[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na nieszczęście zapomniaÅ‚a telefonu do biuraApolla.Diego musiaÅ‚ mieć to gdzieÅ› zapisane.NiechciaÅ‚a szukać w jego biurku, ale sprawa byÅ‚a zbytważna.OtworzyÅ‚a Å›rodkowÄ… szufladÄ™ i znalazÅ‚aczarny notes z telefonami.Pod nim leżaÅ‚a otwartakoperta, która przykuÅ‚a jej uwagÄ™.Szybko spojrzaÅ‚a w stronÄ™ drzwi, a potem zbijÄ…cym sercem wyciÄ…gnęła jÄ… i obejrzaÅ‚a.Adres343zwrotny wskazywaÅ‚ na Biuro Ewidencji LudnoÅ›ci wArizonie.OtworzyÅ‚a kopertÄ™ drżącymi rÄ™kami iznalazÅ‚a w Å›rodku to, czego siÄ™ obawiaÅ‚a - odpis aktuurodzenia Matthew.W rubryce ojciec" staranniewypisano na maszynie imiÄ™, nazwisko i adres Diega.A wiÄ™c wiedziaÅ‚.I nic nie powiedziaÅ‚.DrÄ™czyÅ‚jÄ… pytaniami, zagroziÅ‚, że nie zbliży siÄ™ do niej, pókisiÄ™ nie dowie prawdy o Matthew.Dlaczego? Czy tegowymagaÅ‚o poczucie dumy? Czy raczej graÅ‚ nazwÅ‚okÄ™, aby zdobyć sympatiÄ™ Matthew, a pózniej siłąusunąć MelissÄ™ z ich życia? Może nie mówiÅ‚ prawdy,może chciaÅ‚ wrócić do Gwatemali tylko z synem, a jÄ…zostawić tutaj? Jego ciepÅ‚y stosunek do Matta, odkiedy poszli razem do zoo, i brak zainteresowania niÄ…,pogłębiaÅ‚y uczucie niepewnoÅ›ci.Albo dzisiejszaobojÄ™tność, kiedy lekarz uznaÅ‚, że Melissa możepowrócić do pracy.Czy myÅ›laÅ‚, że pora jÄ… porzucić,bo już nie potrzebuje pomocy?BaÅ‚a siÄ™, w pierwszym odruchu chciaÅ‚aspakować walizkÄ™ i zabrać Matthew jak najdalej i takszybko, jak to możliwe.Ale to nie byÅ‚oby rozsÄ…dne.Musi spokojnie pomyÅ›leć.Musi dziaÅ‚ać logicznie, niepodejmować decyzji na Å‚apu capu, by ich potem nieżaÅ‚ować.WÅ‚ożyÅ‚a dokument z powrotem do koperty,przykryÅ‚a jÄ… starannie czarnym notesem i zamknęłaszufladÄ™.Nie odważyÅ‚a siÄ™ szukać numeru telefonu,by Diego nie zorientowaÅ‚ siÄ™, że zaglÄ…daÅ‚a do344szuflady.PrzypomniaÅ‚a sobie, że pani Albright musiznać ten numer.WróciÅ‚a do kuchni i spytaÅ‚a jÄ… o to.- Ależ oczywiÅ›cie, pani Laremos - uÅ›miechnęłasiÄ™.- Znajdzie go pani w książce telefonicznej podBlain Security Consultants, Inc.- PrzyjrzaÅ‚a siÄ™uważnie Melissie.- Wszystko w porzÄ…dku? Jest panibardzo blada.- CzujÄ™ siÄ™ dobrze.- Melissa zdobyÅ‚a siÄ™ nauÅ›miech.- Tylko trudno mi siÄ™ pozbierać.RanyzablizniÅ‚y siÄ™, ale noga ciÄ…gle jeszcze sztywnieje.Chcieli mnie skierować na fizykoterapiÄ™, ale wolaÅ‚amćwiczenia w domu.Kiedy je zacznÄ™, noga na pewnosiÄ™ rozrusza.- Moja siostra miaÅ‚a bóle w krzyżu i lekarzprzepisaÅ‚ ćwiczenia - zauważyÅ‚a pani Albright.-Bardzo jej pomogÅ‚y.Pani również pomogÄ….- Tak, na pewno.DziÄ™kujÄ™.PoszÅ‚a do salonu, drżącymi rÄ™kami odnalazÅ‚a inakrÄ™ciÅ‚a numer.Po drugim dzwonku w sÅ‚uchawce odezwaÅ‚ siÄ™melodyjny gÅ‚os Joyce.- Blain Security Consultants.SÅ‚ucham.- Możesz jutro pójść ze mnÄ… na lunch i pomócmi uchronić moje wÅ‚adze umysÅ‚owe - powiedziaÅ‚asucho Melissa.- Mówi Melissa, żona Diega.- Tak, poznaÅ‚am ciÄ™ po gÅ‚osie, Melisso -powiedziaÅ‚a ze Å›miechem Joyce.- To cudowny345pomysÅ‚.Czy mogÄ™ wpaść po ciebie koÅ‚o wpół dodwunastej? JeÅ›li mój szef pozwoli.Głęboki gÅ‚os Apolla zabrzmiaÅ‚ w tle.- Od kiedy to zabraniam pani wychodzić nalunch, panno Latham? OczywiÅ›cie, idzcie razem.Niech pani przestanie robić ze mnie potwora.- Nigdy tego nie robiÄ™, panie Blain - zapewniÅ‚ago skwapliwie Joyce.- ObrażaÅ‚abym w ten sposóbpotwory.Z oddali doszÅ‚o przekleÅ„stwo, a pózniej trzaskdrzwi.Joyce westchnęła niewinnie.- Do zobaczenia jutro - szepnęła.- MuszÄ™ siÄ™zabrać do pracy, bo wylecÄ™ na zbitÄ… twarz.- Wszystko na to wskazuje.Przyjemnego dnia.- Wzajemnie.Tego wieczora Diego wróciÅ‚ pózno.Akurat wsamÄ… porÄ™, żeby pocaÅ‚ować Matthew na dobranoc.Melissa, obserwujÄ…c ich od progu, widziaÅ‚a na twarzyDiega oddanie i dumÄ™, z jakÄ… spoglÄ…daÅ‚ na syna.Odjak dawna wiedziaÅ‚? Być może domyÅ›laÅ‚ siÄ™ tego odsamego poczÄ…tku.Pewnie nawet wiedziaÅ‚, jak bardzogo kocha.ZastanawiaÅ‚a siÄ™, czy znajdzie w sobie dośćsiÅ‚y, aby go opuÅ›cić.JeÅ›li planuje odebranie jej Matta,nie bÄ™dzie miaÅ‚a innego wyjÅ›cia.Nigdy nie kryÅ‚, cosÄ…dzi o miÅ‚oÅ›ci.Nie wierzyÅ‚ w niÄ….Nie miaÅ‚a powoduuważać, że po latach zmieniÅ‚ zdanie.KochaÅ‚ Matthew, jeÅ›li w ogóle kogoÅ› kochaÅ‚.Melissa komplikowaÅ‚a mu życie.Kiedy wstaÅ‚ i ruszyÅ‚346do drzwi, odwróciÅ‚a oczy - nie chciaÅ‚a, aby zobaczyÅ‚w nich strach.- Joyce powiedziaÅ‚a, że zabiera ciÄ™ jutro nalunch - zaczÄ…Å‚.- Tak.PomyÅ›laÅ‚am, że powinnam ruszyć siÄ™ zmieszkania - powiedziaÅ‚a.- CzujÄ™ siÄ™ tutaj.samotnie.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ na progu jej sypialni.Jegociemne oczy byÅ‚y spokojne.- Nie zawsze bÄ™dzie tak, jak teraz - powiedziaÅ‚.- Już przecież możesz siÄ™ poruszać; poszukamywspólnych zajęć dla naszej trójki, na ile czas pozwoli.- Nie musisz czuć siÄ™ wobec mniezobowiÄ…zany.- UÅ›miechnęła siÄ™ smutno.- Dlaczego?ZapomniaÅ‚a, jaki byÅ‚ sprytny.OdwróciÅ‚a oczy.- Wiesz, chÅ‚opcy czasami lubiÄ… tylko mÄ™skietowarzystwo, bez udziaÅ‚u kobiet, prawda?PopatrzyÅ‚ zdziwiony.SpodziewaÅ‚ siÄ™, że powiecoÅ› wiÄ™cej.CzuÅ‚ siÄ™ rozczarowany i rozdrażniony.Czego w koÅ„cu oczekiwaÅ‚? UtrzymaÅ‚a tajemnicÄ™ takdÅ‚ugo i teraz miaÅ‚aby jÄ… zdradzić? DawaÅ‚ siÄ™ ponieśćnajczarniejszym myÅ›lom.ZostawiÅ‚ jÄ… w spokoju,liczÄ…c, że wreszcie wyjawi prawdÄ™.Tak siÄ™ nie staÅ‚o.Być może zle odczytaÅ‚ stan jej ducha.A jeÅ›li poprostu nie zależy jej na nim? JeÅ›li opuÅ›ci go teraz,kiedy już nie potrzebuje opieki?Ledwie pamiÄ™taÅ‚, że zadaÅ‚a mu pytanie.347- MyÅ›lÄ™, że bÄ™dzie to z pożytkiem dla Matthew,jeÅ›li trochÄ™ czasu bÄ™dzie spÄ™dzaÅ‚ tylko ze mnÄ… -odpowiedziaÅ‚ jej znużony.Na tego twarzy rysowaÅ‚osiÄ™ zmÄ™czenie, przybyÅ‚o mu zmarszczek.PrzyglÄ…daÅ‚siÄ™ jej powoli przez chwilÄ™, pózniej odwróciÅ‚ siÄ™.MiaÅ‚em dzisiaj mÄ™czÄ…cy dzieÅ„.Nie mam siÅ‚y narozmowy.JeÅ›li pozwolisz, pójdÄ™ już spać.- OczywiÅ›cie.Dobranoc - odpowiedziaÅ‚a,zdziwiona jego tonem i spojrzeniem.SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i ruszyÅ‚ korytarzem.ObserwowaÅ‚a go oczami peÅ‚nymi Å‚agodnej zadumy iżalu.MiÅ‚ość to nie tylko to sÅ‚odkie uczucie, którepokazujÄ… w kinie, pomyÅ›laÅ‚a gorzko.Bywa bolesna,przysparza cierpieÅ„.OdwróciÅ‚a siÄ™ i weszÅ‚a do sypialni, oglÄ…dajÄ…csiÄ™ w lustrze.WyglÄ…daÅ‚a mizernie, dostrzegÅ‚azmarszczki na twarzy.OtworzyÅ‚a szufladÄ™ komódki i wyjęła z niejzdjÄ™cie, które mu zrobiÅ‚a w przeddzieÅ„ tamtychzdarzeÅ„, kiedy ojciec odnalazÅ‚ ich na wzgórzach.Westchnęła, gÅ‚adzÄ…c palcami jego twarz.Jakie towszystko wydawaÅ‚o siÄ™ odlegÅ‚e, jak nie speÅ‚nione!KochaÅ‚a go, ale wspomnienie tego wywoÅ‚ywaÅ‚o tylkoból.Gdyby i dla niej miaÅ‚ choć trochÄ™ uczucia,pomyÅ›laÅ‚a.Ale może on nie potrafi kochać? SchowaÅ‚afotografiÄ™ i zamknęła szufladÄ™.Marzenia nie zastÄ…piÄ…rzeczywistoÅ›ci.348ROZDZIAA ÓSMYJoyce i Melissa wybraÅ‚y małą, przytulnÄ…restauracjÄ™ z kuchniÄ… francuskÄ….Melissa zamówiÅ‚analeÅ›nik z nadzieniem z kurczaka i brokułów orazÅ›wieżego melona, Joyce wolaÅ‚a befsztyk zprzystawkami.- JesteÅ› dosyć milczÄ…ca, jak na osobÄ™, któraumówiÅ‚a siÄ™ na zwierzenia - zauważyÅ‚a Joyce popiÄ™tnastu minutach cichego skupienia nad talerzem.- Mam kÅ‚opot.- Melissa westchnęła.- Kto ich nie ma? - Joyce uÅ›miechnęła siÄ™.- Zgoda.Mój sprowadza siÄ™ do tego, że niewiem, czy nie spakować walizki i nie wyjechać zChicago.- W takim razie sÅ‚ucham uważnie.- JoyceodÅ‚ożyÅ‚a widelec.- Matthew jest synem Diega - powiedziaÅ‚a.-Zanim uciekÅ‚am od niego pięć lat temu, powiedziaÅ‚ammu, że straciÅ‚am dziecko.- I to ma być kÅ‚opot? - spytaÅ‚a Joyce zezdziwieniem.- Nie myÅ›laÅ‚am, że wie o wszystkim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]