionych drzewami ulic, gdzie wtÅ‚umie mÅ‚odych twarzy wiosna zdawaÅ‚a siÄ™ panować zawsze.Judd Riken byÅ‚ teraz prezydentem izby handlowej, skarbnikiemYacht Clubu, podobno poważnie myÅ›laÅ‚ o kandydowaniu w wyborachdo wÅ‚adz stanowych.Zięć Rikena pracowaÅ‚ w jego firmie, a mieszkaÅ‚ opięć minut drogi od niej.Do przedszkola wnuka Judda jechaÅ‚o siÄ™ tylkopięć minut dÅ‚użej.Wiosna byÅ‚a zawsze najlepszÄ… porÄ… do przygotowywania jachtu donowego sezonu, odwiedzenia pól golfowych, a nawet do wysuwaniaostrożnych planów spÄ™dzenia wakacji w Europie.Firma prawniczaprosperowaÅ‚adobrze, dwóch nowo przyjÄ™tych, mÅ‚odych prawników pracowaÅ‚o bezwytchnienia.Judd Riken coraz częściej mógÅ‚ rozkoszować siÄ™ takimichwilami jak ta, kiedy przed nim na biurku, oÅ›wietlone promieniamisÅ‚oÅ„ca padajÄ…cymi wprost z okna, staÅ‚o smakowite Å›niadanie.Kawazaparzona byÅ‚a dokÅ‚adnie w taki sposób, jaki uwielbiaÅ‚, Å›wieżoupieczony placek przyniosÅ‚a wÅ‚aÅ›nie przed chwilÄ… jego córka Sheila.Leżące tuż obok niedzielne gazety kusiÅ‚y kolumnami ulubionychfelietonów.Judd uwielbiaÅ‚ spÄ™dzać w swym biurze leniwe niedziele, kiedywszyscy inni uciekali z miasta na weekend.ByÅ‚ to dla niego czaswytchnienia, pozbawiony haÅ‚asu co chwila otwieranych drzwi inatrÄ™tnych dzwonków telefonów.MógÅ‚ skupić siÄ™ na jakiejÅ›papierkowej robocie lub tylko siedzieć i czytać sobie gazety, tak jakteraz.Biuro Judda byÅ‚o tak samo luksusowo urzÄ…dzone jak jegomieszkanie i Riken byÅ‚ z tego bardzo dumny.LubiÅ‚ wydawać pieniÄ…dzetak samo, jak lubiÅ‚ je zarabiać i bogaty wystrój caÅ‚ej firmy w peÅ‚niodzwierciedlaÅ‚ te jego zamiÅ‚owania.GoÅ›cie wchodzili do biurazajmujÄ…cego caÅ‚e ostatnie piÄ™tro okazaÅ‚ego budynku przez szklane,obrotowe drzwi i nagle znajdowali siÄ™ w eleganckim Å›wieciewykÅ‚adanych boazeriÄ… Å›cian, dyskretnych Å›wiateÅ‚ i dzwiÄ™kówwyciszonych przez puszyste, jasnoszare dywany.ByÅ‚o to wnÄ™trzebudzÄ…ce zaufanie i szacunek, Å›wiadczÄ…ce o zamożnoÅ›ci tych, którzykierowali tÄ… firmÄ….WÅ‚asne biuro Rikena byÅ‚o okazaÅ‚ympomieszczeniem, zdominowanym przez olbrzymie, mahoniowe biurkostojÄ…ce tuż przed czterema, siÄ™gajÄ…cymi podÅ‚ogi oknami.Tuż przydrzwiach znajdowaÅ‚o siÄ™ miejsce, w którym Judd przyjmowaÅ‚ zwyklepoważniejszych interesantów.W starannie rozplanowanym ukÅ‚adziestaÅ‚y tam miÄ™kkie sofy, wyÅ‚ożone aksamitem w kolorze bourbona orazstół o blacie pokrytym szkÅ‚em.Od czasu do czasu Judd spoglÄ…daÅ‚ przezokno i rozkoszowaÅ‚ siÄ™ spokojnym, idyllicznym widokiem.Kilkustudentów graÅ‚o w parku w piÅ‚kÄ™ nożnÄ… i Judd Å›ledziÅ‚ przez kilka minutich ruchy myÅ›lÄ…c, że przyszÅ‚o mu wreszcie zakosztować spokojnego,zwy-kÅ‚ego życia.Nareszcie, mówiÅ‚ sobie, nie musi obawiać siÄ™ żadnegozagrożenia z zewnÄ…trz, wszystkie Å›rodki ostrożnoÅ›ci zostaÅ‚y podjÄ™te.Nic nie powinno już zburzyć jego spokojnego szczęścia, zapracowaÅ‚ nato.Sam stworzyÅ‚ Å›wiat, w którym żyÅ‚ teraz.CzuÅ‚ z tego powoduniemałą satysfakcjÄ™.Wszystkie dziaÅ‚ania, które musiaÅ‚ podjąć,wszystkie wybory, których musiaÅ‚ dokonać, okazaÅ‚y siÄ™ trafne.PromieÅ„ sÅ‚oneczny, który zdoÅ‚aÅ‚ siÄ™ przedrzeć przez gÄ™stÄ… zasÅ‚onÄ™liÅ›ci, zataÅ„czyÅ‚ przez chwilÄ™ kaskadÄ… drobnych ogników na srebrnejramce, w którÄ… oprawione byÅ‚o zdjÄ™cie jego wnuka.Judd uÅ›miechnÄ…Å‚siÄ™ i na chwilÄ™, tylko na krótkÄ… chwilÄ™ jego Å›wiadomość dotknęławspomnienia o prawdziwej matce chÅ‚opca.Nie musiaÅ‚ już obawiać siÄ™takich wspomnieÅ„.W ten piÄ™kny, jakby z obrazka wyjÄ™ty wiosennydzieÅ„ Natalia Parnell, teraz trzydziestojednoletnia, nadal trwaÅ‚a wuÅ›pieniu, a ciepÅ‚e promienie sÅ‚oÅ„ca i wiosenna Å›wieżość liÅ›cipozostawaÅ‚y pozajej Å›wiadomoÅ›ciÄ….Dla niej pojÄ™cie czasu nie istniaÅ‚o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]