[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od ostatniego wstrząsu minęła co najmniej godzina.Jak gdyby na potwierdzenie tego faktu, bramy węzła rozsunęły się z sykiem.Aitrus wstał i zarzucił plecak na ramię.Trzeba wracać.Przekroczywszy bramę węzła, Aitrus zmarszczył brwi.W obozie panowaładziwna cisza.Dwie pogłębiarki stały tam, gdzie widział je po raz ostatni.Nie zauważył jednakżadnych oznak gorączkowej pracy, której należało się spodziewać po trzęsieniuziemi.Plac sprawiał wrażenie opuszczonego.Czując przykre ssanie w żołądku, przeszedł kilka kroków do przodu, po czyzatrzymał się.Z głębi tunelu dobiegały dziwne, przytłumione pomruki,przypominające śpiewy rytualne.Aitrus podszedł do wylotu tunelu.Zobaczył cechowników ustawionych wszeregach, a tuż obok czterech obserwatorów.Wszyscy stali z opuszczonymigłowami w miejscu, gdzie wydarzył się wypadek.Aitrus natychmiast pojął znaczenie tej sceny.Był świadkiem pogrzebu Efanisa.Usłyszał wyrazny, uroczysty głos mistrza Telanisa.- %7łył w skale i do skały powraca.Po chwili ciszy mistrz Telanis położył dłoń zmarłego cechownika na otwartejksiędze łączącej, cofnął się, a ciało zmarłego zamigotało w powietrzu i zniknęło.Przeniosło się w wielki cmentarny wiek Te negamiris.Aitrus pochylił głowę i wraz z pozostałymi wypowiedział rytualne słowa:- Niech Javo, Stwórca, przyjmie jego duszę.37 Zgromadzeni zamilkli, oddając cześć Efanisowi, po czym zaczęli sięrozchodzić.Mistrz Telanis podniósł wzrok, a na widok Aitrusa podszedł, położył mudłoń na ramieniu i rzekł cicho:- Przykro mi, Aitrusie.To stało się bardzo szybko.Organizm Efanisa nieprzyjął lekarstw.Był bardzo osłabiony.Aitrus skinął głową, chociaż nie zdawał sobie w pełni sprawy ze śmierciprzyjaciela.Podczas wyprawy do tunelu całkowicie o nim zapomniał.- Czy dobrze się czujesz?- Nic mi nie jest odparł Aitrus. Wróciłem do grot.Zauważyłem tammnóstwo zniszczeń.Trzęsienia&Telanis skinął głową.- Mistrz Geran uważa, że są to tylko ruchy okolicznych skał, ale przedkontynuowaniem prac musimy dokładnie wysondować teren.Możliwe, że dojdzie dodalszych opóznień.- Cechmistrz Kedri nie będzie zachwycony.- To prawda, podobnie jak jego koledzy, ale nic na to nie poradzimy.Musimysię upewnić, że sytuacja nie jest krytyczna. Po chwili przerwy mistrz Telanis mówiłdalej: - Może to oznaczać, że mistrz Kedri będzie potrzebował twoich usług niecodłużej, niż przewidywaliśmy, Aitrusie.Czy to by cię zmartwiło?Mistrz Telanis nie wspomniał ani słowem o tym, że Aitrus nie uprzedził nikogoo swojej samotnej wyprawie.Mimo to Aitrus czuł się winny z powodu złamaniadyscypliny i może właśnie to poczucie winy kazało mu opuścić głowę i odpowiedzieć:- Nie, cechmistrzu.Mistrz Kedri wspiął się na pokład Posłańca, a potem odwrócił się do Aitrusa zuśmiechem.- Dziękuję, Aitrusie.Nigdy nie zapomnę twojej uprzejmości.Aitrus odwzajemnił uśmiech.- Nie zapomnę też doręczyć twojego listu dodał Kedri i poklepał kieszeńtuniki.- Dziękuję, cechmistrzu.Kedri zniknął w kabinie, drzwiczki zamknęły się z sykiem, a po chwili turbinypojazdu ożyły.38Aitrus cofnął się i dołączył do pozostałych, którzy zebrali się, żeby pożegnaćobserwatorów.- Dobrze się spisałeś, Aitrusie powiedział cicho mistrz Telanis, stając obokmłodzieńca, kiedy Posłaniec skręcił i powoli wjechał do tunelu prowadzącego do D ni.- Mimo to obawiam się, że to nie wystarczy odparł Aitrus.Telanis skinął głową i drobnym grymasem twarzy dał Aitrusowi do zrozumienia,że on również nie wierzył, by sprawozdanie obserwatorów mogło przynieść korzyść.Ku zaskoczeniu wszystkich mistrz Kedri i jego koledzy postanowili nie czekaćna wznowienie wierceń i niezwłocznie wrócili do D ni.Członkowie wyprawy uznali toza wyrazny znak, że losy wyprawy zostały przesądzone.Zmierć Efanisa i trzęsienia ziemi musiały odegrać znaczącą, a może wręczdecydującą rolę.Członków wyprawy czekał teraz trudny okres oczekiwania.- Co teraz zrobimy, cechmistrzu? spytał Aitrus na widok przygnębionej twrzyTelanisa.- Myślę, że dopóki nam nie zakażą, będziemy dalej ryć w skale odparłTelanis, wzruszając ramionami.Posuwali się naprzód w ślimaczym tempie.Przez następnych pięć dni mistrzGeran wytrwale sondował, sporządzał obszerne wykresy okolicznych skał, po czymsprawdzał wyniki za pomocą próbnych wierceń
[ Pobierz całość w formacie PDF ]